Blisko ludziNa dziurki w nosie, dołeczki w policzkach i większe piersi. Kobiety zapożyczają się, by trafić pod skalpel

Na dziurki w nosie, dołeczki w policzkach i większe piersi. Kobiety zapożyczają się, by trafić pod skalpel

Na dziurki w nosie, dołeczki w policzkach i większe piersi. Kobiety zapożyczają się, by trafić pod skalpel
Źródło zdjęć: © iStock.com
Magdalena Drozdek
25.07.2017 13:41, aktualizacja: 25.07.2017 19:28

Marta ma plan. Chce w najbliższym czasie zrobić korektę nosa. – Niestety nie mam pieniędzy, by z góry zapłacić na operację. Słyszałam, że można zoperować się na raty. Pomożecie? – pisze na popularnym forum dla kobiet. – Można na raty, można i wziąć kredyt – podpowiadają użytkownicy. Jak się okazuje, coraz więcej kobiet decyduje się zapożyczyć, by trafić do chirurga plastycznego.

Operacje plastyczne przestały być tematem tabu. Coraz mniej osób udaje, że znikają na miesiąc, bo potrzebują nagłego urlopu, choć tak naprawdę siedzą zawinięte w bandaże, pod którymi są siniaki po operacji.

Miłośniczki chirurgicznego poprawiania wyglądu twierdzą, że lepiej wstrzyknąć sobie botoks lub wszczepić implanty niż katować się kompleksami. Dla innych to jednak pójście na skróty i niedopuszczalna ingerencja w swoje ciało. Jakkolwiek nie spojrzymy na ten temat, chirurgia plastyczna rozwija się w niebywałym tempie.

Zabiegi kuszą. No bo skoro zawsze marzyłam o dołeczkach w policzkach, to dlaczego by nie zrobić sobie ich u chirurga? Brak piersi? Implanty i po problemie. Plastyka waginy? Też się da zrobić. Krzywy nos wpędza w kompleksy od dzieciństwa? Kilka ruchów młotkiem podczas zabiegu i nos jak nowy.

Tyle że to kosztuje. Jak się okazuje, Polki dla implantów, naciągania skóry za uszy, nowych dziurek w nosie i dołeczków w policzkach są w stanie zapożyczyć się na lata.

Grosz do grosza…

W ubiegłym roku co piąta pożyczka przeznaczona była na zabieg chirurgii plastycznej lub medycyny estetycznej. Zabiegi na kredyt zdarzają się częściej tylko u stomatologów i okulistów. - Warto odnotować, że wśród wnioskujących dominują kobiety (75 proc.). Prym wiodą osoby w wieku 36-50 lat stanowiące blisko 40 proc. pacjentów składających wnioski o pożyczkę na leczenie - mówi Krzysztof Sokalski, Prezes Medical Finance Group MediRaty.

Z danych Polskiego Stowarzyszenia Medycyny Estetycznej wynika, że aż pół miliona Polaków rocznie oddaje się w ręce chirurgów plastycznych, a drugie tyle decyduje się na mniejsze zabiegi, jak np. wstrzyknięcie botoksu.

Najczęściej wykonywany zabieg? Powiększanie piersi - kwasem hialuronowym, jak i z wykorzystaniem implantów.

Następnie na liście "top zabiegów" znajdują się operacje nosa. Lekarze nie tylko go zmniejszają czy skracają, ale też modelują jego czubek lub dziurki, dokonują plastyki powiek i liposukcji. Wśród zabiegów medycyny estetycznej u pań i panów prym wiedzie także lifting twarzy, wypełniacze, peelingi chemiczne.

Koszty prywatnych wizyt lekarskich, zabiegów i operacji plastycznych są ogromne. Powiększenie piersi to koszt nawet 15 tys. zł, natomiast odsysanie tłuszczu - 7 tys. zł. Za korekcję nosa trzeba zapłacić ok. 3 tysięcy złotych. Lifting twarzy to już wydatek rzędu 10 tys. Powiększanie ust? Ponad 2 tys. złotych mniej na koncie.

Najtańsze wydają się zabiegi, podczas których panie mogą pozbyć się zmarszczek - 800 złotych polskich.

- Kilka miesięcy temu zawiązaliśmy współpracę z firmą, która udziela pożyczek klientom. Do tej pory z kredytowania zabiegów skorzystało kilku pacjentów, ale muszę przyznać, że jest to bardzo szybka usługa. Specyfika naszego gabinetu jest taka, że robimy duże rekonstrukcyjne prace, warte powyżej 15 tys. zł. Takie pożyczki nasz partner wypłaca w jeden dzień - mówi Agnieszka Jasek z gabinetu dentystycznego Dental Union Laboratory.

Ale pożyczki na zabiegi chirurgiczne to nie tylko widzimisię osób, które pomiędzy jedną a drugą latte wymyśliły sobie nowy zabieg. Kredyt na operację może uratować życie. Szczególnie wtedy, gdy w słuchawce w przychodni publicznej słyszysz tylko powtarzającą się muzykę i słowa: "Wciśnij 1, by połączyć się z recepcją. Wciśnij 2, by wybrać specjalistę. Wciśnij 5, jeśli chcesz być obsługiwany po angielsku. Przepraszamy, aktualnie nie możemy połączyć z konsultantem. Proszę czekać".

Poprawić i żyć bez kompleksów

- Dzisiaj lekarz może zrobić rzeczy, o których nie śniłoby się mu 10 lat temu - mówił w rozmowie z WP Kobieta Marcin Ambroziak.

- Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że medycyna estetyczna rozwija się w bardziej spektakularny sposób niż telefonia komórkowa. Nowe urządzenia pojawiają się co kilka miesięcy. Lasery, ultradźwięki, fale radiowe, plasma, krioterapia, fala uderzeniowa - to tylko niektóre przykłady rozwoju urządzeń. (…) Zastosowanie robotów do przeszczepiania włosów to zapowiedź stosowania rozwiązań rodem z filmów science-fiction. Jednak największą różnicą jest liczba ludzi zainteresowanych medycyną estetyczną, która powoli staje się nieodłączną częścią dzisiejszej rzeczywistości. Wynika to przede wszystkim z rosnących możliwości, łatwości pozyskania i bezpieczeństwa wykonywanych procedur - przyznaje.

- Medycyna estetyczna to nie zabiegi dla zblazowanych ze skłonnością do przesady. To w większości krótkie, dostępne i bardzo bezpieczne zabiegi niemalże dla każdego. Do idealnego wykorzystania tych osiągnięć medycyny wystarczy zdrowy rozsądek i odrobina wiedzy - dodaje.

Jednak przyglądając się jednak coraz to nowym trendom w medycynie plastycznej trudno mówić o zdrowym rozsądku.
Jak czytamy, ostatnio największą popularnością wśród młodych Amerykanów cieszy się tzw. dimpleplastyka.

To zabieg, w którym chirurg tworzy w policzkach dołeczki. Natura obdarzyła dołeczkami podobno tylko 20 proc. populacji na świecie. Tysiące osób postanowiło wziąć więc sprawy w swoje ręce.

Zdaniem Wrighta Jonesa, chirurga plastycznego z Atlanty, młodych, którzy zdecydowali się na ten zabieg, jest trzy razy więcej niż rok temu. Skąd ten fenomen? Zrobienie dołeczków trwa nie więcej niż godzinę i potrzeba do tego jedynie miejscowego znieczulenia. Koszt? Od 800 do 2,5 tys. dolarów, co w luźnym przeliczeniu daje ok. 3-9 tys. złotych.

Za takie pieniądze efekt powinien utrzymywać się jeszcze długo. Nic bardziej mylnego. Dołeczkami można cieszyć się zaledwie dwa miesiące. Wtedy czas na kolejną operację. Może już całej twarzy?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (63)
Zobacz także