Naturalna, otwarta i zawsze pozytywnie zakręcona. Trudno uwierzyć, że świętuje właśnie 50. urodziny

Kojarzycie historię Doriana Greya? Młody, przystojny chłopak z wyższych sfer przestaje się starzeć. Starzeje się z kolei jego portret naturalnej wielkości. I tak się zastanawiamy, czy Joanna Przetakiewicz nie trzyma gdzieś w szafie swojego portretu. Prawniczka i "kreatorka mody" obchodzi dzisiaj 50. urodziny. Tak, 50. Choć patrząc na zdjęcia trudno w to uwierzyć. Przypominamy, jak wyglądała jeszcze kilka lat temu.

Pokazy mody, celebryckie imprezy, medialne wystąpienia - to wtedy najczęściej jest fotografowana, czego efekty widzimy w kolorowych magazynach. Wielu przykleiło jej łatkę "bogatej paniusi", kobiety oderwanej od rzeczywistości, która nie ma pojęcia, z czym na co dzień zmagają się kobiety - przecież ona żyje w luksusie. Ze względu na jej długoletni związek z Janem Kulczykiem, mówiono, że jest tą, której "się poszczęściło", dzięki temu świat stanął przed nią otworem. Nie można uznać tego faktu za rzecz bez znaczenia, ale nie każdy potrafi dobrze wykorzystać możliwości, jakie daje mu los. A i bierności nie można jej zarzucić, o czym świadczą jej sukcesy. Dla wielu Joanna jest dziś inspiracją. Szczególnie, jeśli chodzi o styl.

Joanna na co dzień stawia na minimalizm. Proste jeansy, T-shirty. Ale gdy wybiera się na oficjalne wydarzenia i imprezy, szaleje ze stylizacjami. Najczęściej widzimy ją w czerwonych, wyjątkowo seksownych sukienkach. Odsłonięte nogi, wyeksponowany biust – Joanna rzadko kiedy chowa swoje ciało pod materiałem. I co warto zaznaczyć, rzadko kiedy zdarza jej się wpadka.

Są też takie imprezy, na których obok Przetakiewicz nie można przejść obojętnie. Wystarczy przypomnieć jej stylizację z ostatniego balu Fundacji TVN. Właścicielka La Manii zaprezentowała się w długiej, złotej kreacji. Marzenie złotnika. Seksowne wycięcie z przodu odsłoniło opalone nogi gwiazdy, więc o efekt "wow" nie musiała się martwić. To jedna z tych ciekawszych stylizacji Przetakiewicz. Ale jeszcze kilka lat temu trudno ją było zobaczyć w takim wydaniu.

Widać, że Joanna nie od dziś uwielbia spędzać wakacje w ciepłych krajach i wygrzewać się na słońcu. Opalenizna podkreśliła charakterystyczne blond włosy Przetakiewicz. No i ta sukienka. Cukierkowy róż jakoś nie kojarzy nam się ze wziętą bizneswoman. Zdjęcie zrobiono w październiku 2007 roku podczas pokazu "Piąty Żywioł" Macieja Zienia. Złote czasy w polskim show-biznesie, gdy jeszcze mało kto przejmował się tym, jak wypada na zdjęciach. Dziś pewnie mało która gwiazda wybrałaby taką stylizację na pokaz.

Choć od zrobienia tego zdjęcia minęło 11 lat, obie panie nieszczególnie się zmieniły – a szczególnie Przetakiewicz, dla której czas jednak się zatrzymał. Widać jednak subtelniejsze rysy, delikatniejszy makijaż niż ten, w którym pokazuje się dzisiaj. Opalenizna króluje dalej, ale to ta satynowa sukienka zwróciła naszą uwagę. Głęboki dekolt, falbaniasty dół i ta tasiemka podkreślająca talię – dziś na takie rzeczy nie ma miejsca w szafie Przetakiewicz. Bo choć niewiele zmieniło się na pierwszy rzut oka, to całkiem inaczej prezentuje się jej garderoba.

Wiele zmieniło się też w jej życiu prywatnym. Joanna Przetakiewicz urodziła się 11. grudnia 1967 roku. W wywiadach często podkreśla, że miłość do mody zaszczepiły w niej mama i babcia. Jako mała dziewczynka jeździła z nimi do krawcowej pani Stanisławy, do podwarszawskiego Otwocka. Była zafascynowana atmosferą, jaka tam panowała. Brała udział w przymiarkach, krojeniu tkanin oraz rozmowach o modzie, wtedy też po raz pierwszy zobaczyła i przekartkowała "Vogue’a" i "Burdę". Później zaczęła eksperymentować z szyciem własnych ubrań, które prezentowała na koleżankach z klasy.

Joanna pochodzi z rodziny prawników (mama jest farmaceutką) i sama też wybrała ten kierunek. W 1992 roku wraz ze swoją ówczesną bratową założyła jedną z pierwszych sieci klinik dentystycznych w Warszawie. Jeszcze na studiach została mężatką. Mało wiemy na temat tego etapu jej życia. Szybko urodziła trzech synów: Aleksa, Filipa i Jakuba. Niestety, jej małżeństwo rozpadło się po czternastu latach związku. Przetakiewicz przez kilka lat była partnerką Jana Kulczyka. Poznali się na przyjęciu u wspólnej znajomej. Po raz pierwszy pokazali się razem we wrześniu 2006 roku. Od tego czasu często bywali razem na galach i bankietach. Rozstali się bez szumu medialnego, tłumacząc swoją decyzję dużym tempem życia oraz temperamentem obojga.

Przez długi czas Joanna była postrzegana więc przez pryzmat związku z Janem Kulczykiem. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęła częściej pojawiać się w mediach jako projektantka. Potem pojawiła się w "Azja Express". W ciągu zaledwie kilku miesięcy "modowa bizneswoman" i "była kochanka Jana Kulczyka" zamieniła się w kogoś zupełnie innego: "dziewczynę z jajami", "kobietę do tańca i do różańca" czy "ekstra babkę". Okazało się, że jedna z najbardziej luksusowych Polek, która uwielbia przepych i życie na najwyższym poziomie, nie ma większych problemów z przystosowaniem się do ekstremalnych sytuacji, potrafi zagryźć zęby, może spać i mieszkać gdziekolwiek.

I tak z zimnej bizneswomen stała się "równą babką", jak już zdążyły ją nazwać internautki. Joanna ma prostą filozofię. Jak stwierdza w wywiadzie dla "Playboya", trzeba po prostu cieszyć się życiem. "Kiedy jesteś już dojrzałą kobietą i wiesz, czego nie musisz i kim nie będziesz, jesteś mądrzejsza życiowo, bardziej świadoma własnej wartości, wolno ci więcej. Z upływem czasu stajesz się bardziej wyrazista(…). Miej odwagę, kochaj" - mówiła.