Najbardziej rozchwytywane majtki tej zimy. A wszystko zaczęło się od żartu
Szare, z nadrukiem, z gumką, po babci. Majtki, gacie, bardziej poprawnie politycznie: bielizna. Niby nic, bo na co dzień jej przecież nie widać. Ale majtki mogą stać się fenomenem i gorącym towarem na rynku polskiej bielizny. Oto najbardziej pożądane majtki tej zimy.
21.12.2017 | aktual.: 21.12.2017 18:03
– Od pięciu dni robię za Świętego Mikołaja i wysyłam przesyłki – opowiada mi Weronika Twardowska, właścicielka firmy After Panty, która tworzy słynne już w sieci Majtki z Sosnowca. – Poszły już te paczki, których jestem pewna, że dojdą na czas. Teraz latam po mieście, roznoszę kolejne paczki, dzwonię do kurierów. I kto by pomyślał, że to będzie działało jak normalna firma, która na co dzień rozsyła przesyłki klientom – przyznaje.
Majtki tworzone przez Weronikę stały się rzeczywiście fenomenem. A zaczęło się w maju 2017 roku. Mieszkańcy Katowic któregoś dnia w witrynie przy ul. Kościuszki 33 zobaczyli tekturową bieliznę przylepioną do szyby. Był jeszcze szyld: "Majtki z Sosnowca". Instalacja zrobiła furorę i szybko stała się viralem w sieci. Wszyscy wrzucali zdjęcia rozwieszonych kolorowych majtek, ale mało kto wiedział, o co chodzi. Za bardzo nie wiedziała też sama pomysłodawczyni, bo witryna była tylko żartem.
A ten przerodził się w biznes. Z upadłego second-handu majtki wyniesiono do internetu, gdzie rosła ich sława. Powstał fanpage, strona internetowa. Więc jak się już powiedziało A, to trzeba było powiedzieć i B.
Granice smacznego humoru
– To dało mi zielone światło, by iść dalej. Była idea: nazwa, pomysł na produkt. I kiedy to się spodobało ludziom, pomyśleliśmy, że trzeba zrobić do tego produkt – przyznaje Weronika.
Powstało After Panty. Weronika chciała robić nietypową bieliznę, piżamy. Majtki z Sosnowca miały być tylko na początek. Szybko okazało się, że jak zaczęła dodawać różne grafiki na swoje produkty, kombinować z wzorami, to ludzie i tak kupowali tylko te konkretne Majtki z Sosnowca. Tak to się przyjęło, był popyt, więc trzeba było płynąć z tą falą.
Majtki z Sosnowca, czyli pierwsza kolekcja firmy rozeszły się w błyskawicznym tempie. W ofercie znajdziemy dziś majtki damskie i męskie. Najnowsze posiadają kieszonkę na przodzie i są idealne na imprezę życia, jak zachwalają twórcy. Kolejne limitowane serie – Gryfne Batki (edycja na Śląsk) oraz Majtki Stołeczne nabite w słoiki – w większości już się rozeszły. Wyjątkowość majtek widać już po cenie. Damskie kosztują od 39 do 45 zł, męskie od 49 zł do 60 zł (te droższe – personalizowane, z własnym napisem). Tanio nie jest.
Majtki z Sosnowca sprzedają się jak bułeczki i pewnie w tym roku trafią pod wiele choinek.
– Mamy bardzo dużo zamówień na święta. Mamy zgłoszenia i z Sopotu i z Wrocławia. Najwięcej jest jednak z Warszawy. Są nawet klienci w Sosnowcu. Tak naprawdę mam klientów w całej Polsce – mówi Weronika.
Dopytuję, ile mniej więcej w miesiącu udaje się ich sprzedać. W najlepszym miesiącu wysyła od 400 do 500 par. W ostatnie dwa dni wysłała ponad 200.
Nie oceniaj ludzi po majtkach
Skąd ta popularność kawałka bambusowej dzianiny z gumką? Taki lifestyle. Coraz częściej młodzi sięgają po oryginalne marki, które proponują coś zupełnie innego od tych rzeczy, które można znaleźć w sieciówkach. Szare majty z gumką, a nawet seksowne stringi to przeszłość. Teraz i majtki mogą mieć charakter.
– Nawet nie jestem w stanie wytłumaczyć i chyba nigdy nie dojdę, dlaczego powstał ten pomysł. To był zwyczajnie głupi pomysł, który się przyjął. Wszystko rozbija się o to, czym dla Śląska jest Sosnowiec. Często tam bywam, mam tam przyjaciół. Ale trzeba przyznać, że na Śląsku podśmiewają się z tego miasta – opowiada Weronika.
Prezydent i samorządowcy Sosnowca wiedzą o projekcie. Weronika miała nawet spotkać się z prezydentem, ale przyznaje, że po pierwsze przytłoczyły ją obowiązki, po drugie wtedy jeszcze nie wiedziała, jak by miała prezydentowi wyjaśnić te majtki. Czy robi sobie żarty z Sosnowca, czy go promuje? – Teraz byłabym bardziej gotowa na takie spotkanie – mówi.
I dodaje: – To formuła. To nie jest tak, że tylko nosisz majtki. Jest wokół tego jakaś społeczność, styl życia. Teraz organizujemy nawet imprezy w naszych majtkach. Nic zdrożnego, żaden klub swingersów. Ale ludzie przychodzą na nasze imprezy okolicznościowe. Podchodzą i pokazują, że mają na sobie Majtki z Sosnowca. Wystawialiśmy się podczas festiwali, wchodzimy w kolaboracje z różnymi artystami. Ten projekt daje ogromną wolność w tworzeniu.
Elektro-folklor
Weronika zajmuje się na co dzień grafiką. W projekt zaangażowali się jej znajomi. Fotografowie i filmowcy tworzą wspólnie popyt na majtki. – Jeśli chodzi o doświadczenie w sprzedaży, to nie mam żadnego. Dopiero teraz uczę się obsługiwać Excela. Dla mnie to czarna magia. Teoretycznie jestem od projektowania, ale uczę się teraz sprzedawać kolejne projekty – przyznaje.
– Chodziło mi o to, żeby ta jedna akcja jednak nie była tylko żarcikiem, tylko przyniosła coś więcej. Pytasz, czy wyobrażałam sobie, że to tak się rozwinie? Tak, tylko szukałam dobrej metody, jak dotrzeć do tych wszystkich ludzi, którzy chcieliby kupić takie dziwne gadżety. Zamysł był taki, że jeśli coś robić, to to musi rozchulać się w sieci – opowiada.
W sieci zbierają w większości pozytywne opinie. Ostatnio nagrali film w stylu elektro. Fluorescencyjne światła, kiczowate stylizacje, trochę klimatu disco. – Najlepsze jest to, że bielizna kojarzy się z czymś intymnym. Sesje na łóżku, modele, studio i tak dalej. My latamy po dachach i jeździmy na deskorolce w majtkach – mówi.
Teraz Weronika trzyma kciuki za kurierów, by każdy klient otrzymał swój prezent na święta.
I zapowiada, niczym kolejny prezent świąteczny dla wiernych fanów: będą Majtki z Radomia.