Mężczyzna do towarzystwa zdradził, ile zgarnia za jedną randkę. Kosmiczna kwota
Na początku nikomu nie przyznawał się do tego co robi. Teraz jednak otwarcie przyznaje, że jest męską prostytutką. Za jedną randkę zgarnia tyle, ile niektórzy z nas zarabiają przez pół roku. Skąd tak ogromne kwoty i kim są klientki Ryana Jamesa, najpopularniejszego mężczyzny do towarzystwa?
08.11.2018 12:59
Ryan ma 31 lat i pochodzi z Sydney. Zaczynał jako pracownik w finansach, jednak ta praca nie przynosiła mu satysfakcji. Za namową byłej dziewczyny, która już była w branży, mężczyzna postanowił spróbować swoich sił jako żigolak. I wygląda na to, że dobrze sobie radzi.
Zobacz także
Niedawno premierę miała książka autorstwa Jamesa, czyli "Wspomnienia męskiego eskorta. Sekrety sex-biznesu". To właśnie tam zdradził, ile zarabia, z kim się umawia i czego dokładnie oczekują od niego kobiety.
Ceny za usługi Ryana wahają się od 400 do nawet 6 tys. dolarów. Za "dinner date", czyli randkę z kolacją, kobiety płacą 3,5 tys. dolarów. Jeśli w grę wchodzi kolacja ze śniadaniem i innymi "dodatkami", cena wzrasta do 6,5 tys. dolarów.
Przekrój klientek korzystających z usług Jamesa jest równie szeroki. Przychodzą do niego zarówno kobiety tuż po 20, jak i bardziej dojrzałe i wymagające.
- Wszystkie moje klientki łączy jedno. Nie zależy im tylko na seksie. Oczywiście jest to dla nich ważne, ale ważniejsze jest po prostu towarzystwo. One po prostu chcą z kimś pogadać i czuć się zauważone. Marzą, by ktoś w końcu poświęcił im całą swoją uwagę – mówił Ryan James w rozmowie z prowadzącymi program "The Morning Show".
Ryan zdradza również sekret, dla którego jego usługi tak dobrze się sprzedają mimo wysokiej ceny. – Owszem, kobieta może iść do klubu i wyrwać kogoś na jedną noc. Jednak nie ma gwarancji, że ta noc będzie udana i że dostanie to, czego chce. Ze mną ma taką gwarancję – tłumaczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl