Blisko ludziMini kamera, pluskwa, a może telefon z kontrolą partnera? Zabawa w detektywa może się źle skończyć

Mini kamera, pluskwa, a może telefon z kontrolą partnera? Zabawa w detektywa może się źle skończyć

Urządzenia szpiegowskie są stosunkowo tanie
Urządzenia szpiegowskie są stosunkowo tanie
Źródło zdjęć: © Getty Images
30.06.2021 15:15

Podejrzenia o zdrady, sprawdzanie opiekunek, inwigilacja pracowników - powód zawsze się znajdzie. Polacy lubią sprawdzać i mieć kontrolę, o czym świadczy rosnąca popularność szpiegowskich sprzętów. Dziś korzystają z nich nie tylko politycy i biznesmeni, ale przede wszystkim klienci indywidualni, którzy za ich pomocą chcą wiedzieć więcej.

- Miałem duże opory przed śledzeniem żony, bo pomimo że dochodziły do mnie pewne sygnały, że może mnie zdradzać, do końca chciałem jej ufać — opowiada Piotr, który zaczął podejrzewać żonę o romans. Mężczyzna zauważył, że zmieniło się jej zachowanie, które pomimo zachowania pozorów normalności, stało się oschłe. Do tego kobieta coraz częściej nie wracała do domu, tłumacząc to nadgodzinami w pracy lub zajęciami z jogi.

Paranoiczna zazdrość

Piotr długo odganiał czarne myśli, tłumacząc to nieradzeniem sobie z zazdrością, która była częstym powodem małżeńskich sprzeczek. - Wmawiała mi, że nie radzę sobie z zazdrością. Miałem przez to poczucie winy. Decyzję o tym, że ją "sprawdzę" podjąłem po tym, jak wróciła późnym wieczorem i wyczułem zapach innego mężczyzny — mówi. Kolejnego dnia mąż postanowił wybrać się do jednego ze szpiegowskich sklepów, oferujących profesjonalny sprzęt do podsłuchu i zakupił lokalizator, który mieścił się w kasetce wielkości kilkucentymetrowej kostki, a następnie umieścił sprzęt w jej aucie.

Po zainstalowaniu oprogramowania miał wgląd na rzeczywistą lokalizację auta żony na mapie swojego smartfona. - Tego dnia miała jakieś zajęcia na macie. Tak przynajmniej uprzedziła. Sygnał czasami zrywał, dlatego pojechałem za nią, wtedy mi nie "znikała". Od 16 czekałem pod firmą aż wyjdzie. I tak się stało, tylko zamiast na zajęcia jogi pojechała do apartamentowca na Wielicką. Po 3 godzinach wyszła i to nie sama - opowiada mężczyzna, który zobaczył małżonkę w towarzystwie obcego mężczyzny. - Całowali się na pożegnanie. Nawet jak wsiadła do auta, to jeszcze się przykleił do okna. Nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić, co robili przed chwilą.

Załamany Piotr wrócił do domu, zostawił żonie krótki list, w którym poinformował ją, że chce rozwodu i przekaże sprawę prawnikowi. - Spakowałem swoje rzeczy, wyszedłem i to był koniec — opowiada.

Ufaj, ale sprawdzaj

Jak przyznaje Paweł Wujcikowski, właściciel sklepu szpiegowskiego Spy Shop, sprzęt detektywistyczny z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem.

- Trend ten obserwujemy po rosnącej liczbie zamówień i częstych zapytaniach od naszych klientów. W czasie pandemii szczególnie popularne stały się sposoby na domowy monitoring partnerów lub podopiecznych: programy szpiegowskie, mini kamery itp. - wymienia, dodając, że w ostatnich latach zmienił się jednak sposób, w jaki ludzie postrzegają urządzenia szpiegowskie. - Tu nie chodzi np. o podsłuchiwanie sąsiada lub kopanie dołków pod współpracownikiem. Dyktafony i mini kamery ułatwiają rozwiązywanie trudnych problemów. Przykładem może być zdrada partnera, mobbing, stalking lub zapewnianie bezpieczeństwa dziecku — tłumaczy specjalista.

