Mogłaś poronić i nawet o tym nie wiedzieć!
Mogłaś być w ciąży, stracić ją i nie zdawać sobie z tego sprawy. To możliwe i częste, co potwierdzają ginekolodzy. Wiele ciąż ulega poronieniu jeszcze przed procesem implantacji, czyli zagnieżdżenia. Ma to miejsce w terminie spodziewanej miesiączki, więc wiele kobiet nie odróżnia krwawienia związanego z wczesnym poronieniem od typowej miesiączki.
24.01.2013 | aktual.: 24.01.2013 11:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mogłaś być w ciąży, stracić ją i nie zdawać sobie z tego sprawy. To możliwe i częste, co potwierdzają ginekolodzy. Wiele ciąż ulega poronieniu jeszcze przed procesem implantacji, czyli zagnieżdżenia. Ma to miejsce w terminie spodziewanej miesiączki, więc wiele kobiet nie odróżnia krwawienia związanego z wczesnym poronieniem od typowej miesiączki.
- Czasami oznaką ciąży jest tylko podwyższony poziom hormonu ciążowego i gdyby pacjentki w ogóle go nie oznaczyły, nie dowiedziałyby się o poronieniu. Tak wczesną stratę ciąży, kiedy wiadomo o niej tylko na podstawie oceny gonadotropiny kosmówkowej, określa się mianem poronienia biochemicznego. Wiele kobiet nie zdaje sobie zupełnie sprawy, że taka sytuacja u nich wystąpiła – tłumaczy Tomasz Olejniczak, ginekolog.
33-letnia Edyta, Polka mieszkająca w Londynie, ma już 10-letniego syna. – Spóźniała mi się miesiączka, byłam zaniepokojona i postanowiłam wykonać domowy test ciążowy. Pojawiły się dwie różowe kreski, więc się ucieszyłam, że mój syn będzie miał brata albo siostrę – opowiada.
Jednak jej radość była przedwczesna, ponieważ pół godziny później dostała okres. Od razu umówiła się na wizytę u ginekologa. – Lekarz stwierdził, że byłam w trzecim tygodniu ciąży. Pocieszał mnie, że to się zdarza wielu kobietom, ale nawet o tym nie wiedzą – dodaje.
Podobna historia przydarzyła się też Marcie.
„Wczoraj wróciłam ze szpitala, ale nie potrafię sobie poradzić z tym, co usłyszałam. Po prostu poszłam do baru i tam zaczął mnie mocno boleć brzucha, zaczęłam krwawić i kiedy usłyszałam dziwny plusk w toalecie, trochę się zaniepokoiłam. Do domu dotarłam obolała i cała zakrwawiona. Następnego dnia ból nie ustawał, więc udałam się do lekarza.
Wchodząc do gabinetu ginekolog powiedziała mi, że nawet nie musi mnie badać, bo jestem taka blada, że chyba wie, co mi jest. Odesłała mnie na pogotowie. Tam straciłam już kontakt z rzeczywistością... Pamiętam, że przyszła po mnie pielęgniarka. Kazała mi się położyć na kozetce i rozebrać. To było straszne, zapamiętałam lekarkę, która powiedziała mi, że zaraz usnę i młodego lekarza, który stał nade mną i się uśmiechał.
Obudziłam się, kiedy przekładali mnie na łóżko. Wtedy zaczął się ból brzucha… taki, że ciężko mi to opisać. Następnego dnia pielęgniarka powiedziała mi, że tak głośno krzyczałam, że musieli mi dać jakieś kroplówki. Potem lekarz oznajmił, że to był szósty tydzień ciąży.
Najgorsze jest to, że nie miałam żadnych objawów ciąży. Wcześniej bolał mnie brzuch, ale myślałam, że po prostu zbliża mi się okres. Jestem w głębokim szoku, nie umiem do siebie dojść. Byłam w ciąży i nawet o tym nie wiedziałam. Atmosfera nie jest ciekawa, mój chłopak też nie wie, co robić. Lekarz pocieszał mnie, że pierwszą ciążę zazwyczaj roni dużo kobiet, ale wcale mnie to nie ratuje. Czuję się teraz tak dziwnie pusta. Dniami i nocami leżę w łóżku i gładzę płaski już dziś brzuch.
Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Mój chłopak też nie bardzo mi pomaga, bo sam jest w dołku. Nie umiemy się wzajemnie pocieszyć” - opisała swoją historię na internetowym forum.
Takich wpisów jest dużo więcej. Kobiety pocieszają się nawzajem. „Jestem w podobnej sytuacji. Współczuję ci... Nie mogę sobie poradzić sama ze sobą. Widziałam te dwie kreski i cieszyłam się, a dzień później okres”.
Dodajmy, że według statystyk około 15 proc. wszystkich ciąż ulega samoistnemu poronieniu.
- Największe ryzyko występuje między 7 a 8 tygodniem ciąży. Tygodnie ciąży liczy się od pierwszego dnia ostatniej miesiączki – tłumaczy Tomasz Olejniczak, ginekolog.
Jakie są najczęstsze przyczyny tego zjawiska?
- Dominują te genetyczne, a więc nieprawidłowa liczba lub budowa chromosomów rozwijającego się zarodka, powodująca bardzo poważne zaburzenia rozwojowe. Kolejną częstą przyczyną są zaburzenia hormonalne, głównie zaburzające druga fazę cyklu miesiączkowego. Inny powód to nieprawidłowa budowa narządu rodnego, zwykle wady rozwojowe macicy. Istotnym czynnikiem wpływającym na powtarzające się, nawracające wczesne poronienia są zaburzenia immunologiczne. Trudno je zarówno zdiagnozować, jak i leczyć. Polegają one na istnieniu w organizmie kobiecym pewnych przeciwciał, które zaburzają lub uniemożliwiają rozwój zarodka już we wczesnym okresie ciąży. Wśród innych przyczyn doprowadzających do wczesnych poronień zaliczyć trzeba infekcje, zwłaszcza wirusowe, czynniki toksyczne, np. alkohol oraz ogólne zaburzenia metaboliczne, np. nieprawidłowe funkcjonowanie tarczycy – komentuje nasz ekspert.
W swojej praktyce niejednokrotnie spotykał się z takimi przypadkami. - Najczęściej o tak wczesnej ciąży dowiadują się pacjentki, które starają się o dziecko. Wcześnie oznaczają poziom hormonu ciążowego. Jeśli ciąża od początku źle się rozwija, poziom hormonu nie podnosi się lub szybko spada, pojawia się krwawienie i nie ma potrzeby wdrażania jakichkolwiek działań zabiegowych. Takie wczesne straty ciąży występują statystycznie dość często – mówi.
Doskonale wie o tym Ozzka, która przez półtora roku starała się o dziecko.
„Dziesięć dni po spodziewanej miesiączce zrobiłam test i był pozytywny. Byłam taka szczęśliwa. Nie mogłam w to uwierzyć, więc ponowiłam test i znowu zobaczyłam dwie kreski. Od razu poszłam do lekarza, ale kazał mi przyjść dopiero za dwa tygodnie. Po czterech dniach dostałam nagle bardzo obfity okres, ale test był jeszcze pozytywny. Poszłam do lekarza i stwierdził, że to najprawdopodobniej było wczesne poronienie. Strasznie się załamałam” – napisała na internetowym forum.
Większość poronień pozostaje jednak niezauważonych…
Katarzyna Gruszczyńska/(kg)/(pho)