Blisko ludziMieszkańcy mają dość wieczorów panieńskich i kawalerskich. "Nie zmrużyłam oka przez trzy noce"

Mieszkańcy mają dość wieczorów panieńskich i kawalerskich. "Nie zmrużyłam oka przez trzy noce"

Trwa szczytowy sezon wieczorów panieńskich i kawalerskich. W tym roku tego typu imprez jest jeszcze więcej, ponieważ z powodu pandemicznych obostrzeń wiele par musiało przenieść wesele na późniejszy termin. Dla uczestników to okazja do mocno zakrapianej zabawy, często kończącej się "odpięciem wrotek". Niestety, cierpią zwykli mieszkańcy, którzy opowiedzieli nam o nieprzespanych nocach, przykrych niespodziankach na klatce i poważnych zniszczeniach.

Uczestniczki wieczorów panieńskich potrafią dać w kość mieszkańcom
Uczestniczki wieczorów panieńskich potrafią dać w kość mieszkańcom
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk
Katarzyna Pawlicka

05.08.2021 15:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dwa lata temu swoje doświadczenia opisali szczegółowo w "Gazecie Wrocławskiej" mieszkańcy klatki przy ul. Dąbrowskiego na Przedmieściu Oławskim. W każdy weekend musieli mierzyć się z imprezami, w tym często wieczorami panieńskimi i kawalerskimi, które odbywały się w jednym z mieszkań, wynajmowanym przez popularne portale na godziny. W lokalnej prasie skarżyli się na wiecznie popsutą windę, zalegające na klatce śmieci, hałasy oraz intensywny zapach alkoholu.

- Policjanci przeprowadzili w obiekcie w 2019 roku łącznie blisko 30 interwencji. Zdarzały się też takie dni, że funkcjonariusze interweniowali w tym budynku więcej, niż raz – mówił wówczas st. sierż. Krzysztof Marcjan z KMP we Wrocławiu.

Hałasy i przykre niespodzianki na klatce

Na policję dzwoni także regularnie pani Marta – 30-letnia mieszkanka Krakowa. Mieszkanie na jednym z osiedli w Nowej Hucie kupiła trzy lata temu i wprowadziła się do niego z dwuletnim dzieckiem. Nie przyszło jej do głowy, by sprawdzać, z kim będzie dzielić klatkę. - Blok był nowy, klatka aż lśniła czystością, a Nowa Huta to dzielnica oddalona od centrum. Byłam przekonana, że za ścianą mieszka rodzina lub spokojna para – wspomina w rozmowie z WP Kobieta.

Już w pierwszy weekend zza ściany zaczęły dobiegać hałasy: głośna muzyka, śmiechy, dźwięk tłuczonego szkła. – Łudziłam się, że to jednorazowa wpadka, więc nie zadzwoniłam na policję. Rano, gdy wychodziłam do sklepu, na klatce leżała pijana dziewczyna. Nigdy nie zapomnę przerażenia, które malowało się wtedy na twarzy mojego dziecka – relacjonuje.

Niestety, szybko okazało się, że mieszkanie można wynająć na doby. Konkurencyjna w stosunku do rynku i Kazimierza cena sprawiła, że w każdy weekend odbywały się w nim imprezy – najczęściej wieczory panieńskie.

- W ubiegłe wakacje bawiła się w nim ekipa sześciu dziewczyn. W Krakowie spędziły tylko jedną noc, ale zdążyły rozbić dwie osiedlowe lampy! Podejrzewam, że w grę wchodził nie tylko alkohol, ale też narkotyki – opowiada pani Marta, która nieco oddechu mogła złapać dopiero podczas lockdownu. – Najgorsze, że większość wynajmujących nie reaguje na uciszanie, nie otwiera drzwi. Właścicielka mieszkania dowiaduje się o ekscesach z wiadomości na grupie sąsiedzkiej na Facebooku, ale niewiele sobie robi z naszych skarg. Jestem już tak zmęczona całą sytuacją, że rozważam sprzedaż tego mieszkania i zakup innego w spokojnym sąsiedztwie – dodaje.

Uczestniczki wieczoru panieńskiego zemściły się na właścicielce

O szkodach, jakie potrafią wyrządzić uczestnicy wieczorów panieńskich i kawalerskich, opowiada także pani Maria – właścicielka niewielkiego pensjonatu z pięknym ogrodem w województwie mazowieckim. Pokoje dla gości zaaranżowała w domu jednorodzinnym, w którym sama na co dzień mieszka.

- W ofercie na Bookingu wyraźnie napisałam, że organizacja wieczorów panieńskich i kawalerskich jest zabroniona, chyba że goście chcą wynająć cały dom – wtedy ja również spędzam noc w innym miejscu i nie ma żadnego problemu, póki nie zainterweniują sąsiedzi. Ale ludzie oszukują – rezerwują kilka pokoi, niby na wypoczynek, a wieczorem okazuje się, że urządzają w altanie libację, która czasem przeciąga się do rana – mówi WP Kobieta pani Maria.

