Nie róbmy dzieciom pogadanek, żeby uważały podczas wycieczek. Na wypadki drogowe nie mają wpływu
Autokar przewożący uczniów VII klasy jednej z warszawskich podstawówek miał wypadek na Zakopiance. Pytamy psycholożkę dziecięcą, jak rozmawiać o tego typu wypadkach z dziećmi, które niebawem mają jechać na wycieczkę czy obóz.
08.06.2018 | aktual.: 08.06.2018 16:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kilka minut przed 11 na drodze krajowej nr 7 doszło do zderzenia czołowego autobusu szkolnego z ciężarówką, o którym szczegółowo pisaliśmy tutaj. W jego wyniku oba pojazdy zsunęły się ze skarpy. Hospitalizacji wymaga 16 osób. W stanie ciężkim jest sześcioro z nich – kierowcy obu pojazdów i czworo dzieci.
Informacja o wypadku wzbudziła wielkie emocje, zwłaszcza wśród rodziców mających niebawem wysłać swoje dzieci na zielone szkoły i kolonie. Czy rozmawiać z dziećmi, które niebawem wyjadą na wakacje grupowe? A może lepiej nie poruszać takich przykrych tematów, żeby nie wystraszyć dziecka?
Zdaniem psycholożki dziecięcej, Aleksandry Piotrowskiej, wypadki tego typu w pierwszej kolejności niepokoją nie dzieci, ale właśnie rodziców, którzy często niepotrzebnie zaczynają rozmowę. Choć wydaje im się, że robią to, żeby uspokoić dzieci, efekt może być odwrotny do zamierzonego.
- Żadną miarą nie wolno dzieci przestrzegać, mówić "żeby uważały". Przecież na wypadek autokaru dziecko nie ma najmniejszego wpływu. Takie dobre rady, mogą co najwyżej wywołać w nich poczucie zagrożenia, a nie zapewnić bezpieczeństwo – tłumaczy Piotrowska.
Jej zdaniem wypadki drogowe relacjonowane szczegółowo przez media, nie powinny być pretekstem do "pogadanki", o ile dziecko samo nie wyrazi obaw związanych z czekającym je niebawem wyjazdem. Jeśli samo powie o tego typu lękach należy zawsze uspokajać. Tłumaczyć, że wypadki tego typu zdarzają się tak naprawdę rzadko, drogi i autokary są bezpieczne, a pomoc medyczna niemal natychmiastowa i fachowa. Niby banały, ale w przypadku najmłodszych bardzo skuteczne. Psycholożka mówi jednak, że rzadko zdarza się, żeby dzieci, które nie były świadkami czy uczestnikami wypadku drogowego, wykazywało tego typu lęki.
- Bardzo często rodzice dziecka, które przeżyło tego typu przykre wydarzenie w pierwszym odruchu starają się odwrócić jego uwagę. Pojawiają się jakieś atrakcje, prezenty. Tymczasem nawet małe dzieci przeżywają trudne emocje, których nie da się "zakrzyczeć" innymi zajęciami. O silnych przeżyciach nie zapomina się tak łatwo – mówi WP Aleksandra Piotrowska.
Z dzieckiem, które przeżyło wypadek należy o nim porozmawiać. Najlepiej kilkukrotnie wracać do wydarzeń, tak, żeby z pomocą dorosłego ułożyło sobie wydarzenia w głowie. Zdało sobie sprawę ze swoich trudnych emocji, miało szanse je przepracować. Trzeba wracać do takich momentów w bezpiecznym otoczeniu, po pewnym czasie. Jeśli dziecko jest za małe na tego typu rozmowę, dobrym pomysłem jest zaproponowanie wspólnego rysowania. Kilkuletnie dzieci często są w stanie więcej wyrazić obrazem niż słowem.
- Przede wszystkim w tego typu sytuacjach trzeba pamiętać, żeby nie negować emocji. Lęki są czymś naturalnym, przeżywa je każdy człowiek, niezależnie od wieku. Nie zamiatajmy ich pod dywan – podsumowuje Piotrowska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl