Odblokowała telefon partnera i zamarła. "Stwierdziłam, że to koniec"
Zasady o poszanowaniu prywatności drugiej osoby wpaja się nam od najmłodszych lat. Nie otwieramy cudzych listów, nie czytamy maili, które nie są do nas adresowane, nie zaglądamy do telefonu partnera. Ale czy na pewno? Wiele Polek i Polaków robi to regularnie, szukając dowodów na zdradę.
31.03.2023 | aktual.: 02.04.2023 16:41
"Znowu to zrobię"
Ewa ze swoim chłopakiem była przez pięć lat. Przez długi czas uważała, że są świetnie dobraną parą i nawet nie przyszło jej wówczas do głowy, by naruszyć granice prywatności partnera. Potem to się zmieniło.
– Moje koleżanki często mówią, że nigdy nie sprawdziłyby telefonu swojego faceta. Nie wierzę w to. Ja też tak kiedyś gadałam, że absolutnie, nie ma mowy. Do czasu. Zresztą, czytałam o badaniach, z których wynika, że aż połowa Polaków przegląda komórkę partnera - opowiada.
- Pewnie ja bym tego nie zrobiła, gdyby nie to, że zaczął zachowywać się podejrzanie, nagle nosił telefon cały czas przy sobie, nawet kiedy szedł do toalety. W domu od razu wyciszał dźwięki i kładł komórkę ekranem do dołu. W każdym artykule o zdradach podkreśla się, że to sygnały alarmowe. Niestety, u mnie to się sprawdziło – podsumowuje Ewa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Zostały zdradzone. Tak zemściły się na byłych partnerach
Bez problemu podpatrzyła, jak partner wpisuje hasło. A potem w jego telefonie znalazła jednoznaczne wiadomości do koleżanki, która, jak zapewniał: "jest tylko koleżanką i nie trzeba się o nią martwić". Nawet wkurzał się na Ewę, że robiła sceny zazdrości, bo mówił, że nie ma o co. Tymczasem, jak się okazało, było.
– Romansowali od dłuższego czasu. Stwierdziłam, że to koniec, ale oczekiwałam jakichś przeprosin, wyjaśnień. Skonfrontowałam go z faktami, zrobiłam aferę, a on… obrócił wszystko tak, że ja wyszłam na te złą, bo naruszyłam jego prywatność! I że on nie może być z taką wścibską babą, dlatego to koniec. Powiedział to, zanim sama zdążyłam z nim zerwać.
Czy żałuje, że zajrzała do cudzego telefonu? – Nie. I wiem, że jeśli będę miała jakieś podejrzenia wobec nowego chłopaka, to znowu to zrobię.
"Gdybym mogła cofnąć czas"
Klaudia sprawdziła telefon swojego chłopaka, bo "coś jej nie grało". Poznali się przez internet, długo pisali, potem zaczęli się spotykać. Ponieważ mieszkali daleko od siebie, widywali się rzadko – z czasem ta relacja przekształciła się w związek i zamieszkali razem. Są parą od trzech lat, Klaudii jednak spokoju nie dawały różne rzeczy
– Chodziło o jakieś drobne rozbieżności – mówi Klaudia. – Ja mam świetną pamięć i doskonale pamiętam, jak pisał, że idzie do kina na jakiś film, a potem, jak już byliśmy razem, twierdził, że go nie widział. Wcześniej mówił, że przede mną z nikim się nie spotykał od pół roku, potem okazywało się, że jednak jakaś dziewczyna się tam przewinęła, "ale nie na poważnie".
Jej chłopak ma bardzo mocny sen, dlatego któregoś razu, kiedy obudziła się w środku nocy, sięgnęła po jego telefon. Nie miał nigdy żadnej blokady, dlatego bez problemu weszła we wszystkie wiadomości.
– Okazało się, że mnie okłamywał. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, ale jeszcze zanim zostaliśmy parą, widywał się z inną dziewczyną, pisał z kolejnymi trzema. Pożegnał je, dopiero kiedy zadecydowaliśmy, że jesteśmy na wyłączność. Kiedy pisał mi, że idzie do kina albo z kolegami na mecz, widywał się z nią.
Problem, jak mówi Klaudia, polega na tym, że w zasadzie chłopak jej nie zdradził i od kiedy są razem, nie ma mu nic do zarzucenia, bo nie prowadzi żadnych "podejrzanych rozmów".
– Wiem, że ukrył to, bo bym się wkurzyła. I teraz też jestem wściekła – wyznaje. – Do tego nie wiem, co zrobić, bo nie chcę się przyznać, że zaglądałam mu do telefonu. Mamy ciche dni, a on nie rozumie, o co mi chodzi. Nie wiem, jak to naprawić. Szczerze? Gdybym mogła cofnąć czas, pewnie bym tego drugi raz nie zrobiła.
"Mam paranoję, że zostanę oszukana"
Iza wyznaje zasadę: "ufać, ale sprawdzać". Dorastała w domu, gdzie jej mama była maniakiem kontroli, grzebała w jej rzeczach, czytała pamiętnik, dzwoniła do rodziców koleżanek, by upewnić się, że córka naprawdę u nich jest.
– Obiecałam sobie, że nigdy taka nie będę… Ale coś poszło nie tak. Mam paranoję, że zostanę oszukana i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. To jest silniejsze ode mnie. Tak szczerze, to średnio co trzy dni sprawdzam telefon męża i robię to niemal od początku związku. Najlepsze jest to, że nigdy w nim nic nie znalazłam, ale to niczego nie zmienia. Po kilku dniach myślę: "A może akurat teraz z kimś pisze" i muszę sprawdzić, inaczej chodzę po ścianach – wyznaje kobieta.
Iza nie szuka tylko ewentualnych rozmów z kobietami, czyta też wiadomości męża, które wysyła do kolegów. Jak twierdzi, to dlatego, że po pierwsze - kobietę zawsze można zapisać pod męskim pseudonimem, a po drugie - chłopak przyjaciółki, niby taki w porządku facet, wymieniał z kolegami szowinistyczne komentarze i pisali, które dziewczyny z pracy by przelecieli. – Wolałabym wiedzieć, czy mój mąż też taki jest – tłumaczy swoje zachowanie.
Czytaj także: Gdy mężczyzna jest tym drugim. "Wyłem z rozpaczy"
"Jeśli będzie chciał mnie oszukać, to to zrobi"
Kaśka i jej chłopak mają jasny układ: znają swoje hasła do maili i kont na profilach społecznościowych oraz PIN-y do telefonów. Ustalili też, że w każdej chwili mogą do nich nawzajem zajrzeć.
– Mnie dało to pewność, że facet jest szczery i niczego nie ukrywa. Wie, że dwóch poprzednich partnerów mnie zdradzało, dlatego zgodził się na to bez problemu. Dla mnie to zdrowy układ, tym bardziej, że pasuje nam obojgu – wyjaśnia Kaśka.
Czy to sprawia, że czuje się pewnie? Czy mając swobodę działania, sprawdza telefon chłopaka? – Zdarzyło się, ale za każdym razem za jego wiedzą. Mówiłam mu, że chciałabym zobaczyć jego komórkę. On też kilka razy sprawdził moją.
Jednak, jak dodaje Kaśka, chociaż nieco ją to uspakaja, nie daje jednak 100-procentowej pewności co do wierności partnera.– Może mieć pochowane różne aplikacje, żebym ich nie znalazła. Albo ustawić opcję kasowania wiadomości. Prawda jest taka, że jeśli będzie chciał mnie oszukać, to to zrobi. Po prostu mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie. Ale pewności nigdy mieć nie będę.
Dlaczego czasami mamy takie problemy, by zaufać partnerowi?
Co sprawia, że sięgamy po telefon partnera? Skąd bierze się ten lęk i niepewność? - Tym, co łączy te wszystkie historie, jest próba znalezienia "protezy" szczerości, bliskości i ufności. Jeśli związek opiera się na zaufaniu, to potrzeba kontroli schodzi na dalszy plan - zaznacza Dorota Sulich-Jańska, psychoterapeutka. - Sprawdzając telefon partnera, być może osoba realizuje założenie, które miała wcześniej – a jeśli "coś" znajdzie, otrzyma potwierdzenie, że świat wygląda tak, jak jej wewnętrzny obraz relacji - stwierdza.
- Nawet jeśli osoba ma wgląd w prywatność partnera za jego zgodą, taki układ nie gwarantuje emocjonalnego poczucia bezpieczeństwa. Kontrola niszczy ufność. W związku można wypracować – i tu podkreślam, wypracować, ponieważ nie wszystkim jest dane tak doświadczać świata – rodzaj poczucia bezpieczeństwa, który jest postawą manifestowaną: "ufam ci" - radzi Sulich-Jańska. -"Ufam ci" jako stan domyślny, dopiero gdy się zawiodę, będę się zastanawiać, co zrobić. W opisanych związkach postawa jest odwrotna: najpierw jest brak zaufania, a potem wzmacnianie tej nieufności, a nie leczenie jej - podkreśla.
- Partnerzy przekraczają granice i uzasadniają to brakiem zaufania, racjonalizując swoje obawy, doprowadzają do eskalacji: "będę szukać, aż znajdę". To nie leczy lęku - przestrzega psychoterapeutka. - Może warto zatrzymać się i zapytać siebie: czy ufam partnerowi? Co mi przeszkadza zaufać? Warto zajrzeć w siebie, zobaczyć, skąd bierze się ten brak zaufania, gdzie jest ulokowany – w partnerze czy jakiejś naszej ranie, w naszej historii? Zaufanie można wypracować w dobrych relacjach, a nie takich pod kontrolą. Zmiana może się dokonać, gdy weźmiemy odpowiedzialność za swój lęk, gdy zdamy sobie sprawę, że sprawdzamy telefon, bo my się boimy - dodaje.
Sonia Miniewicz dla Wirtualnej Polski