Monika Richardson wspomina zmarłego brata. W chwili śmierci miał tylko 35 lat
- 10 lat bez Ciebie, bracie. Tęsknię. Filip Pietkiewicz R.I.P. – napisała na swoim instagramowym profilu Monika Richardson. W ten sposób pokazała, że pamięta o rocznicy śmierci ukochanego brata. Co stało się, że mężczyzna odszedł przedwcześnie?
09.03.2022 13:47
Filip Pietkiewicz w chwili śmierci miał zaledwie 35 lat. Znaleziono go martwego w mieszkaniu na warszawskim Rembertowie. Powiadomieniu śledczy natychmiast zlecili sekcję zwłok. Szybko wykluczono udział osób trzecich w zabójstwie. Zlecono jednak badania toksykologiczne, które wykazały stężenie opiatów zaliczane do stężeń spotykanych w zatruciach śmiertelnych heroiną.
Filip Pietkiewicz przedawkował
Biegli orzekli, że przyczyną śmierci było zatrucie opiatami w skojarzeniu z działaniem toksycznego alkoholu etylowego. Jednym słowem – przyczyną śmierci brata Moniki Richardson było przedawkowanie.
Filip Pietkiewicz pracował w firmie produkującej programy telewizyjne. Jego matka była w niej wówczas członkiem rady nadzorczej. Nie jest tajemnicą, że mężczyzna był stałym bywalcem warszawskich salonów. Znajomi nazywali go Piotrusiem Panem. Wiedzieli, jaki tryb życia prowadzi, ale jednocześnie byli pod wrażeniem jego uroku osobistego.
Monika Richardson wspomina zmarłego brata
Monika Richardson co roku wspomina zmarłego brata w rocznicę jego śmierci. Pod zdjęciem "Filusia", bo tak Pietkiewicza nazywali przyjaciele, które zamieściła na swoim instagramowym profilu zaroiło się od pełnych współczucia komentarzy. Jedna z internautek napisała natomiast:
"Uwielbiałam go. Można go było jeść łyżkami! Taki talent, inteligencja, poczucie humoru. Korzystał z życia, a jednak życie go przerosło".
Inni zwracali natomiast uwagę, że syn dziennikarki - Tomasz David Malcolm jest bardzo podobny do jej śp. brata.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!