Gwiazdy"Nie, wcale nie jesteś gruba", czyli 6 męskich kłamstw

"Nie, wcale nie jesteś gruba", czyli 6 męskich kłamstw

"Wszyscy kłamiemy" to dziś już nie szokująca teza, ale wniosek psychologów zajmujących się mechanizmami kłamstwa. Sytuacje, w których mężczyźni najczęściej mijają się z prawdą, raczej rozczulają, niż złoszczą, pokazują bowiem urocze różnice między płciami.

"Nie, wcale nie jesteś gruba", czyli 6 męskich kłamstw
Źródło zdjęć: © flickr.com | Tristan Schmurr

Million Dollar Baby

Według krzywdzącej normy kulturowej kobieta powinna być w pierwszej kolejności piękna, a mężczyzna – bogaty. Większość mężczyzn mierzy siły na zamiary i nie pluje sobie w brodę, że nie ma odrzutowca i dwóch jachtów. Wysokość zarobków bywa jednak cierniem w ego, o ile to kobieta, i to w dodatku własna, do domu przynosi więcej pieniędzy. Jeśli więc nie stosowałyście od pierwszych miesięcy zasady "wiemy, ile zarabiamy", szanse, że wasz facet przyzna się wam, na ile opiewa jego umowa, są małe. Dodać sobie kilka stów do wypłaty zawsze miło. Nawet jeśli to nie są to prawdziwe pieniądze, ale wyobrażone. Łukasz Jakóbiak nazwałby to "siłą wizualizacji".

Lustereczko powiedz przecie

Zadaj sobie jedno, zaj...ście proste pytanie. Czy słyszałaś kiedykolwiek, żeby facet narzekał, że ma zapadniętą klatę? Wągry na nosie? Że boi się łysienia, bo wnioskując po fizis jego ojca, przed nim ostatnie szczęśliwe dni z bujną czupryną?

To, że facet nie kwestionuje własnego wyglądu, nie oznacza, że o nim nie myśli, albo że nie ma kompleksów. Z pewnością nie ma ich aż tak wiele, ile przeciętna kobieta. Ani też nie spędza mu to snu z powiek. O to akurat można mężczyznę zapytać. Najczęściej nie mówi o swoich obawach dotyczących wyglądu, bo wstydzi się, że je ma.

**Zobacz też: Nowe fakty w sprawie pobicia Katarzyny Dziedzic. Tylko nam powiedziała tak wiele"

Tyś najpiękniejsza

Jeśli na pytanie "czy ja przypadkiem nie przytyłam?" twój partner stanowczo zaprzecza, musisz przygotować się na dwie wiadomości. Jak to w filmach – dobrą i złą. Dobra jest taka, że mu na tobie zależy. Zła – że wbrew wszelkim zaprzeczeniom misia mogłaś rzeczywiście trochę przytyć. W kwestiach wagi najlepiej zaufać, no cóż – wadze. 99,9 proc. mężczyzn nie przejdzie przez gardło, że ich kobieta przytyła.

Niebyły szczegół

Akurat ten podpunkt dla żadnej kobiety wielkim zaskoczeniem nie będzie. Wszystkie mamy to przerobione. