Młoda Polka szukała pracy w Oslo. Dziś wyprowadza krowy
Anonimowa Polka prowadzi bloga o bezrobociu na obczyźnie. Nowym wpisem informuje, że ten okres już się w jej życiu skończył - jak sama pisze, stała się pastuchem. I dzieli się refleksją, która wielu zaboli, bo jest prawdziwa.
19.07.2018 13:36
Autorka "Dzienniczka Bezrobotnej Polki w Oslo"na wstępie przyznaje, że jest wszechstronnie wykształcona i ma "kompletne uzębienie". Teraz tłumaczy, że w zderzeniu z rzeczywistością nic to jednak nie znaczy. Dlatego przyjęła posadę, o której myślała, że nie jest dla niej. Myliła się.
"Stanowisko pastucha bydła górskiego powinno być poniżej moich oczekiwań. Ale jak piję poranną kawkę w starym dzbanku i na strumykowej wodzie gotowaną, a za oknem moje krówki co sobie wpadły w odwiedziny takie słodziutkie są i sobie chodzą, takie śliczne, to myślę sobie, że to nie najgorsza ścieżka kariery" – pisze Polka, która woli pozostać anonimowa.
Zdziwieni? Najlepsze jest jednak to, do jakich wniosków jeszcze dochodzi. "A jak mi nas.ają do strumyczka, to zawsze mogę się pocieszyć, że zaraz jak tylko lato się skończy, wszystkie te krowiszcza idą na pakę i trach! Prosto do rzeźni" - ironizuje.
Później Polka zwraca się do czytelników, którzy mogą patrzeć na nią z politowaniem, czując się lepszymi, bo np. pracują w korporacji. "A wy jak ktoś was w pracy wk..wi to nawet nie wiecie, kiedy kopnie w kalendarz" – stwierdza. "Nawet mi was nie żal" – kończy.
I jak się tu nie uśmiechnąć?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl