Blisko ludziMatka Klaudii napisała, że bije swoją córkę. I spotkała się z aprobatą

Matka Klaudii napisała, że bije swoją córkę. I spotkała się z aprobatą

"Jestem młodą mamą, która regularnie bije swoje dzieci. Nie widzę w tym problemu". Tymi słowami zaczyna się wpis kobiety, która twierdzi, że musi podnosić rękę na swoje 5-letnie dziecko. Spotkała się ze skrajnymi reakcjami. Bo wielu Polaków poparło jej metody wychowawcze.

Matka Klaudii napisała, że bije swoją córkę. I spotkała się z aprobatą
Źródło zdjęć: © Forum | Krzysztof Serafin
Agata Porażka

06.10.2018 | aktual.: 07.10.2018 09:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bezstresowe wychowanie

"Proszę, nie zrozumcie mnie źle" - zaczyna swój wpis matka dziecka. "Nie toleruję przemocy jako takiej i uważam, że w życiu człowiek powinien rozwiązywać problemy rozmową. W przypadku małych dzieci to tak jednak nie działa" - opowiada. I stwierdza "Tyle się dziś mówi o 'bezstresowym wychowaniu' i patrzcie, co z tego mamy? [...] Moja córka ma 5 lat i nie chcę, by była takim dzieckiem. Dlatego czasem jej przyłożę" - wyznaje.

Wpis kobiety, który pojawił się na Instagramie zapoczątkował burzę wśród innych rodziców. Ich reakcje były skrajne. Wielu spośród komentujących było bitych w dzieciństwie, ale bynajmniej nie wszystkich to zniechęciło do podniesienia ręki na własne dziecko.

"Dupa nie szklanka"

"Ja również byłam tak wychowana. Oczywiście dostawaniem klapsa w tyłek, jak nabroiłam, nigdy w twarz. Z siniakami nigdy z domu nie wyszłam. Jak dla mnie klaps w tyłek to nic wielkiego. Dzisiaj dziękuje rodzicom za to, bo jestem ułożona i wiem, czego nie powinnam" - pisze Monika.

"O ile pamiętam z opowieści moich rodziców i dziadków, klapsy były na porządku dziennym i ja parę razy dostawałam w tyłek i żyję" - wspomina Julia. "Nie piję, nie palę, jestem normalną dobrze wychowaną młodą kobietą i nie robię żadnych problemów. Mimo że nie jestem zwolenniczką przemocy i nie mam jeszcze dzieci, to rozumiem tamtą matkę. Czasami można czuć się bezsilną, jeżeli po raz setny coś się powtarza, albo dziecko kłamie, albo nie słucha się i to jest normalne, bo czasami tłumaczenia nie dochodzą" - dodaje.

"Sama dostałam kilka razy w dupę i co? I żyje!" - odpowiada Wiktoria. "Dupa nie szklanka, a patrząc na dzieciaki w naszych czasach, to jest masakra! Według mnie każde dziecko za coś złego powinno oberwać w tyłek! Rozumiem, gdyby biła córkę po twarzy... Ludzie, jest tyle agresji na świecie, a wy robicie ciśnienie bo matka nie daje sobie wejść na głowę".

"Sama dostałam kilka razy skórzanym pasem za dzieciaka - nie bolało, tylko dało bardzo do pomyślenia nad swoim zachowaniem" - pisze o swoim dzieciństwie kolejna Julia. I komentuje: "Kabel czy uszczelka to już całkiem inna i przestarzała metoda, której w tych czasach już raczej nikt nie używa".

Komentarzy, w których zainteresowani sprawą wypowiadali się za biciem dzieci, jest wiele. Spośród wszystkich zamieszczonych, to one zdecydowanie przeważają. Większość twierdzi, że danie klapsa dziecku nie jest niczym złym. Wtedy przynajmniej będzie wiedziało na pewno, że robi źle. Inaczej reagują na dawanie dziecku w twarz czy perfidne znęcanie się. To według nich jest niedopuszczalne. Ale gdzie tak naprawdę leży granica pomiędzy torturowaniem dziecka, a dawaniem mu nauczki?

Dziecko może nie odebrać klapsa jako kary

- Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było dużo większe przyzwolenie na bicie i dawanie klapsów dzieciom - mówi WP psycholog, Monika Dreger. - I osoba, która była bita w dzieciństwie, może mieć znacząco przesuniętą granicę dotyczącą stosowania przemocy wobec dzieci.

Warto odróżnić bicie i znęcanie się nad dzieckiem od dawania klapsów w pupę, które nie sprawiają dziecku bólu, a mają tylko pokazać, że zrobiło coś złego. Tylko czy to jest w ogóle skuteczne?

- Dawanie dziecku klapsa jest przede wszystkim karą tylko w naszej głowie. Dziecko może nie rozumieć, o co nam chodzi. Danie mu klapsa w pieluchę, który go nie zaboli, może być równoznaczne z zakręceniem nim młynka. Może być bezsensowne z punktu widzenia malucha. Natomiast uderzenie dziecka w pupę, które sprawi mu ból, to już przekroczenie granicy przemocy domowej - mówi Dreger.

Jak więc przekazać dziecku, że robi źle, tak, żeby nas zrozumiało? -Myślę, że dziecko dużo lepiej zrozumie podniesiony głos, niż delikatne uderzenie w pieluchę - odpowiada psycholożka. I podsumowuje - Interpretacja klapsa, jako kary, istnieje przede wszystkim w naszej dorosłej głowie.

Posiniaczona, ale grzeczna

Całą wymianę zdań, która odbyła się pomiędzy użytkownikami na Instagramie, podsumowała jedna z użytkowniczek, Alicja, która napisała: "Cicha, posłuszna, grzeczna i skromna. Z siniakami, krwinkami i odparzeniami na ciele po biciu pasem. Brawo". Warto pamiętać, że przemoc domowa nigdy nie jest rozwiązaniem, a regularne bicie dziecka może doprowadzić do bardzo poważnych skutków w późniejszym dzieciństwie i w życiu dorosłym. Zaczynając od niskiej samooceny, a kończąc na nieumiejętności tworzenia związków. Warto zastanowić się, czy to, co w naszej głowie jest karą za nieodpowiednie zachowanie, dziecko będzie odbierać tak samo jak my.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Jeśli macie historie z dzieciństwa lub spostrzeżenia na temat wychowywania dzieci, którymi chcielibyście się z nami podzielić, piszcie na dziejesie.wp.pl

Komentarze (606)