Blisko ludziMąż Marty sprzedał 68 kobiet. Wiedziała o tym i nic nie zrobiła

Mąż Marty sprzedał 68 kobiet. Wiedziała o tym i nic nie zrobiła

Mąż Marty sprzedał 68 kobiet. Wiedziała o tym i nic nie zrobiła
Źródło zdjęć: © 123RF
Karolina Błaszkiewicz
18.10.2018 15:26, aktualizacja: 19.10.2018 09:01

Marta odsiaduje 4-letni wyrok za stręczycielstwo, handel ludźmi i zmuszanie do prostytucji. Pomagała swojemu mężowi, przewożąc kobiety przez granicę. Kiedy się zorientowała, że mają być prostytutkami, było już za późno. Poszła za kraty.

– Przewoziłam 4 dziewczyny za granicę. Nie wiedziałam, że one mają być prostytutkami. Zaczęłyśmy rozmawiać. Jedna wymieniła imię mojego męża, że była z nim w łóżku itd. Ja mówię: Chwila, moment. Na granicy zatrzymałam się i zawróciłam z powrotem, odwiozłam je do Polski – mówi w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" Marta. Dopiero teraz czuje się współwinna procederu, którego ofiarami padło 68 kobiet.

– Wiedziałam, że jest coś nie tak i powinnam to wszystko przerwać. Kiedyś zadzwoniła do mnie dziewczyna, znalazła u mojego męża mój nr telefonu. Praktycznie mi wszystko powiedziała. Ja się rozłączyłam – przyznała. – O reszcie dowiedziałam się w sądzie… Te dziewczyny miały małe dzieci. Nie wiem, co się z nimi stało – dodała.

W wywiadzie dla "DD TVN" przestępczyni tłumaczy, kto najczęściej jest werbowany przez handlarzy żywym towarem. Nietrudno się domyślić, że to młode kobiety i dziewczyny. Jak zaznacza Marta, większość z nich ucieka z domu i ma problemy z narkotykami. Szukają możliwości łatwego zarobku. Jaki jest kolejny krok? – Przeważnie spotykają mężczyznę, który proponuje pracę. Zabiera taką dziewczynę do domu, kupuje jej ubrania i kosmetyki. Wtedy już idzie płynnie, ona się zgodzi na wszystko – wyjaśniła Marta. Po wyrażeniu zgody na wyjazd, dochodzi do sprzedaży.

Dziennikarz zapytał handlarkę wprost, czy była kiedyś świadkiem innego sposobu werbunku. Ona przyznała, że tak. – Na dyskotece do drinka dodano dziewczynie środek. Potem nieprzytomną wsadzono do samochodu i wywieziono do Włoch. Chłopak za tę dziewczynę dostał 10 tys. euro – stwierdziła Marta.

Kobieta w więzieniu przeszła metamorfozę. Dopiero czas tam spędzony uświadomił jej, czego tak naprawdę się dopuściła. – Coś tam zaczęłam łapać, ale nie chciałam tego dopuścić do siebie… Że mój mąż, bliska mi osoba, ojciec moich dzieci, w rzeczywistości jest osobą, której nigdy w życiu nie chciałabym poznać – przyznała. Jej pociechy nie mają o tym pojęcia, ale w przyszłości Marta zamierza wyznać im prawdę. Dziś chce przestrzec Polki przed niesprawdzonymi ofertami pracy, licząc, że tak odkupi swoje winy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (50)
Zobacz także