Nelli Rokita - żona źle strzeżona

On przez nią od­szedł z po­li­ty­ki, ona za­li­cza ko­lej­ną wpad­kę na sa­lo­nach. Choć Nel­li i Jan Ro­ki­to­wie zu­peł­nie do sie­bie nie pa­su­ją, od 20 lat są mał­żeń­stwem. I chy­ba już nie po­tra­fią bez sie­bie żyć.

Obraz

MIŁOŚĆ I POLITYKA

On przez nią od­szedł z po­li­ty­ki, ona za­li­cza ko­lej­ną wpad­kę na sa­lo­nach. Choć Nel­li i Jan Ro­ki­to­wie zu­peł­nie do sie­bie nie pa­su­ją, od 20 lat są mał­żeń­stwem. I chy­ba już nie po­tra­fią bez sie­bie żyć.

Sza­tnia jed­ne­go z kra­kow­skich te­atrów. Jan Ro­ki­ta od­bie­ra płaszcz. Ten sam, o któ­ry ro­ze­gra­ły się dra­ma­tycz­ne sce­ny w sa­mo­lo­cie Lu­fthan­sy. Te­raz na je­go twa­rzy nie wi­dać ani śla­du za­cie­trze­wie­nia. Po­wo­li za­kła­da pal­to, ka­pe­lusz, do rę­ki bie­rze okry­cie żo­ny i mnó­stwo sia­tek. Bo­ha­ter mię­dzy­na­ro­do­we­go skan­da­lu sta­je z za­ku­pa­mi pod ścia­ną i cier­pli­wie cze­ka.

W tym cza­sie Nel­li bry­lu­je przy ban­kie­to­wym sto­le. Na­kła­da so­bie ko­lej­ną por­cję sa­ła­tek, któ­re wkła­da do ust mię­dzy jed­nym a dru­gim wy­bu­chem śmie­chu. Trwa to dłu­go. W koń­cu wkra­cza Jan Ro­ki­ta i jak naj­dy­skret­niej sta­ra się za­brać żo­nę do do­mu.

– Ja­nek ma świę­tą cier­pli­wość. Je­stem strasz­nie roz­piesz­czo­na przez oj­ca, któ­ry przy­zwy­cza­ił mnie do te­go, że od naj­bliż­szych wszyst­ko mi się na­le­ży – twier­dzi Nel­li Ro­ki­ta.

– Oni są jak ogień i wo­da – do­da­je za­przy­jaź­nio­na z mał­żeń­stwem by­ła wice­pre­zy­dent Kra­ko­wa Te­re­sa Star­mach. – Zna­ją swo­je wa­dy i na do­da­tek po­tra­fią mó­wić o nich z hu­mo­rem. Po­za tym trud­no, że­by po ty­lu la­tach Jaś­ka jesz­cze coś dzi­wi­ło w za­cho­wa­niu Nel­li. On już nie zwra­ca uwa­gi na jej wy­sko­ki. Pa­mię­tam, jak pierw­szy raz przy­szli z wi­zy­tą do mo­je­go bra­ta. Nel­li, któ­ra nie pi­je al­ko­ho­lu, od ra­zu ka­za­ła na­lać so­bie kie­li­szek wód­ki. Po czym na­wet go nie ru­szy­ła, tyl­ko wsta­ła od sto­łu i po­ło­ży­ła się na ka­na­pie. Mo­ja bra­to­wa się prze­ra­zi­ła, Ja­siek ją jed­nak uspo­ko­ił, że wręcz prze­ciw­nie. Nel­li po­czu­ła się u nich swo­bod­nie, więc jak w do­mu po­sta­no­wi­ła so­bie trosz­kę od­po­cząć.