Kim są klienci sklepów ze specjalistycznym sprzętem do inwigilacji? Jak się okazuje, stanowią przekrój prawie wszystkich grup społecznych. - Kupują u nas małżonkowie podejrzewający partnerów o niewierność, ofiary mobbingu, zatroskani rodzice i przedsiębiorcy, którzy chcą zabezpieczyć się przed nieuczciwą konkurencją. Jednak najczęściej to właśnie problemy rodzinne wychodzą na pierwszy plan w kontekście sprzedaży detalicznej — wyjaśnia.

Zainteresowaniu sprzyja też relatywnie niska cena tych produktów, łatwa obsługa i duża skuteczność. Podsłuch można schować w długopisie, pendrivie, ładowarce samochodowej czy listwie przepięciowej. Ceny pluskiew zaczynają się od 200 złotych, a to, gdzie je umieścimy, zależy od naszej inwencji. Podobnie jest w przypadku minikamer ukrytych w przedmiotach codziennego użytku. - Bardzo popularne są dyktafony szpiegowskie i mini kamery ukryte w różnych przedmiotach, np. dyktafon w powerbanku, kamera w okularach itp. Urządzenia te łatwo wtapiają się w otoczenie, a tym samym zapewniają pełną dyskrecję. Sprzęty szpiegowskie pomagają w udowadnianiu zdrad i mobbingu, sprawdzaniu z kim dziecko utrzymuje kontakty w sieci, monitorowaniu osób starszych oraz kontroli niepewnych pracowników - wyjaśnia Wujcikowski zaznaczając, że klienci nie szukają jednak sposobów na zaspokojenie niezdrowej ciekawości, tylko metod na radzenie sobie z trudnościami.

Trzeba być jednak bardzo ostrożnym, bo każda sytuacja jest inna i istnieje ryzyko, że podglądana lub podsłuchiwana osoba jest niewinna, a nadszarpnięcie jej prawa do prywatności może zakończyć związek. Takie widmo zawisło nad Kasią, która na jednym z popularnych forów podzieliła się swoją historią.

- Mój facet jest wysoki, dobrze zbudowany, elegancki, działa na kobiety jak magnes. Miałam z tym problem i byłam zazdrosna. Wpadłam w obsesję, wszędzie coś podejrzewając. Zaczęło się od sprawdzania mu maili i Facebooka. Tam znalazłam kilka wiadomości, w której przekraczana była zwykła uprzejmość ze strony kobiet, ale nie mogę powiedzieć, żeby cokolwiek wyszło od niego albo żeby jakoś podjął temat - wyjaśnia kobieta, dodając, że jej chęć kontroli partnera rosła w siłę, aż w końcu zdecydowała się kupić dyktafon, który umieściła w zewnętrznej kieszonce laptopa, przez co nagrywała ciągiem wszystkie odgłosy otoczenia z odległości kilku metrów.

- Wieczorami zgrałam sobie nagranie i szukałam dowodów, ale tam nic nie było. Normalne rozmowy. Jednak włożyłam go z powrotem i tak sprawdzałam co dwa, trzy dni. Najgorsze, że po trzech tygodniach znalazł ten dyktafon i wpadł we wściekłość. Nawet nie podejrzewał, że to ja. Myślał, że ktoś mu chce zaszkodzić z pracy. W końcu się przyznałam. Przetrwaliśmy ten kryzys, ale gdybym mogła przestrzec innych, to radzę, że jeśli nie mamy twardych dowodów zdrady, nie szukajmy ich na siłę. Bo brak zaufania i takie kontrolowanie może oznaczać koniec miłości — ostrzega.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (333)
Zobacz także