Musiała obnażyć piersi na lotnisku i udowodnić, że karmi piersią

Kobieta musiała udowodnić na lotnisku, że karmi piersią, ponieważ miała laktator, ale nie towarzyszyło jej dziecko, co wzbudziło podejrzenia celników. Musiała rozebrać się i pokazać, że ma w piersiach pokarm.

Obraz
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Katarzyna Gruszczyńska

Do tego skandalicznego incydentu doszło na lotnisku we Frankfurcie. – Poczułam się upokorzona – powiedziała stacji BBC 33-letnia Gayathiri Bose. Kobieta z lotniska we Frankfurcie podróżowała do Paryża. W specjalnej maszynie prześwietlono jej bagaż. Podejrzenia celników wzbudził laktator, który przewoziła. – Pełnym niedowierzania tonem zapytali, czy karmię piersią. „Więc gdzie jest w takim razie jest twoje dziecko, zostało w Singapurze?” – zapytali – opowiada kobieta, która na co dzień jest managerem w firmie transportowej w Singapurze.

Pracownicy lotniska nie wierzyli, że urządzenie, które przewozi, to zwykły laktator służący do odciągania pokarmu. Zatrzymano jej paszport, a ją zaproszono do specjalnego pokoju przeszukań i przesłuchań. - W środku policjantka kazała mi odchylić bluzkę i obnażyć piersi. Chciała, żebym ścisnęła sutki i pokazała jej, że mam pokarm – tłumaczy Gayathiri Bose. – Byłam w szoku. Dopiero gdy po kontroli wyszłam z pomieszczenia, uświadomiłam sobie, co tak naprawdę się stało. Zaczęłam płakać, byłam zdruzgotana – mówi.

Zanim odzyskała swój paszport, obsługa lotniska skrupulatnie sprawdziła laktator. Pani Bose poprosiła o nazwisko funkcjonariuszki, która ją upokorzyła. Później wsiadła na pokład samolotu do Paryża.
- Ta sytuacja trwała 45 minut, była dla mnie upokarzająca i traumatyczna. Powiedziałam im, że właśnie kazali mi pokazać piersi i że nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. Funkcjonariuszka, która kazała mi to zrobić, nie wykazała żadnej skruchy i empatii – przyznaje.

Niemiecka policja najpierw odmówiła komentarza w tej sprawie, a później zaprzeczyła, że zmusiła obywatelkę Singapuru do tak upokarzającej „kontroli”. Kobieta rozważa złożenie pozwu przeciwko władzom lotniska za ten skandaliczny incydent. – Rozumiem, że obowiązują jakieś procedury kontrolne, ale w tym przypadku granica została przekroczona – tłumaczy w rozmowie z BBC.

Dr Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego również uważa, że doszło do przekroczenia granic godności, intymności i integralności cielesnej. – Względy bezpieczeństwa są niezwykle istotne, nie kwestionuję tego, natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z szykanowaniem – komentuje dla WP.PL. – To pokazuje, jak przedmiotowo traktuje się kobiety – dodaje dr Śmiszek.

Obraz
© 123RF.COM

To nie pierwszy przypadek, gdy kobieta karmiąca piersią została upokorzona. Magdalena Juda z Warszawy wraz z dzieckiem odwiedziła niedawno targi mody, które odbywały się na PGE Narodowy. - Ochrona PGE Narodowy wyprosiła mnie i moje sześciomiesięczne dziecko ze strefy HUSH warsaw za to, że... karmiłam je piersią. Według pani, która podeszła do mnie (siedziałam w ustronnym miejscu, dyskretnie zasłonięta) z dwójką kolegów, było to nieodpowiednie miejsce i powinnam przenieść się (w połowie karmienia!) do specjalnie przeznaczonego pokoju – mówi Magdalena Juda.

- Usłyszałam również, że jest on oddalony niecałe pięć minut drogi, oraz że w tym czasie "dziecko nie umrze z głodu". Oczywiście nie ruszyłam się z miejsca. Efekt zwrócenia mi uwagi? Przerwanie dziecku posiłku, niepotrzebny stres i kilkuminutowy płacz. Nie sądziłam, że coś takiego może mnie spotkać na Stadionie Narodowym. Wstyd – przyznaje oburzona matka.

Gdy opisała swoją historię na Facebooku, pojawiło się wiele komentarzy. „Jakby mi przytrafiła się taka akcja, to bym zaśmiała się tej ochronie w twarz i nie ruszyła się z dzieckiem, dopóki nie skończy jeść. Masakra” – napisała Marta.
„Karmienie piersią powinno być promowane i akceptowane” – uważa inna internautka. Z kolei Marcin napisał: „Jako jedyny facet w tym wątku nie widzę nic niewłaściwego, niesmacznego czy też oburzającego w karmieniu w miejscu publicznym. Nie ma w tym nawet grama erotyzmu czy obnażania. Dziwię się kobietom, które to krytykują! Wystarczy pojeździć po cywilizowanym świecie, przestańmy myśleć zaściankowo i tworzyć niezdrową podnietę”.

Pojawiły się też głosy piętnujące publiczne karmienie piersią. „Nie wierzę w to, co czytam. Nie było specjalnych miejsc do karmienia - źle i hańba. Zrobili specjalne pokoje - źle i hańba. To się wreszcie zdecydujcie! Szkoda, że te baby nie latają z gołymi piersiami po plaży bądź po centrach handlowych. Uważam, że autorka postu jest mocno przewrażliwiona. Sama bym jej zaproponowała bardziej komfortowe, spokojniejsze miejsce dla niej i dziecka, a nie głośne, tłoczne miejsce” – twierdzi Marta.

Rzeczniczka PGE Narodowy tłumaczy, że stadion jest miejscem przyjaznym wszystkim gościom. - Stworzyliśmy specjalny Pokój Matki i Dziecka. W komfortowej loży VIP mamy mogą nakarmić swoje dziecko, podgrzać mu jedzenie, jeżeli karmią je pokarmem z butelki, czy skorzystać z wygodnego przewijaka. Tworząc to miejsce mieliśmy na uwadze nie tylko podnoszenie komfortu mamy i dziecka, ale także chcieliśmy stworzyć przestrzeń, która pozwoli na uniknięcie niepotrzebnego stresu. Jednocześnie dzięki obecności specjalnej loży VIP dla najmłodszych, staramy się pamiętać o komforcie naszych innych gości, którzy mogliby się poczuć niezręcznie, obserwując kobietę w tak osobistym momencie, jakim jest karmienie ukochanego dziecka – wyjaśniła w rozmowie z WP.PL Monika Borzdyńska, dyrektor ds. promocji i komunikacji, rzecznik prasowy PGE Narodowy.

- Utworzenie loży rodzinnej było moją inicjatywą i jedną z pierwszych decyzji, jaką podjęłam po objęciu stanowiska dyrektora ds. komunikacji i promocji. Jako matka bliźniąt uznałam, że jest to konieczne na jednym z najlepszych stadionów w Europie – dodaje.

W grudniu 2016 roku zapadł wyrok w podobnej sprawie. Pani Liwia była w szoku, kiedy, chcąc nakarmić dziecko w jednej z sopockich restauracji, kelner kazał jej się „powstrzymać” lub załatwić tę sprawę w toalecie. - Czułam się, jakby ktoś dał mi w twarz – mówiła. Postanowiła pójść do sądu, by walczyć o prawa wszystkich kobiet karmiących dzieci piersią. Domagała się przeprosin i zadośćuczynienia. Co ciekawe, przeprosin od pani Liwii domagał się także właściciel restauracji.

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku wspierało ją Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego. - To dosyć precedensowa sprawa. Powołujemy się na ustawę wolnościową, a w pozwie złożyliśmy wniosek o zapytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy wyproszenie z restauracji w trakcie posiłku ze względu na karmienie piersią jest dyskryminacją – tłumaczył dr Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił pozew. W precedensowym wyroku uznał, że do dyskryminacji nie doszło.

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Skończyła 49 lat. W latach 90. znali ją niemal wszyscy
Skończyła 49 lat. W latach 90. znali ją niemal wszyscy
Byli razem 11 lat. Mało kto wie, kim jest jego obecna żona
Byli razem 11 lat. Mało kto wie, kim jest jego obecna żona
Znajdują tam jaja. Te miejsca w domu mogą być wylęgarnią kleszy
Znajdują tam jaja. Te miejsca w domu mogą być wylęgarnią kleszy
Związała się z o 31 lat młodszym. Tak o nim mówiła
Związała się z o 31 lat młodszym. Tak o nim mówiła
Córka Samusionek wylądowała w domu dziecka. Taką mają dziś relację
Córka Samusionek wylądowała w domu dziecka. Taką mają dziś relację
Grzybowa "gorączka złota". Są warte nawet 2 tys. zł
Grzybowa "gorączka złota". Są warte nawet 2 tys. zł
Nie tylko rajstopy zwracają uwagę. Spójrzcie na jej buty
Nie tylko rajstopy zwracają uwagę. Spójrzcie na jej buty
Jej nowy wpis rozdziera serce. Tak pożegnała Wójcika
Jej nowy wpis rozdziera serce. Tak pożegnała Wójcika
Opowiedziała o walce z chorobą. "Siedem bardzo ciężkich lat"
Opowiedziała o walce z chorobą. "Siedem bardzo ciężkich lat"
Na bieliznę zarzuciła marynarkę. W sieci aż huczy
Na bieliznę zarzuciła marynarkę. W sieci aż huczy
Piękne imię wymiera. W 2024 roku nazwano tak tylko 17 dziewczynek
Piękne imię wymiera. W 2024 roku nazwano tak tylko 17 dziewczynek
Wzięła samoślub w czterdzieste urodziny. Impreza trwała trzy dni
Wzięła samoślub w czterdzieste urodziny. Impreza trwała trzy dni