Natalia Kukulska o aborcji i czarnym proteście. "Jesteśmy w rękach polityków, tak jakby byli bogami"
Organizatorki Czarnego Protestu zachęcają Polki, by już 3 października ponownego wyszły na ulicę. Znów będziemy walczyć o dostęp kobiet do podstawowych praw i równe traktowanie obu płci. Po zeszłorocznym sukcesie akcji, wiele gwiazd przyłączyło się do manifestu. Wśród nich jest Natalia Kukulska, która w najnowszym wywiadzie zdradziła, co sądzi o protestach i aborcji.
Prawie rok temu, 3 października, Polki wyszły na ulice, by sprzeciwić się planom zakazu aborcji. Chciały pokazać rządowi Prawa i Sprawiedliwości oraz tzw. obrońcom życia, że nie będą za nie decydować. To pospolite ruszenie przeszło do historii. W całej Polsce głośno "nie" mówiły tysiące kobiet. Tym razem we wtorek, również 3 października, kobiety po raz kolejny ruszą na ulice miast. By walczyć o godność.
Popiera je również Natalia Kukulska, która w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" przyznała, że sytuacja Polek i ruchy feministyczne były inspiracją podczas tworzenia jej nowej płyty. - Musimy sobie ogarniać dziesięć rzeczy naraz, planować, rozwijać się, przytulać, pocieszać i jeszcze wyglądać. W teledysku każda kobieta jest inna, a traktowane jesteśmy jak masa. Jesteśmy w rękach polityków, tak jakby byli bogami – powiedziała piosenkarka.
Nie ona jedyna popiera ideę kobiecych strajków. Wśród gwiazd, które przyłączyły się do Czarnego Protestu była m.in. Kasia Tusk, która w jednym z wywiadów przyznała: - Gdybym nie poparła publicznie 'czarnego protestu' czy nie zaangażowała się w obronę sądów, nie mogłabym zasnąć spokojnie w nocy -.
Podczas Czarnego Protestu kobiety walczyły przede wszystkim o prawo do aborcji, która obecnie w Polsce możliwa jest tylko w wyjątkowych przypadkach. Należy do nich poważna wada płodu, zagrożenie zdrowia i życia matki oraz poczęcie dziecka w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu). W ubiegłym roku ustawa opracowana przez rząd miała na celu wprowadzenie całkowitego zakazu usuwania ciąży.
Projekt nie wszedł w życie, jednak kwestia aborcji wciąż budzi ogromne poruszenie w polskim społeczeństwie. Ten temat również został poruszony przez Kukulską w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". - Nie umiem zgodzić się z hasłami, które mówią o aborcji jako o zwykłym medycznym zabiegu usunięcia płodu. Ja nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, kiedy kończy się płód, a zaczyna człowiek. Kiedy możemy decydować o czyimś życiu, nawet jeśli jest śladowe. To samo dotyczy eutanazji. Nie dokonałabym aborcji – przyznała.
Nieco inne zdanie ma w tej kwestii Maja Ostaszewska, która podczas ubiegłorocznych protestów otwarcie mówiła: - Zdrowie i życie mojej córeczki i moje zawdzięczam szybkiej decyzji lekarzy o tym, żeby w 32. tygodniu ciąży zrobić cesarskie cięcie i nie doprowadzać do gorszego stanu zdrowia mojego i jej. Gdyby ta ustawa przeszła, to nie byłoby możliwe. To jest dla mnie żenująca sytuacja, upokarzająca. Przez 20 lat uprawiania tego zawodu robiłam wszystko, żeby nie otwierać drzwi do swojej prywatności. Aborcja jest czymś ostatecznym, myślę, że jest potwornym dramatem taka decyzja dla każdej kobiety - przekonywała.
Marta Lempart, która jest jedną z organizatorek protestów kobiet, na swoich profilach w mediach społecznościowych zaprasza wszystkie Polki (i nie tylko) do przyłączenia się do manifestów. Po zeszłorocznych sukcesach protestu i zdobyciu przez niego, jako wydarzenie, tytułu "Człowiek Roku Wyborczej: Obrońca Praw Człowieka", spodziewana jest wyjątkowo liczna frekwencja.