Matka niepełnosprawnego dziecka usłyszała od lekarza niecodzienne słowa. Zamurowało ją
Pani Katarzyna, matka niepełnosprawnego chłopa, przyjechała z synem na badania kontrolne do szpitala w Nowej Soli. Tam, jak relacjonuje, doszło do niemiłego incydentu. "Zamurowało mnie" – komentuje w rozmowie z "Gazetą Lubuską".
08.04.2019 11:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Gazeta Lubuska" donosi o przypadku mamy niepełnosprawnego chłopca, która pojawiła się ze swoim synem w jednym ze szpitali. Kobieta przebywała z dzieckiem w placówce w Nowej Soli od 18 do 20 marca. Mały pacjent cierpi na niedowład połowiczy lewostronny, porażenie mózgowe oraz padaczkę lekooporną. W szpitalu miał mieć wykonane badania kontrolne, m.in. rezonans magnetyczny i EEG.
"Mieliśmy tam być trzy dni, ale już jak przyjechaliśmy, zapowiedziano nam badania w tym samym dniu. W tym czasie w szpitalu panowała epidemia grypy. Pomyślałam, więc: po co przebywać w szpitalu i niepotrzebnie narażać syna na infekcje i wirusy, jak możemy wrócić do domu. To rozjuszyło pana doktora" – powiedziała w rozmowie z "Gazetą Lubuską" mama chorego Kacpra.
Potem, jak relacjonuje mama dziecka, pomiędzy nią a lekarzem doszło do ostrej wymiany zdań. Mężczyzna zaznaczył, że dziecko jest pacjentem szpitala w Szczecinie, więc nie powinien być leczony w Nowej Soli.
"Lekarz powiedział: 'Proszę zrobić nam przysługę i więcej nie leczyć syna w szpitalu w Nowej Soli'. Zamurowało mnie. Przecież nic złego nie powiedziałam. Chciałam chronić syna, jeśli była ku temu możliwość. Kompletnie nie zrozumiałam reakcji. Tym bardziej że lekarz ten leczył Kacpra wcześniej przez dwa lata prywatnie. Potem zmieniliśmy lekarza, ale pomimo tego oczekiwałam trochę więcej empatii" – mówi kobieta.
Zobacz także
Zaraz po ostatnim badaniu, matka dziecka wypisała chłopca ze szpitala na własne żądanie. To nie zakończyło jej problemów. Po hospitalizacji procedura otrzymania wypisu ze szpitala znacznie się przedłużyła. Przez to poumawiane wcześniej wizyty u innych lekarzy nie miały żadnego sensu i musiały zostać przełożone.
Jak sprawę komentuje szpital? W rozmowie z "Gazetą Lubuską" dyrektor szpitala w Nowej Soli Bożena Osińska podkreśla, że procedura uzyskania wypisu była standardowa, jak w każdym innym przypadku, gdy pacjent wypisuje się na własne żądanie. Zachowanie lekarza ciężko jej ocenić.
"Trudno się odnieść do cytowanego komentarza. Złożone w trakcie postępowania wyjaśnienia lekarza odmiennie opisują okoliczności przyjęcia i rozmowy, niż przedstawia to mama pacjenta" – powiedziała. Mimo tego, jak twierdzi, lekarz został pouczony o obowiązujących zasadach profesjonalnego podejścia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl