Stanęła w obronie władzy. Jednoznaczne słowa

W sieci wciąż jest głośno o zachodzących zmianach w mediach publicznych. 19 grudnia 2023 roku minister kultury zadecydował, aby odwołane zostały dotychczasowe rady nadzorcze TVP, PAP oraz Polskiego Radia. Jednocześnie powołano nowe składy tych instytucji. To wszystko łączy się ze zwolnieniami i powrotem na antenę dawnych nazwisk. Co o tym myśli Monika Richardson, która sama kiedyś pracowała w Telewizji Polskiej?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Monika Richardson podkreśliła, że po wyborach 15 października 2023 roku ma nadzieję, że w Polsce zostanie przywrócona demokracja.

- Pierwsze ruchy są nerwowe, na przykład dotyczące tych mediów publicznych i nie wiadomo, jak to zostanie ocenione, ale prawda jest też taka, że ten porządek, który obowiązywał przez ostatnie osiem lat był całkowicie niekonstytucyjny - wyjawiła w rozmowie z Kozaczkiem.

Jak stwierdziła dziennikarka. Obecnie próbuje się "w sposób nie do końca konstytucyjny, naprawić coś niekonstytucyjnego".

- To się musi dziać z pewnym hałasem i reperkusjami, dlatego mogę tylko trzymać kciuki - skwitowała.

Zobacz też: "Pogwałcono zasadę tajności". Mówi, co zdradzało, kto głosował na PiS lub Konfederację

W dalszej części wypowiedzi Richardson podkreśliła, że nie chodziła na Woroniczą i nie barykadowała się po żadnej ze stron.

- Chciałabym, żeby ten kraj, który zasługuje na dobre, mocne, silne obiektywne media rzeczywiście takie media otrzymał, bo może nie mówmy o powrocie do sytuacji sprzed ośmiu lat, mówmy o nowych mediach publicznych, które będą satysfakcjonowały wszystkie strony sceny polityczne - tłumaczyła.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl