Ministerstwo Zdrowia odniosło się do akcji "Lekarze Kobietom". Co za kuriozum!
Od 22 lipca Polki nie mogą kupować pigułek "dzień po" bez recepty. Sejm przegłosował nowelizację ustawy, która dotąd im na to pozwalała. Andrzej Duda nie ma wątpliwości, że ten zakaz wyjdzie kobietom na dobre. Innego zdania jest grupa lekarzy, przepisujących recepty za darmo lub symboliczną złotówkę. Resort zdrowia postanowił skomentował ten "afront" - w typowy dla siebie sposób.
Rzeczniczka ministerstwaw rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdziła, że "lekarze muszą wykonywać swój zawód zgodnie z obowiązującymi przepisami". W przysiędze Hipokratesa nie ma o tym słowa, jest za to taki fragment: "Służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu, według najlepszej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic". Odnosi się wrażenie, że Konstantemu Radziwiłłowi (z zawodu lekarzowi) nie do końca o to chodzi.
Według rzeczniczki, do wydania pigułki "dzień po" potrzebne są" wywiad, badanie przedmiotowe czy ewentualne badania dodatkowe". Pigułka, jak sama nazwa wskazuje, jest dedykowana kobietom, które potrzebują jej natychmiast i zwyczajnie mogą nie mieć czasu na serię badań. Czekanie w kolejce do lekarza po receptę dla wielu będzie wyrokiem.
Gorzej, jeśli ów lekarz zasłoni się tzw. Klauzulą sumienia, do jakiej rzeczniczka również się odniosła. "Deklaracja o niekorzystaniu przez lekarza z klauzuli sumienia jest zapowiedzią niekierowania się sumieniem, a przecież lekarz nie może z góry zakładać, że okoliczności, w których się znajdzie, nie wywołają u niego sprzeciwu sumienia - skwitowała.