Nie nazwałbyś jej "babcią”. Łamie protokół dyplomatyczny, ale daje przykład kobietom
Brigitte Macron to jedna z bardziej kontrowersyjnych pierwszych dam. I choć początkowo opinia publiczna nie zostawiała na niej suchej nitki, analizując związek z 24 lata młodszym od niej mężem, z czasem nawet zagorzali oponenci spojrzeli na nią łaskawszym okiem.
09.01.2018 | aktual.: 10.01.2018 20:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
65-latkę szczególną sympatią darzą kobiety. Za jej energię, seksapil, a także odwagę w wyrażaniu poglądów. Nie bez znaczenia pozostaje jej wyczucie stylu. Brigitte łamie stereotypy związane z wiekiem.
Uwielbia wysokie szpilki, obcisłe spodnie i eleganckie czernie. Raczej nie występuje w infantylnych kwiatowych printach, pastelach i rozkloszowanych sukienkach, tak charakterystycznych dla ugrzecznionego stylu pierwszych dam. Uwielbia za to dopasowane jeansy, golfy i obszerne, wełniane płaszcze. O tym, jak osiągnąć ten niewymuszony, paryski szyk, napisano już niejedną książkę. Wydaje się, że najprościej zacząć od bycia Francuzką.
Wierna swojemu stylowi Brigitte Macron pozostała i podczas wizyty w Chinach. Z nieprzychylnymi komentarzami spotkały się skórzane spodnie, które zestawiła z czerwonym płaszczem i botkami Christiana Louboutina. W tym akurat przypadku nie chodziło o odwieczne pytanie, co wypada kobiecie w "pewnym wieku”. Kwestionowano raczej, czy kojarzące się dwuznacznie skórzane spodnie, są odpowiednim strojem na spotkanie z prezydentem Xi Jinping i jego żoną Peng Luyuan.
Nie była to jedyna kontrowersyjna stylizacja Brigitte podczas wizyty w Chinach. Pierwszego dnia postawiła na długi, wojskowy płaszcz ze stójką, zapinany na masywne, złote guziki. Zestawiła go z cienkim i długim szaliczkiem i, tradycyjnie, bardzo obcisłymi legginsami.
Francuskie media wielokrotnie zarzucały 65-latce, że nie stosuje się do protokołu dyplomatycznego, a nawet, że niegodnie reprezentuje kraj. Być może Brigitte Macron wybiera czasem za krótkie sukienki i za wysokie szpilki, jednak dla przeciętnego zjadacza chleba protokół dyplomatyczny jest tworem zupełnie abstrakcyjnym.
W przeciwieństwie do przykładu, który Brigitte daje kobietom łamiąc stereotypy. Obserwując francuską parę prezydencką nie sposób nie zauważyć czułości i bliskości, na którą nie ma żadnego wpływu różnica wieku. Tych uczuć próżno szukać między Donaldem Trumpem i Melanią, czy nawet polską parą prezydencką. Do tego swoją postawą i stylem Brigitte Macron pokazuje, że po przekroczeniu 60. nie musimy przeistaczać się w niewidzialne postacie, które w myślach nazywamy "babciami”. Nie musimy być wycofane z życia i wyrzekać się swojej kobiecości, bo "tak wypada”.