Mężczyzna zawsze musi chcieć?

Istnieje powszechne przekonanie, że mężczyzna zawsze musi mieć ochotę na seks i zawsze musi dawać sobie radę w łóżku. Inaczej mówiąc zawsze musi osiągnąć orgazmu po odbytym stosunku seksualnym. Takie myślenie prawdopodobnie bierze się z powszechnego w naszej kulturze wizerunku mężczyzny - macho.

Słowo to pochodzi z języka hiszpańskiego i oznacza stuprocentowego samca. Taki mężczyzna musi być twardzielem, powinien ze wszystkim sobie samodzielnie radzić, nie wolno mu być słabym. O płaczu nie ma mowy. Przytulanie? Wykluczone. Zawsze musi być napalony, jurny. Wszak to jest wyznacznikiem męskości.

Ale każdy z nas jest inny. Nie ma możliwości, żeby każdy mężczyzna był takim macho i miał wszystkie cechy idealnego twardziela. Przecież gdyby taka sytuacja miała miejsce w rzeczywistości, byłoby... nudno.

Zdarzają się sytuacje, gdy do gabinetu seksuologicznego przychodzi para w której problem stanowi większy popęd seksualny u kobiety, a u mężczyzny, jest on znacznie mniejszy. Niektóre z nas wpadają w rozpacz, gdy jej ukochany mówi jej, że jest zmęczony, że nie ma ochoty na seks. Automatycznie włączają się myśli, że ich miłość się wypaliła, że na pewno ma inną, albo że jest nieatrakcyjna. Ale w takim wypadku naprawdę nie ma powodów do obwiniania siebie czy partnera.

Tak jak mężczyźni powinni uszanować nasze zmęczenie, tak samo my powinnyśmy umieć pogodzić się z tym, że ciało naszego partnera nie jest maszyną. Czasami niepowodzenia w pracy, złe samopoczucie, choroba, sprzeczki z rodziną mogą spowodować brak ochoty na miłosne igraszki.

Wtedy warto raczej spróbować spokojnie z nim porozmawiać, spytać czy coś go trapi. Część mężczyzn zapewne zamknie się w sobie, nie będzie chciała rozmawiać, bo co z niego za mężczyzna, skoro nie potrafi sobie poradzić z problemami? Inni mogą wykrzyczeć co ich boli.

Jeżeli nasz mężczyzna stara się być prawdziwym macho, to zwykle nawet w sytuacji, gdy nie ma ochoty, prawdopodobnie zgodzi się na seks z nami. Zrobi to, chociaż taki stosunek może okazać się dla niego nie satysfakcjonujący. Takie działanie może być spowodowane strachem. Strachem przed stygmatem słabszego samca. Jest to olbrzymia presja społeczna.

W sytuacji, gdy często zdarza się sytuacja, w której partner odmawia nam seksu, można zastanowić się po której stronie leży problem. Zdarzają się zaburzenia popędu seksualnego. W przypadku zbyt wysokiego popędu, osoba ma tak wysoki poziom potrzeb seksualnych, że jej partner nie jest w stanie ich zaspokoić. Łatwo się domyślić, że w takiej sytuacji cierpienie występuje po obu stronach.

Jedna osoba ma niespełnione podstawowe potrzeby, druga nie potrafi im sprostać. Kiedy czyjś poziom potrzeb seksualnych jest obniżony, sytuacja wygląda odwrotnie. Niezmienne pozostaje jedyne cierpienie partnerów.

Gdy podejrzewamy u siebie lub u swojego partnera podobne problemy, warto wybrać się do seksuologa. Podczas wizyty możemy dowiedzieć się, czy nasze obawy są uzasadnione. Nauczymy się także komunikować ze sobą w kłopotliwych sprawach. Poprawi to na pewno jakość naszych relacji.

Tekst: Zofia Białko