Najnowszy raport dotyczący Korei Północnej. To piekło na Ziemi dla kobiet
Korea Północna jest krajem owianym tajemnicą. Odizolowana od reszty świata, rządzi się własnymi prawami. Jedynie relacje zbiegłych mieszkańców mogą rzucić odrobinę światła na to, co dzieje się w miejscu, które oficjalnie jest rajem dla ludzi.
Przemoc seksualna jest dla kobiet w Korei Północnej codziennością. Najnowszy raport organizacji Humans Rights Watch pokazuje, do czego doprowadził reżim Kim Jong Una. W ciągu ostatnich 7 lat HRW przesłuchało 54 osoby, którym od 2011 roku udało się uciec za granicę. Spisali ich historie i pokazali, jak wygląda rzeczywistość w jednym z najgorszych miejsc do życia dla kobiet na świecie.
Mężczyźni są tam postrzegani jako osoby z władzą niemal absolutną. Zgodnie z tym, co jest napisane w raporcie, "gdy strażnik lub policjant 'wybiera' kobietę, ona nie ma wyjścia - musi się poddać wszystkim jego rozkazom, bez względu na to, czy dotyczą seksu, pieniędzy czy innych przysług".
Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że w Korei Północnej jest obecnie pomiędzy 80 a 120 tysięcy więźniów politycznych. Ich raporty wyraźnie mówią, że morderstwa, tortury, gwałty, wymuszone aborcje czy kara śmierci są tam na porządku dziennym. A to tylko kilka z wielu oskarżeń, które są rzucane w stronę tego kraju.
Jedną z gałęzi ekonomii, która się tam prężnie rozwija, jest czarny rynek. Ze względu na dramatyczną sytuację wielu osób, które są na skraju śmierci głodowej, nielegalne transakcje są często jedynym rozwiązaniem. Oh Jung-hee, jedna z przesłuchiwanych przez HRW Koreanek, opowiedziała, że ludzie na rynkach, zarówno nielegalnych jak i legalnych, są "traktowani jak zabawki erotyczne". Sprzedawczyni twierdzi, że to się dzieje tak często, że nikt już nie traktuje tego jak coś nadzwyczajnego. Policjanci czy strażnicy regularnie stosują przemoc wobec nich. Prawie nikt tego nie zgłasza, bo kobiety nie wierzą, że ktokolwiek zareaguje. Zgodnie z tym, co twierdzą świadkowie, większość wizyt na komisariacie kończy się kolejnym molestowaniem.
Według "The Guardian" Korea Północna regularnie próbuje przedstawić swój kraj jako "socjalistyczny raj wolny od przestępstw". Próbują przekonać opinię publiczną, że w 2015 roku zaledwie 5 osób zostało skazanych za gwałt i 7 w 2011 roku. Jednak wszystkie dane podawane przez władze są sprzeczne z tym, co twierdzą mieszkańcy, którzy mieli na tyle szczęścia, żeby uciec do innych krajów.
- Po tym raporcie, Korea Północna nie może powiedzieć, że nie ma problemu z przemocą seksualną - zapowiedział Kenneth Roth, dyrektor zarządzający HRW. - Kim Jong Un może to zatrzymać. Może wdrożyć w życie prawa, które Korea Północna już ma spisane.
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl