Blisko ludziObiady od pani Marysi, Lucyny i Bożeny. Catering odchodzi do lamusa, wolimy babcine smaki

Obiady od pani Marysi, Lucyny i Bożeny. Catering odchodzi do lamusa, wolimy babcine smaki

Gotują obiady, często zastępując najbliższych. Chociaż to dla nich forma zarobku, klientów traktują niemal jak rodzinę. Gotujące "przyszywane babcie" robią furorę w sieci.

Obiady od pani Marysi, Lucyny i Bożeny. Catering odchodzi do lamusa, wolimy babcine smaki
Źródło zdjęć: © 123RF
Paulina Brzozowska

Bez pani Tereski ani rusz

Kamila nie wyobraża już sobie życia bez pani Tereski. Codziennie ma dzięki niej domowy obiad, posprzątane mieszkanie i zachwycone dzieci. Kilka lat temu nie sądziła, że będzie mieć "pomoc domową". – Był taki moment po tym, jak musiałam wrócić do pracy po macierzyńskim. Zaczęłam czuć, że nie jestem w stanie ogarnąć swojego domu. Wiecznie miałam bałagan, nie gotowałam obiadów, tylko zamawiałam gotowe, nie miałam sił na długie zabawy z dziećmi. Wtedy trafiłam na ogłoszenie pani Tereski – opowiada nam 35-letnia menadżerka z Warszawy.

Na Facebooku kobieta po 60-tce ogłosiła, że szuka pracy jako pomoc domowa. Oferowała gotowanie ciepłych posiłków, sprzątanie i opiekę nad dziećmi. Wszystko za pensję niższą niż oczekiwania młodszych niań ze stolicy. – Kiedy zapytałam ją, czemu chce tak mało pieniędzy, powiedziała mi, że chodzi jej o towarzystwo i zajęcie sobie czasu, a nie o zarobki – tłumaczy Kamila.

Pani Tereska mieszka sama, ma dorosłe dzieci, które wyjechały za granicę i wracają tylko na święta. Starsza kobieta czuła się samotna i chciała poczuć się znowu potrzebna. – Moje dzieci ją pokochały. Tak samo jak my. Jest dla nas jak przyszywana babcia. To już członek rodziny – opowiada Kamila.

Zobacz też: Babcia sześcioraczków o pierwszych uczuciach związanych z ich przyjściem na świat

"Musiałam zrobić casting"

W mediach społecznościowych prawdziwą furorę zrobiło ogłoszenie pani Marii Molskiej, która zaoferowała przygotowywanie domowych posiłków dla wybranych rodzin. Jej anons spotkał się z niezwykle gorącym przyjęciem. Na ogłoszenie odpowiedziało kilkaset osób.

Obraz
© Archiwum prywatne

Historię pani Marysi opisała jej córka, Małgorzata Molska, znana z programu "Bake Off! Ale ciacho!". Zdradziła, że pani Maria nie może opędzić się od zamówień. "Kochani! Jesteście wspaniali! Nie spodziewałyśmy się z Mamą takiego odzewu, dlatego wybaczcie, jeśli nie możecie się do Mamy dodzwonić albo musi wam odmówić. Dostała tyle fantastycznych propozycji od cudownych ludzi, że dzisiaj musimy zrobić naradę, co z tym zrobić. Ale na bank Mama będzie gotować dla kogoś z was" – napisała Małgorzata Molska na swoim profilu na Facebooku.

I faktycznie, pani Maria może przebierać w ofertach. Czemu dała ogłoszenie? Chciała dorobić do emerytury, robiąc to, co potrafi. – Całe życie uwielbiałam gotować dla dzieci i męża łasucha. Umiem to robić i chciałam to wykorzystać. Nie spodziewałam się jednak takiego odzewu. Nie miałam chwili spokoju, bo telefon się urywał. Finalnie wybrałam dwie rodziny, dla których będę przygotowywać obiady i kolacje. Zainteresowanie było tak ogromne, że musiałam zrobić "casting" – opowiada w rozmowie z WP Kobieta pani Maria.

Przyszywane babcie

Ogłoszeń podobnych do tego autorstwa emerytki z Warszawy jest w sieci naprawdę sporo. W popularnych serwisach ogłoszeniowych znajdujemy ich co najmniej 30. Autorkami są zwykle kobiety po 60-tce, które starają się zapełnić sobie czas na emeryturze i dorobić niewielkie sumy.

Wśród nich trafiamy na panią Lucynę i panią Bożenę. Pierwsza z nich ma 68 lat i mieszka we Wrocławiu. Druga właśnie przechodzi na emeryturę i pochodzi z Przemyśla. Kiedy pytamy je, skąd pomysł na ofertę sprzedaży domowych obiadów, zgodnie przyznają: "Bo jest na to popyt".

- Dziennie wydaję czasami nawet po 60 porcji obiadów. Nie dostarczam ich, każdy przyjeżdża do mnie i odbiera posiłek osobiście. Z roku na rok coraz więcej osób szuka pomocy takich kobiet jak ja. Wolą zjeść coś, co przypomina im obiad u mamy czy babci, a nie przetworzone śmieci. Dbam o różnorodność i zdrowe produkty. Zaczynałam od kilku znajomych syna, którzy pozazdrościli mu obiadów, jakie robiłam mu do pracy. Teraz zrobił się z tego mały biznes – opowiada pani Lucyna.

Członek rodziny

Pani Bożena gotuje na stałe dla czterech rodzin, które codziennie przed pracą przyjeżdżają do niej po obiady. – Mogę sobie dorobić i zrobić coś przyjemnego dla innych. Lubię gotować, mam dużo pomysłów na domowe obiady, czemu z tego nie skorzystać. Mam jedną rodzinę, dla której gotuję od 3 lat. Jest tam dwójka dzieci, które mówią do mnie "babciu Bożenko", ostatnio na Dzień Babci dostałam od nich laurki i kwiaty. Popłakałam się. Czuję, że jestem częścią ich rodziny, dla samotnej emerytki to ogromna radość – opowiada nam kobieta.

Babcine smaki cieszą się coraz większą popularnością. Jak grzyby po deszczu pojawiają się restauracje i bary mleczne, serwujące klasyki polskiej kuchni. Coraz więcej osób zamiast fast fooda czy sushi woli zupę pomidorową "babci Bożenki" albo schabowego z mizerią.

Dzięki takim osobom jak pani Maria, pani Lucyna, pani Tereska i pani Bożena jest nam łatwiej zdrowo i pysznie jeść. W zamian, oprócz pieniędzy, dajemy im kawałek naszego serca. Tak po prostu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (104)