Najintymniejszy z masaży

Ludzie najczęściej przychodzą z ciekawości. Inni chcą coś uzdrowić, niekoniecznie związanego ze sferą seksualności. Jeszcze inni - po prostu się zrelaksować. Owszem, czasem czują opór, nic dziwnego, w końcu podczas masażu tantrycznego masowany i masujący są kompletnie nadzy. Wbrew pozorom wcale nie chodzi tu o seks, raczej o modlitwę.

Najintymniejszy z masaży
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

Zaczęło się od pytania: czy się odważę? Taką wątpliwość zgłosiłam redakcji. W odpowiedzi usłyszałam, że mogę o tym właśnie napisać - o rozterkach, wątpliwościach. Może to pomoże komuś, kto też się waha, zastanawia. Zamierzałam obserwować wewnętrzny sprzeciw, opisywać, jak się zmienia, tymczasem okazało się, że go nie ma. Wystarczyło zadzwonić, ustalić termin. Podjąć decyzję "wchodzę w to". I już. Nie będzie to więc tekst o pokonywaniu oporów przed masażem tantrycznym. Ale o samym masażu - jak najbardziej!

Jak to wygląda?

Rozbieram się, Luna proponuje, żebym jeszcze została w pareo. Stoję przed nią z zamkniętymi oczyma - uczy mnie, jak prowadzić oddech podczas masażu (to pomoże przyjąć go głębiej, rozprowadzić energię po ciele). Potem dotyka naoliwionymi dłońmi mojego czoła, gardła, serca, brzucha, podbrzusza. Wreszcie mogę otworzyć oczy, spojrzeć na stojącą przede mną kobietę. Jest naga i za chwilę poprowadzi mnie nieznaną drogą ku samej sobie. Zdejmuję pareo, kładę się na macie, w otoczeniu świec i gobelinów. Chwilę później po moich plecach spływają pierwsze krople ciepłego oleju. Luna jest cały czas bardzo blisko. Kiedy siada między moimi nogami, a jej brzuch opiera się o mój, mam ochotę spojrzeć w tę stronę - w końcu to dość niecodzienny widok. Nie robię tego - może okaże się krępujące, zaburzy rytm masażu... Ale kiedy cały ceremoniał dobiega końca, zupełnie naturalne wydaje się pozostanie na macie. Nie zdarzyło mi się jeszcze przeprowadzać wywiadu nago. Cóż, zawsze jest ten pierwszy raz. Wstaję tylko po dyktafon.

Po prostu bądź

Barbara Mierzewicz (Luna to jedno z jej duchowych imion), założycielka tantrycznej świątyni Kala Luna Temple w Warszawie, twierdzi, że jako jedyna w Polsce wykonuje prawdziwy masaż tantryczny. Inne to zazwyczaj masaże erotyczne robione pod szyldem tantry. A rdzenna tantra to nie erotyka, seks. Bliżej jej raczej do religii.

- Tantra indyjska, z której czerpię, oparta jest na trzech filarach - mówi Luna. - Jest duchowość: dla Hindusów był to sposób, żeby być blisko bogów. Jest cielesność, postrzegana jako sacrum: każdy dotyk ciała, swojego czy czyjegoś - bliskość, emocjonalność, dbanie o siebie - to były święte praktyki. Trzecim filarem była praca z cieniem, z tabu, integrowanie wszystkich części siebie. Dawało to poczucie głębokiej mocy wewnętrznej, spójności i wolności. Tantra jest więc ścieżką do swojego wnętrza. Odważną, ponieważ spotykamy tam wszystko - również to, co niekoniecznie nam się podoba.

Masaż tantryczny to spotkanie ze sobą - przychodzisz, żeby poczuć i przyjąć siebie na różnych poziomach. - Ja jestem przewodnikiem w tym doświadczeniu, ale niczego nikomu nie daję, nawet nie nazwałabym tego wymianą - zastrzega Luna. - Po prostu tworzę przestrzeń, pozwalam, by pewne rzeczy się działy - mówi. Nigdy nie zaczyna od ciała, bo ciało musi być gotowe. Podobnie jak umysł. - Na początku siedzimy, rozmawiamy chwilę, żeby dana osoba oswoiła się ze mną, zadała pytania. Zawsze mówię: "Nie oczekuj niczego, po prostu bądź. Przyjdzie to, co ma przyjść, co masz poczuć. Chyba że czegoś nie chcesz, wtedy mów!". Chodzi o to, żeby nie tworzyć żadnych wyobrażeń. Nastawiać się na spokój, relaks i pełnię, a nie na ukierunkowaną przyjemność, orgazm. Dostaniesz to, co da ci ciało, to, co ci jest najbardziej potrzebne. Wystarczy to przyjąć. Dzięki temu poczujesz głębokie zestrojenie - ze sobą, z życiem - dodaje.

Wdychaj złoto

Pierwszy masaż trwa zwykle dwie godziny. Nie sięga zbyt głęboko (nie obejmuje na przykład wnętrza joni), ale całe ciało zostaje wymasowane. To jest kluczowa zasada: nie omijać żadnej części, żeby nie poczuła się gorsza, brudna, wstydliwa... - Całe ciało jest święte, a każdy dotyk to uhonorowanie osoby, na której kładę ręce. To, że mogę to zrobić, że mi ufa, jest dla mnie prawdziwym zaszczytem - podkreśla Luna. - Starożytni nie mieli żadnego problemu z miejscami intymnymi, wszystkie masaże wykonywało się nago. Niezależnie od wieku i płci masowanego i masującego. Wszystkie obejmowały całe ciało. Jeśli coś zostanie pominięte, będzie się czuć odrzucone.

