GwiazdyMistrz i jego uczennica – czy taki związek ma przyszłość?

Mistrz i jego uczennica – czy taki związek ma przyszłość?

Mistrz i jego uczennica – czy taki związek ma przyszłość?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
28.06.2010 09:41, aktualizacja: 28.06.2010 11:24

Wydaje Ci się, że nie mogłaś lepiej trafić. Twój partner imponuje Ci wiedzą, doświadczeniem i doradza w każdej dziedzinie. Praktycznie podejmuje za Ciebie większość decyzji. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że czujesz się jak mała dziewczynka, która bez niego nie poradziłaby sobie w żadnej sytuacji. Nawet nie zauważyłaś kiedy Wasz związek przybrał formę relacji mistrza i uczennicy. Czy taki związek ma przyszłość?

Wydaje Ci się, że nie mogłaś lepiej trafić. Twój partner imponuje Ci wiedzą, doświadczeniem i doradza w każdej dziedzinie. Praktycznie podejmuje za Ciebie większość decyzji. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że czujesz się jak mała dziewczynka, która bez niego nie poradziłaby sobie w żadnej sytuacji. Nawet nie zauważyłaś kiedy Wasz związek przybrał formę relacji mistrza i uczennicy. Czy taki związek ma przyszłość?

Od początku Waszej znajomości Twój partner wiele opowiada o życiu, dzieli się z Tobą swoim doświadczeniem, a nawet trochę poucza, by ochronić Cię przed popełnianiem błędów.

Coś jednak jest nie tak. Dostrzegłaś, że Twój mężczyzna traktuje Cię nie jak pełnowartościową kobietę, lecz jak małą dziewczynkę. Niekiedy mówi do Ciebie ''mała'' lub podkreśla, że zachowujesz się jak dziecko. Nie czujesz się z tym dobrze, szczególnie gdy czyni tak w obecności Waszych znajomych.

Czy tego chcesz czy nie, wciela się w rolę Twojego osobistego doradcy. Mówi Ci w jakim banku otworzyć konto, jaką wybrać kartę kredytową lub operatora sieci. Lepiej od Ciebie wie, jaki telefon, aparat fotograficzny, rower czy samochód będzie dla Ciebie idealny. Ba, przeistacza się nawet w stylistę, wytykając Ci błędy w doborze stroju czy fryzury. Gdy wspomniałaś coś o chęci założenia własnej firmyfirmy, szybko wyperswadował Ci ten pomysł, twierdząc, że bezpieczniej będzie gdy postarasz się o awans.

Do kina zawsze chodzicie na filmy, które podobają się jemu, a nie Tobie. Czas spędzacie wedle jego scenariusza, a w gronie znajomych to on jest duszą towarzystwa, a Ty nie masz odwagi się odezwać. Obawiasz się, że partner wytknie Ci niewiedzę i publiczne skrytykuje. Podświadomie działasz jednak dokładnie tak, jak radzi Twój ukochany. Rzadko się sprzeciwiasz, wiedząc że wszelkie próby postawienia na swoim skończą się awanturą. I choć nie podoba Ci się, że traktuje Cię jak dziecko, to w głębi serca wierzysz, że to wszystko dla Twojego dobra, z miłości i troski o Ciebie. Wpatrzona w swego mistrza, nie zauważyłaś, kiedy troska przybrała formę zwykłej kontroli. Teraz już widzisz, że w Waszym związku nie ma równego traktowania. Gdzie podziało się partnerstwo?

W relacji mistrz-uczennica nie ma partnerstwa, bo nie istnieje równość praw. Jedna ze stron musi się podporządkować, by druga mogła pełnić rolę dominującą. Nie tylko naucza i doradza, ale też wymaga i kontroluje.

Związek typu mistrz-uczeń, często dotyczy relacji, w których jeden z partnerów jest starszy lub takich, które zrodziły się w pracy z układu szef-podwładny. W naturalny sposób przekłada się to na podobną hierarchię w życiu prywatnym. Trzeba podkreślić, że rolę nauczyciela w związku przejmują także kobiety, które na partnerów biorą sobie słabych, uległych mężczyzn. Czasem, partnerzy wymieniają się rolami mistrzów i każde z nich dominuje w innym obszarze życia.

Skąd jednak u ludzi bierze się ta chęć dominacji lub postawa uległości w relacjach? Z czego wynika potrzeba bycia "mistrzem" lub ''uczennicą''?

-To daje nam to poczucie bezpieczeństwa – wyjaśnia Eugenia Herzyk, prezes Fundacji Kobiece Serca, na co dzień prowadząca warsztaty dla kobiet. - Dla kogoś, kto woli być "mistrzem" relacja z "uczniem" jest potrzebna, by podbudował swoje poczucie wartości, napompował swoje ego, utwierdził pewność siebie. Dla "ucznia" jest to wygodna ucieczka przed zadawaniem sobie trudnych pytań, wyrobieniem sobie własnego zdania, przed samorealizacją.

Jak podkreśla Eugenia Herzyk, w rolę "mistrzów" łatwiej wchodzą ludzie, którzy lękają się bliskości. Boją się, że gdy zostaną odkryte ich słabości, mogą zostać zranieni lub odrzuceni, a więc otaczają się murem obronnym, zakładają maski autorytetów i wszystkowiedzących. Z kolei "uczniami" stają się ci, u których przeważa lęk przed samotnością. Wolą się podporządkować, uznać czyjś autorytet, dać się wchłonąć, byle tylko pozbyć się bólu samotności i nie zajmować własnym rozwojem. Największym problemem w tego typu związkach jest dominacja jednego z partnerów, która może mieć różne oblicza. - Można uzyskać dominację poprzez przemoc - zastraszanie, lekceważenie, traktowanie drugiej osoby jako gorszej, głupiej, niedojrzałej... Najczęściej występującą i trudną do zdiagnozowania jest przemoc psychiczna - wymienia Eugenia Herzyk. - Inną formą dominacji jest chęć objęcia kontroli nad życiem partnera, bycie dla niego ratownikiem, przejęcie odpowiedzialności za niego i za związek. W takim związku kobieta-mistrz pełni
wobec mężczyzny rolę troskliwej matki, a mężczyzna-mistrz przejmuje wobec kobiety rolę opiekuńczego ojca...

Jak wyjaśnia Eugenia Herzyk, zniewolenie drugiego człowieka, choć pozwala na przejęcie nad nim kontroli, powoduje, że tracimy do niego szacunek. Przestajemy w nim widzieć partnera, a dostrzegamy jedynie ucznia i podwładnego. Szczególnie dotkliwe jest to dla kobiet, które będąc w roli uczennicy, czują się stłamszone i spada ich poczucie własnej wartości. Winą za to obarczają partnera. Niestety często tracą też szacunek do siebie, bo wiedzą, że przestały być partnerkami a stały się podwładnymi dla swojego mężczyzny.

W związku najważniejsze jest partnerstwo, które w relacji mistrz-uczennica, zostaje zachwiane przez dominację jednego z partnerów. Dopóki jednak uczniowi odpowiada jego rola i nie odczuwa w niej dyskomfortu i frustracji, związek będzie trwał. Ale bardziej prawdopodobne jest, że uczeń w końcu zapragnie myśleć i działać samodzielnie, i przeciwstawi się woli swojego mistrza.

- Zarówno chęć bycia dla mężczyzny "mistrzynią", jak i zgoda na bycie jego "uczennicą" jest dla związku niekorzystna. ''Mały chłopiec'' może się kiedyś zbuntować i uciec ze złotej klatki, którą mu zbudowała partnerka-matka. ''Mała dziewczynka'' z kolei może kiedyś tupnąć nogą i zdobyć się na odwagę wyrwania spod władzy surowego ojca-partnera – podsumowuje Eugenia Herzyk.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (48)
Zobacz także