– Ja­nek rze­czy­wi­ście ma z nią cięż­kie ży­cie. Jak coś chlap­nie, rę­ce opa­da­ją. Ale on też nie jest ide­ałem. To bar­dzo trud­ny czło­wiek. Nie­raz mó­wi­łem, że Ro­ki­ta nie ma przy­ja­ciół, za to ma mnó­stwo pro­ce­sów, i to za­rów­no z ko­mu­ni­sta­mi, jak i z PiS-ow­ca­mi – do­da­je współ­pra­cow­nik Ro­ki­ty jesz­cze z cza­sów So­li­dar­no­ści Zbi­gniew Fi­jak.

Mały barbarzyńca

Ten nie­ła­twy cha­rak­ter po­li­ty­ka prze­ja­wia się w je­go bez­kom­pro­mi­so­wo­ści. Ale to wła­śnie za­fa­scy­no­wa­ło stu­dent­kę z za­chod­nich Nie­miec, któ­ra w 1985 roku przy­je­cha­ła do Pol­ski na sty­pen­dium, by skoń­czyć pra­cę na te­mat: „Stra­te­gia i tak­ty­ka w roz­mo­wach z po­li­ty­ka­mi na przy­kła­dzie pol­skich po­li­ty­ków”. Mło­dziut­ka Nel­li tra­fi­ła pro­sto do Kra­ko­wa, do ko­leb­ki Nie­za­leż­ne­go Związ­ku Stu­den­tów. Już pod­czas pierw­sze­go ze­bra­nia za­in­try­go­wał ją mil­czą­cy chło­pak z ostat­nie­go rzę­du, któ­ry w sku­pie­niu słu­chał jej hi­sto­rii. A mia­ła co opo­wia­dać. Za­nim prze­pro­wa­dzi­ła się do RFN­-u, miesz­ka­ła w Gru­zji i na Sy­be­rii (do dziś został jej sły­szal­ny ro­syj­ski ak­cent). Prze­szła po­nie­wier­kę, na ja­ką by­ły ska­za­ne ro­dzi­ny więź­niów po­li­tycz­- nych. Jej oj­ciec zo­stał ze­sła­ny na kil­ka lat do obo­zu. Do sta­li­now­skie­go wię­zie­nia tra­fił też brat, w któ­re­go pro­ce­sie ja­ko dziec­ko uczest­ni­czy­ła i na­wet
zo­sta­ła wy­pro­szo­na z sa­li roz­praw.

– O ile w żad­nej mie­rze nie trzy­mam stro­ny so­wiec­kie­go są­du w kwe­stii me­ri­tum, to cał­ko­wi­cie je­stem po stro­nie so­wiec­kie­go są­du w kwe­stii usu­nię­cia Nel­li z sa­li. Nie by­ło mnie tam, ale je­stem pew­ny, że ob­ra­ża­ła tam­ten sąd swo­ją mi­mi­ką – ko­men­tu­je dziś z wro­dzo­ną iro­nią Jan Ro­ki­ta.

– Zdzi­wi­łam się, jak mi po tym ze­bra­niu po­wie­dzie­li, że wła­śnie ten chło­pak, któ­ry się w ogó­le nie od­zy­wał, jest sze­fem NZS­-u. Od ra­zu zro­bił na mnie wra­że­nie tą swo­ją szla­chet­no­ścią, ide­ali­zmem i do­bry­mi ma­nie­ra­mi – mó­wi Nel­li Ro­ki­ta.

A ma­nie­ry Jan Ro­ki­ta wy­niósł z kra­kow­skie­go do­mu. Po­nie­waż oj­ciec opu­ścił ro­dzi­nę jesz­cze przed je­go uro­dze­niem, wy­cho­wy­wa­ły go sa­me ko­bie­ty. Mat­ka i jej pięć sióstr. Jak po la­tach z po­dzi­wem sam wspo­mi­na, wszyst­kie by­ły świet­nie wy­kształ­co­ne, sa­mot­ne lub po roz­wo­dach i pew­nie przez to po­tra­fi­ły po­ra­dzić so­bie w każ­dej sy­tu­acji. Ma­łe­go Ja­sia roz­piesz­cza­ły, ale i wszech­stron­nie kształ­ci­ły. Ja­ko 9-la­tek tra­fił do chło­pię­ce­go chó­ru Fil­har­mo­nii Kra­kow­skiej.

– Ja­siek był wte­dy ta­kim che­ru­bin­kiem. Śpie­wał wy­so­kim so­pra­nem. Jeź­dzi­li­śmy po świe­cie, bo wy­ko­ny­wa­li­śmy pierw­sze dzie­ła Krzysz­to­fa Pen­de­reckie­go. Ja­nek trak­to­wał to strasz­nie se­rio – wspo­mi­na ów­cze­sny ko­le­ga Ro­ki­ty, Le­szek Mi­kos.

W do­mu tak­że był ra­czej po­waż­ny. Schlud­nie ubra­ny, sia­dał przy nie­raz skrom­nym, ale za­wsze nie­na­gan­nie na­kry­tym sto­le, na któ­rym wi­del­ce le­ża­ły na spe­cjal­nie prze­zna­czo­nych do te­go pod­staw­kach. Ten miesz­czań­ski sznyt prze­niósł do swo­je­go do­mu, nie mo­gąc się na­dzi­wić po­stę­po­wa­niu żo­ny, któ­ra twier­dzi, że jest ty­pem stu­dent­ki mo­gą­cej jeść na uli­cy buł­kę i po­pi­jać ją ke­fi­rem.

– Ale Ja­nek mi na to nie po­zwa­la. Mó­wi, że je­stem bar­ba­rzyń­cą – śmie­je się Nel­li, któ­ra do dro­bia­zgów nie przy­kła­da więk­sze­go zna­cze­nia. Ta­ka by­ła już wte­dy gdy się po­zna­li, więc dzi­siaj nie ma opo­rów przed stwier­dze­niem: „Wi­dzia­ły ga­ły, co bra­ły”, któ­re nie­raz pa­da z jej ust.

Miłość na zakręcie

Ich zwią­zek już na sa­mym po­cząt­ku zo­stał na­ra­żo­ny na cięż­ką pró­bę. Gdy skoń­czy­ło się sty­pen­dium i Nel­li wy­jeż­dża­ła do Nie­miec, Jan ro­man­tycz­nie się jej oświad­czył, wrę­cza­jąc bu­kiet ru­mian­ków. Ale je­chać za nią nie miał za­mia­ru.

– I tym mi też za­im­po­no­wał. Ni­gdy nie opu­ścił­by swo­jej oj­czy­zny, szcze­gól­nie, gdy by­ła w tak trud­nej sy­tu­acji jak wte­dy. Za to po­wie­dział mi, że je­go zna­jo­my, wy­kła­dow­ca na UJ, po­mo­że za­ła­twić dla mnie wi­zę. Pro­fe­sor na­pi­sał po­da­nie, ale oczy­wi­ście wi­zy nie do­sta­łam i nie mo­głam wró­cić do Kra­ko­wa – opo­wia­da Nel­li Ro­ki­ta.

By za­bić tę­sk­no­tę za uko­cha­nym, wpa­dła w wir pra­cy. – By­łam za­stęp­cą me­ne­dże­ra w fir­mie spro­wa­dza­ją­cej stat­ki z Ro­sji i re­mon­tu­ją­cej je w Du­ba­ju. Choć je­stem hu­ma­nist­ką, od­kry­łam w so­bie biz­ne­so­wa żył­kę i za­ra­bia­łam na­praw­dę wiel­kie pie­nią­dze – do­da­je.

Wte­dy przy­szła na świat jej cór­ka Ka­sia, któ­ra wła­śnie koń­czy stu­dia w Pa­mpe­lu­nie. O jej oj­cu Nel­li nie chce opo­wia­dać. Wspo­mi­na tyl­ko, że cór­ka te­raz trzy­ma szta­mę z oj­czy­mem, któ­ry nie jest w sta­nie ni­cze­go jej od­mó­wić. Ale wów­czas jej na­ro­dzi­ny spo­wo­do­wa­ły, że Nel­li by­ła roz­dar­ta mię­dzy pła­czą­cym dziec­kiem a ka­rie­rą.

– To naj­więk­szy pro­blem współ­cze­s­nej ko­bie­ty. My­śla­łam, że dziad­ko­- wie, niań­ki, za­baw­ki za­stą­pią jej ma­mę. Ale kie­dy Kaś­ka mia­ła 16 lat, przy­zna­ła mi się, że gdy tak cią­gle wy­jeż­dża­łam, to ona przy­tu­la­ła się do mo­ich su­kie­nek. I to, że pach­nia­ły per­fu­ma­mi Co­co Cha­nel, w ni­czym jej nie po­ma­ga­ło. Te­raz wiem, że po­win­nam by­ła po­świę­cić jej wię­cej cza­su.

Tak jak Ja­no­wi, z któ­rym kon­tak­to­wa­ła się tyl­ko te­le­fo­nicz­nie. Ale w pew­nym mo­men­cie i ten kon­takt zo­stał ze­rwa­ny. Przy­ja­cie­le do­nie­śli jej, że ich ko­le­żan­ka po­ma­ga mu opie­ko­wać się cho­rą ma­mą, no i że się Ro­ki­ta że­ni.

– Co mia­łam zro­bić? Nic nie zro­bi­łam, bo mam ta­ką fi­lo­zo­fię, że jak ktoś mnie nie chce, to je­go stra­ta. Za­czę­łam jesz­cze wię­cej pra­co­wać – mó­wi.

Fir­ma wy­sła­ła ją na roz­mo­wy do Ode­s­sy. Po dro­dze Nel­li za­trzy­ma­ła się w Kra­ko­wie. Za­dzwo­ni­ła do przy­ja­cie­la by­łe­go na­rze­czo­ne­go, że­by się do­wie­dzieć, jak Jan­ko­wi wie­dzie się w mał­żeń­stwie. „To ty nic nie wiesz? Oni już nie są ra­zem” – usły­sza­ła.

Mąż nie bez racji

Nie­ba­wem Jan i Nel­li wzię­li ślub cy­wil­ny. Z ko­ściel­nym mu­sie­li po­cze­kać, bo Nel­li by­ła pro­te­stant­ką.

– Ja­nek po­sta­no­wił mnie ochrzcić. Ja wte­dy by­łam jesz­cze dzi­ku­sem, bo nie mia­łam oka­zji po­znać Bo­ga po­przez ko­ściół. Ale chrze­ści­jań­stwo pol­skie mnie fa­scy­no­wa­ło. Po­do­ba­ło mi się, że lu­dzie grze­szą, a po­tem mo­gą się z te­go wy­spo­wia­dać. Du­żo roz­ma­wia­łam z oj­cem An­drze­jem Kło­czow­skim, któ­ry mnie chrzcił i bierz­mo­wał. Przy­szłam do nie­go kie­dyś z pro­ble­mem, o któ­ry po­kłó­ci­łam się z mę­żem. Ja­nek twier­dził, że w nie­bie bę­dzie tyl­ko ci­sza i mu­zy­ka Ba­cha. A mnie się to nie po­do­ba­ło. Chcia­ła­bym wię­cej roz­ryw­ki, za­ba­wy. Że­by tam by­ło we­so­ło. Oj­ciec An­drzej po­wie­dział mi wte­dy, że mój mąż też wszyst­kie­go nie wie. I to so­bie na dłu­go za­pa­mię­ta­łam – cie­szy się do dzi­siaj Nel­li. – Mi­mo te­go Ja­nek zo­stał mo­im oj­cem chrzest­nym. To on for­mo­wał mo­ją du­cho­wość, od­po­wia­dał na mi­lio­ny py­tań. Po­za tym, jak na oszczęd­ne­go kra­ku­sa przy­sta­ło, stwier­dził, że tak bę­dzie ta­niej, bo wszyst­ko zo­sta­nie w
ro­dzi­nie. Ale ro­we­ru ani ze­gar­ka nie do­sta­łam.

Za to do­sta­ła je­dwab­ną suk­nię ślub­ną, któ­ra oka­za­ła się nie­co za du­ża. – Te­raz bę­dzie ją no­sić Kaś­ka, bo jest ode mnie więk­sza. Ja­nek wy­brał spe­cjal­nie ta­ką prak­tycz­ną, w któ­rej moż­na cho­dzić na co dzień. U nas w do­mu nic nie mo­że się zmar­no­wać – śmie­je się Nel­li, któ­ra zwal­czy­ła już po ty­lu la­tach swo­ją wro­dzo­ną roz­rzut­ność.

– Na­wet ostat­nio Ja­nek chciał mi ku­pić su­kien­kę jak z baj­ki. Ale jak zo­ba­czy­łam ce­nę, to się nie zgo­dzi­łam. Te­raz tro­chę ża­łu­ję – stwier­dza Nel­li.

– Ja­nek ma świet­ny gust. Gdy­bym go słu­cha­ła, pew­nie wy­glą­da­ła­bym jak la­lecz­ka. On lu­bi, że­by ko­bie­ta cho­dzi­ła w fal­ban­kach, w szpil­kach. Nie mo­gę się z tym zgo­dzić, ce­nię so­bie kom­fort. A rę­ka­wicz­ki no­szę nie dla­te­go, że mi ka­że, ale dla­te­go, że mam aler­gię.

Bo ka­zać coś Nel­li to nie ta­ka pro­sta spra­wa. Jak sa­ma przy­zna­je, naj­waż­niej­sza jest dla niej ko­bie­ca god­ność, o któ­rą wal­czy z mę­żem. Nie­raz usi­ło­wał ją na­ru­szyć, ale Nel­li się nie da­ła.

– Kie­dy wy­szłam za Jan­ka, prze­sta­łam pra­co­wać. Wy­cho­wy­wa­łam cór­kę, zaj­mo­wa­łam się do­mem. Nie zno­si­łam te­go ro­bić, ale grzecz­nie pra­so­wa­łam mu ko­szu­le, choć on za każ­dym ra­zem miał pre­ten­sję, że coś jest nie tak. I jesz­cze krzy­czał, że je­stem le­niem, bo nie pra­cu­ję. A on mu­si mnie utrzy­my­wać. To bo­la­ło – wy­zna­je Ro­ki­ta.

Dla­te­go też, gdy miar­ka się prze­bra­ła, Nel­li po­sta­no­wi­ła udo­wod­nić mę­żo­wi, że po­tra­fi być nie tyl­ko sła­bą go­spo­dy­nią do­mo­wą. Zwią­za­ła się ze Stron­nic­twem Kon­ser­wa­tyw­no­-­Lu­do­wym, by nie­ba­wem przejść do Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej i zo­stać prze­wod­ni­czą­cą Eu­ro­pej­skiej Unii Ko­biet. Jan Ro­ki­ta nie mógł jej już wte­dy po­wie­dzieć, że jest „ni­kim”.

– Żad­na ko­bie­ta nie po­win­na być upo­ka­rza­na przez mę­ża. Tak­że w do­mu wy­ko­ny­wa­łam cięż­ką pra­cę. To, co ro­bi­łam, skła­da­ło się też na suk­ces mę­ża. Fa­ce­ci mu­szą zda­wać so­bie spra­wę z te­go, że po ślu­bie wszyst­kie pie­nią­dze są wspól­ne, nie­za­leż­nie od te­go, kto ile za­ra­bia – prze­ko­nu­je Nel­li.

Polityczne zapasy

To nie by­ła je­dy­na rzecz, w któ­rej nie zga­dza­ła się z mę­żem. Me­dia ko­men­to­wa­ły de­cy­zję Nel­li Ro­ki­ty, któ­ra mi­mo te­go, że Jan był po­li­ty­kiem Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej, prze­szła do Pra­wa i Spra­wie­dli­wo­ści, zo­sta­jąc do­rad­cą pre­zy­den­ta Ka­czyń­skie­go do spraw ko­biet. W tym sa­mym dniu Ro­ki­ta ogło­sił, że od­cho­dzi z po­li­ty­ki, do­da­jąc, że ro­bi to z mi­ło­ści do żo­ny.

– Ale nu­mer wy­cię­ła. Ja chy­babym żo­nę udu­sił – mó­wi je­den z po­li­ty­ków.

– Nie ak­cep­tu­ję te­go, co Nel­li zro­bi­ła, i po­wie­dzia­łam jej o tym. Przez nią Pol­ska stra­ci­ła Jan­ka – po­li­ty­ka na­praw­dę du­że­go for­ma­tu. A ona, jak do tej po­ry, nie za­ist­nia­ła na sce­nie po­li­tycz­nej – twier­dzi Te­re­sa Star­mach.

– Nel­li po­szła o je­den most za da­le­ko. Po­sta­wi­ła Jaś­ka pod ścia­ną – do­da­je Zbi­gniew Fi­jak.

Gło­sy zna­jo­mych Ro­ki­tów są zgod­ne. Choć nie­któ­rzy z nich do­da­ją, że rze­czy­wi­ście sy­tu­acja Ro­ki­ty w Plat­for­mie by­ła wów­czas bar­dzo trud­na. Zo­stał po­zba­wio­ny istot­nych funk­cji, prze­stał się li­czyć w par­tii. Więc to, co zro­bi­ła Nel­li, tyl­ko prze­wa­ży­ło sza­lę.

– Co czu­łam, gdy to wszyst­ko się sta­ło? By­łam wy­koń­czo­na. Wró­ci­łam do do­mu i po­ło­ży­łam się do łóż­ka. Ja­nek z ko­le­ga­mi pi­li whi­sky w dru­gim po­ko­ju. Sły­sza­łam, jak gło­śno roz­ma­wia­ją. Wiem, że by­li na mnie wście­kli. Mia­łam wszyst­kie­go do­syć. Chcia­łam się z tej afe­ry wy­co­fać. Gdy ko­le­dzy wy­szli, za­czę­li­śmy roz­ma­wiać. Nie kłó­ci­li­śmy się. On wi­dział, w ja­kim je­stem sta­nie. Czu­łam się bez­sil­na, za­gu­bio­na. No i on jak zwy­kle sta­nął na wy­so­ko­ści za­da­nia. Po­czuł się za mnie od­po­wie­dzial­ny. Prze­ko­nał mnie, że jak się po­wie­dzia­ło „a”, to trze­ba po­wie­dzieć „b”. Na in­ne za­cho­wa­nie ho­nor nie po­zwa­la – opo­wia­da Nel­li Ro­ki­ta. – Ale to rze­czy­wi­ście ja­kiś ab­surd, że ja je­stem te­raz po­słem, a Ja­nek sie­dzi w do­mu. Zro­bię wszyst­ko, by to zmie­nić, bo szko­da go dla Pol­ski.

– Wiem, że dla nie­go pierw­sze dni by­ły cięż­kie. Że­by się czymś za­jąć, za­czął re­mon­to­wać dom. Ale te­raz chy­ba mu ta­ka sy­tu­acja od­po­wia­da – twier­dzi Zbi­gniew Fi­jak. – Gdy­by jed­nak po­słu­chał Nel­li, kie­dy mu mó­wi­ła, że cho­dzi za pre­zy­den­tem, by do­stać tę po­sa­dę, to pew­nie by do ta­kiej sy­tu­acji nie do­szło.

Bo ci, któ­rzy zna­ją Ro­ki­tów, przy­zna­ją, że nie raz i nie dwa Jan trak­to­wał Nel­li z przy­mru­że­niem oka. Bar­dziej mu od­po­wia­da­ło, gdy by­ła tyl­ko je­go roz­bra­ja­ją­co na­iw­ną żo­ną, któ­ra cze­ka­ła w do­mu zobia­dem. Kie­dy się zbun­to­wa­ła i za­czę­ła wła­sną dzia­łal­ność po­li­tycz­ną, uda­wał, że te­go nie za­uwa­ża. – On czę­sto nie trak­tu­je jej po­waż­nie. Al­bo w ogó­le jej nie słu­cha. Sły­sza­łem, jak kie­dyś cze­kał na nią z ko­la­cją. W koń­cu się wku­rzył i za­dzwo­nił z pre­ten­sja­mi i py­ta­niem, gdzie jest. Na co ona ze spo­ko­jem od­po­wie­dzia­ła, że w Du­ba­ju. Prze­cież mó­wi­ła mu o tym wczo­raj, jak ro­bi­li za­ku­py na Kle­pa­rzu – opo­wia­da zna­jo­my pa­ry.

Te­raz Ro­ki­to­wie wi­du­ją się rza­dziej. Jan miesz­ka w Kra­ko­wie, Nel­li w War­sza­wie, gdzie jest po­słem na sejm. Jed­nak w pią­tek wie­czo­rem moż­na ją zo­ba­­­czyć, jak wy­sia­da z In­ter­ci­ty i wy­ma­­chu­jąc to­reb­ką, bie­gnie do tak­sów­ki, by jak naj­szyb­ciej zna­leźć się w do­mu.

– Bo oni się tak na­praw­dę świet­nie uzu­peł­nia­ją. Je­go kra­kow­ski kon­ser­wa­tyzm z jej ro­syj­sko­-nie­miec­ką ra­do­ścią ży­cia two­rzy wy­bu­cho­wą mie­szan­kę, bez któ­rej chy­ba nie po­tra­fi­li­by już żyć – twier­dzi Te­re­sa Star­mach.

A Nel­li Ro­ki­ta z wro­dzo­ną prze­ko­rą po­wta­rza mę­żo­wi: „Ko­cha­ny, ja le­piej w ży­ciu wy­bra­łam. Mam lep­sze­go mę­ża niż ty żo­nę. Masz pe­cha. Ucz się ode mnie”.

Wydanie internetowe

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Nonszalancja w najlepszym wydaniu. Dygant zachwyciła na pokazie
Nonszalancja w najlepszym wydaniu. Dygant zachwyciła na pokazie
Włożyła skórzaną mini. Odważnie to za mało powiedziane
Włożyła skórzaną mini. Odważnie to za mało powiedziane
Nie ma modniejszego stroju. Tak ubierają się kobiety sukcesu
Nie ma modniejszego stroju. Tak ubierają się kobiety sukcesu
Zaszła w późną ciążę. Tak pisała wtedy o wierze i Bogu
Zaszła w późną ciążę. Tak pisała wtedy o wierze i Bogu
Byli razem ponad 20 lat. "Po kryzysie oświadczył mi się po raz drugi"
Byli razem ponad 20 lat. "Po kryzysie oświadczył mi się po raz drugi"
Sprzedają kalendarze adwentowe. Jeden kosztuje ponad 2 tys. zł
Sprzedają kalendarze adwentowe. Jeden kosztuje ponad 2 tys. zł
Jej manicure to prawdziwy hit. To lakier od polskiej marki
Jej manicure to prawdziwy hit. To lakier od polskiej marki
Zmieniła fryzurę. Tak jej metamorfozę ocenił specjalista
Zmieniła fryzurę. Tak jej metamorfozę ocenił specjalista
Mówi o końcu kariery. "Nikogo nie poznaję"
Mówi o końcu kariery. "Nikogo nie poznaję"
Cichopek już ma najmodniejszą kurtkę na zimę. Uwagę zwraca kolor
Cichopek już ma najmodniejszą kurtkę na zimę. Uwagę zwraca kolor
Był alkoholikiem. Mówi, jakie myśli go wtedy dręczyły
Był alkoholikiem. Mówi, jakie myśli go wtedy dręczyły
Jej córka umiera na białaczkę. Lekarze dają jej rok życia
Jej córka umiera na białaczkę. Lekarze dają jej rok życia
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