Tantra pracuje z seksualnością, ale nie tak jak masaże erotyczne, które budzą energię seksualną po to, by ją wyrzucić z ciała, rozładować. W tantrze chodzi o to, żeby rozprowadzić energię po całym ciele, wdychać ją. - Jeśli nie ma w tym elementu medytacji, modlitwy, nie jest to masaż tantryczny - twierdzi Luna. I podkreśla, że utożsamianie tantry z seksem to wypaczenie tego niezwykle bogatego systemu. - Tantra używa środków, które mają zaprowadzić nas do pełni - dodaje.

Seksualność jest jednym z nich. Z energią seksualną nie pracuje się po to, żeby być lepszym w łóżku - od tego jest Kamasutra - ale po to, żeby móc używać jej w intencyjny, zaplanowany sposób. Żeby zyskać świadomość ciała. Reakcje są różne: najczęściej to głęboki spokój, błogość, relaks. Ale też płacz, śmiech, zanurzenie w medytację, cała gama emocji. Możesz całkowicie puścić kontrolę. Pobudzenie seksualne? Zdarza się, ale nie jest celem. - Energię, która się aktywuje, przekierowujemy do górnych partii ciała, do serca. Można wyobrazić ją sobie jako złoty kolor i oddychać nim, prowadzić w górę, szeroko. Im obszerniejszy oddech, tym więcej miejsca robisz dla tej energii. Im więcej weźmiesz, tym dłużej będzie pracować dla ciebie - mówi Luna.

Jak sala balowa

- Do niczego nie namawiam - przyznaje. - Każdy ma wejść w masaż w swoim tempie. Potrzebna jest zgoda na siebie, na to, co będzie, na mnie. Jest lęk? Mówię do takiej osoby: "Posiedź, nic nie musisz. Możemy pogadać o tantrze albo o czymkolwiek innym". Czekam, aż będzie gotowa - nic na siłę, nic na czas. Nie czuje gotowości? Też tak może się zdarzyć. Niektórzy przychodzą, żeby coś sobie udowodnić. Wtedy to nie ma sensu. Donikąd nie dojdziemy.

Masaży (zwanych też ceremoniami albo rytuałami) jest w ofercie sporo. Niektóre ukierunkowane są na obudzenie energii kundalini, inne, jak kaszmirskie, sprzyjają regresji i uzdrawianiu traum. Część nosi nazwę żywiołów. Ogień, w odróżnieniu od Ziemi (dla początkujących), to głębszy masaż intymny, również analny. Woda harmonizuje, oczyszcza ze złogów emocjonalnych, wycisza. Powietrze otwiera głęboko zmysły, wykonywany jest przedmiotami: piórami marabuta, tkaninami, kamieniami, pędzlami, koralami, łańcuchami, muszelkami...

- Wszystkie masaże są konkretnym, przemyślanym prowadzeniem energii w ciele. Mają strukturę i cel - zapewnia Luna. - Intuicyjność tantry nie polega na przypadkowości czy moim widzimisię, tylko na wiedzy i słuchaniu ciała masowanego. Jeśli pojawia się chaos, to nie jest tantra! Co zrobić z energią, którą zgromadzisz? Możesz uczynić swoje życie świętym. - Wszystko, co robisz - podkreśla Luna - od wstania z łóżka, poprzez przygotowanie kanapki, pracę, oglądanie filmu, po pranie, sprzeczkę, seks. Tantra nie wartościuje, nie mówi, że coś jest wzniosłe, a coś brudne, zakazane. Pomaga przyjąć to, zrozumieć, nauczyć się tego używać. Czasami trzeba się zezłościć, rzucić kubkiem w lustro, wydrzeć się na kogoś, by skontaktować się z czymś, co jest pod tym schowane. Prawdziwa, uczciwa praca z cieniem to objęcie całości. Ciemne, jasne - wszystko jest w porządku. Jeden z klientów Luny ujął to bardzo obrazowo: kiedy przyszedł na masaż, czuł się jak 50 pozamykanych pokoi. W jednym stres, w innym przyjemność, tu praca, tu maile, tu żona - totalny chaos.

- A wyszedł jak wielka sala balowa - opowiada Luna. - Chodzi o to, żebyś poczuła się cała, czymkolwiek to będzie w danej chwili. I żebyś znalazła w sobie wdzięczność za samą siebie. Za to, że masz wszystkie części ciała, że można ich dotknąć, masować, ukochać je, przytulić. Że możesz cieszyć się ciałem, używać go, dzięki niemu robić wszystko, co robisz.

Luna Barbara Mierzewicz - nauczycielka Czarnej Tantry, założycielka tantrycznej świątyni Kala Luna Temple i Szkoły Tantrycznych Masaży. Specjalizuje się w Świętych Masażach Tantryczych, uzdrawianiu seksualności i pracy z cieniem, www.kalalunatemple.com.pl.

Dlaczego warto? Masaż tantryczny: uwalnia napięcia i stresy, głęboko rozluźnia, pomaga uwolnić blokady w ciele i w świadomości uzdrawia emocjonalność i seksualność uzdrawia negatywne doświadczenia, uwalnia od wyuczonych schematów i wzorców otwiera i wznosi energię seksualną otwiera radość i witalność, zmysłowość i czułość rozwija wrażliwość działa odmładzająco wzmacnia poczucie własnej wartości i piękna wzmacnia poczucie integracji ze światem i z własnym wnętrzem wspiera uzdrawianie relacji uczy miłości do siebie i głębokiej akceptacji ciała wzmacnia odczuwanie przyjemności w życiu intymnym pomaga w podejmowaniu decyzji wyzwala moc wewnętrzną, otwiera na życie w miłości.

Obraz
© Materiały prasowe
Źródło artykułu:Sens

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (8)