Wieczory panieńskie i kawalerskie rzadko przebiegają w spokoju
Wieczory panieńskie i kawalerskie rzadko przebiegają w spokoju© Getty Images | Contributor

Kobieta nie ukrywa, że imprezy panieńskie i kawalerskie są jej zmorą – inni goście nie mogą się wyspać, z kolei uczestnicy ignorują ciszę nocną oraz uwagi. – Kiedyś sama nie zmrużyłam oka przez trzy noce. Kiedy poprosiłam dziewczyny, żeby były po prostu ciszej, zostałam wyśmiana. Bawiły się do 5.00 rano, weszły do pensjonatu w stanie nieważkości, trzaskały drzwiami, krzyczały, a następnego dnia nie mogłam ich dobudzić. Doba hotelowa kończy się o godz. 11. Kiedy pukałam do ich pokoi 40 minut później, bluzgały. Zebrały się dopiero przed godz. 13. Wtedy do obiektu przyjechali ich partnerzy, zaczęli się panoszyć, nie reagowali na moje prośby, by wyszli z pensjonatu – relacjonuje kobieta.

Ci sami goście w odwecie oskarżyli panią Marię o kradzież aparatu fotograficznego. Zemścili się także wystawiając jej same "jedynki" w ocenach na Google, poprosili o to samo znajomych, co znacznie obniżyło ogólną ocenę pensjonatu.

Wieczór panieński i kawalerski to zawsze problemy

Właścicielka podkreśla, że większe lub mniejsze problemy są właściwie przy każdej grupie przyjeżdżającej na wieczór kawalerski lub panieński. Wśród powtarzających się szkód wymienia wyrwane kontakty, porwane w strzępy moskitiery oraz zniszczone rolety. – Te ostatnie były dla mnie sporą inwestycją: jedna kosztuje prawie 300 złotych. Dwa tygodnie po zakupie widziałam na własne oczy, jak jeden z uczestników wieczoru kawalerskiego ją wyrywa. Oczywiście ledwo trzymając się na nogach – dodaje.

Najgorsza sytuacja w pensjonacie pani Marii zdarzyła się dwa lata temu. Uczestnicy wieczoru kawalerskiego postanowili urządzić sobie kąpiel w jacuzzi. Rzecz w tym, że wanna była przeznaczona dla dwóch osób, a ich było ośmiu. Jakby tego było mało, wodę dogrzewali za pomocą prysznica. Wychodząc, wyciągnęli korek z jacuzzi, ale nie zakręcili kurka pod prysznicem. Słuchawka się przekrzywiła, a woda lała się po ścianie całą noc. – Musiałam rozebrać podłogę. Nie dostałam zwrotu od ubezpieczyciela – kwituje gorzko właścicielka. Innym razem na wieczór panieński trzeba było wzywać karetkę, bo jedna z uczestniczek wlała perfumy do kominka i poparzyła twarz…

- Problemów z imprezowiczami z wieczorów panieńskich i kawalerskich jest sporo, ale do szału doprowadzają mnie hulajnogi – mówi w rozmowie z WP Kobieta 27-letnia Aleksandra. W maju ubiegłego roku przeprowadziła się do kawalerki oddalonej ok. trzy kilometry od wrocławskiego rynku. Wcześniej mieszkanie, podobnie jak pozostałe w tym budynku, służyło wyłącznie do wynajmu krótkoterminowego. Jednak pandemia sprawiła, że turyści zniknęli i właściciel postanowił zawierać również roczne umowy.

"Są dni, kiedy nie mam jak przejść"

Początki były obiecujące, jednak już w czerwcu w dwóch mieszkaniach, które do tej pory stały puste, pojawili się imprezowicze. – Zdecydowanie najwięcej jest grup przyjeżdżających na weekendy panieńskie i kawalerskie. Hałasują, piją, krążą po całym budynku jak w amoku, ale najgorsze są właśnie hulajnogi – przyznaje pani Aleksandra.

Okazuje się, że pijani uczestnicy wracają nimi z centrum, gdzie bawią się w klubach, do wynajmowanego mieszkania. Pojazdy porzucają tuż przed drzwiami wejściowymi lub – co gorsza – wnoszą na klatkę. – Są dni, kiedy nie mam jak przejść, szczególnie z rowerem, którym poruszam się na co dzień. Raz drzwi były zablokowane i nie mogłam wydostać się z budynku. Właściciel oczywiście upomina, rozwiesza kartki, ale to nie przynosi skutku, bo w alkoholowym zamroczeniu wynajmujący w ogóle o tym nie myślą – skarży się nasza rozmówczyni.

Podkreśla także, że sama bierze dość często udział w wieczorach panieńskich. – Dla mnie sprawa jest prosta: albo wybieramy odosobniony domek, np. w górach czy nad jeziorem, żeby nikomu nie przeszkadzać, albo wynajmujemy lożę w klubie i tam bawimy się całą noc. W innym wypadku nie ma szans, żeby uniknąć wpadek, nerwów, a w skrajnych wypadkach konfrontacji z policją – ocenia.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Komentarze (152)