Musi oddać biżuterię za 8 mln dolarów. Śledczy depczą jej po piętach
Miranda Kerr musi zwrócić wartą 8 milionów dolarów biżuterię. Dlaczego? Okazuje się, że błyskotki mogą być częścią programu prania brudnych pieniędzy. W tej sprawie prowadzone jest federalne śledztwo.
29.06.2017 | aktual.: 30.06.2017 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 2014 roku Kerr spotykała się z malezyjskim finansistą Jho Low, którą obdarowywał ją biżuterią za miliony dolarów. Wydawać by się mogło, że Miranda ma już ten etap zupełnie za sobą – w końcu w tym roku wzięła ślub z Evanem Spiegelem. Jednak nic z tego. Amerykański rząd postanowił zbadać „majątek” eks-chłopaka australijskiej supermodelki. Pięniadze Lowa mogą pochodzić z pralni pieniędzy rządu malezyjskiego.
34-letnia Australijka oddała Departamentowi Sprawiedliwości między innymi wisiorek z prawie 12-karatowym diamentem! Dostała go od malezyjskiego wielbiciela niedługo po tym, jak rozstała się ze swoim eks-mężem i ojcem swojego syna Flynna, Orlando Bloomem.
Wśród prezentów Lowa znalazła się także prawie 9-karatowy naszyjnik projektu Lorraine Schwartz. Jego cena – 3,8 mln dolarów – przyprawia o zawrót głowy. Miranda dostała od niego także kolczyki, bransoletkę i pierścionek. Wszystko do kompletu. I Wszystko, prawdopodobnie, za korupcyjne pieniądze.
Całe szczęście, Australijka nie jest podejrzana w związku ze sprawą przeciwko Low. Modelka współpracuje z władzami i oddała im biżuterię. Zobowiązała się także pomagać w dochodzeniu, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Na całej tej sprawie ucierpiał także… Leonardo DiCaprio. Malezyjczyk podarował fundacji aktora plakaty filmowe, dzieła sztuki oraz prawa do różnych filmów, które także mogą być przedmiotem przestępstwa.