"Mówiłam mu, żeby przestał, że nie chce, ale dalej robił swoje". Zniszczył jej życie na imprezie urodzinowej koleżanki
Od 7 miesięcy trwa śledztwo w sprawie 17-letniej Zuzanny, która została zgwałcona na imprezie urodzinowej. 20-latek, który jest oskarżany o skrzywdzenie nieletniej twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
W zeszłym roku Zuzanna została zaproszona na urodziny swojej koleżanki z klasy, na której poznała 20-letniego chłopaka.
- Na początku rozmawialiśmy - opowiada dziewczyna w materiale stacji TVN. - Opowiadał, że jest barmanem i może zrobić mi dobrego drinka. Zgodziłam się. Wypiłam tego drinka. Pamiętam, że miał intensywny smak. Zaczęłam się źle czuć. Moje mięśnie były bardzo rozluźnione, nie mogłam chodzić. Potem pamiętam już wszystko z przerwami
- Zaczął się do mnie dobierać - mówi dalej. - Mówiłam mu, żeby przestał, że nie chce, ale dalej robił swoje. Pamiętam, że znalazłam się w łazience. Leżałam tam na podłodze. Czułam mocny ból, ale nie mogłam krzyczeć. Byłam zapłakana i wszędzie była krew. Pamiętam, że jego ręce też były w mojej krwi. Cały czas płakałam, on pytał, czemu płaczę. Dalej nie pamiętam nic.
Dziewczyna została zawieziona do szpitala na obdukcję która potwierdziła, że doszło do gwałtu. Słowa 17-latki potwierdził także psycholog. Jednak pomimo tych dowodów, mężczyznę zatrzymano dopiero po trzech miesiącach. Jak informuje TVN, na przesłuchanie przyszedł z ojcem, który jest policjantem. Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Po w Szczecinie w rozmowie z telewizją próbuje przekonać, że jego stanowisko nie ma znaczenia w tej sprawie.
- Syn nie ma sobie nic do zarzucenia - skomentował w rozmowie ze stacją TVN ojciec 20-latka.
Prokuratorzy czekają na opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej i psychiatrii. Sprawa jest w toku.
Zobacz też: Wesela i komunie. Projektantka o modowych wpadkach Polek
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl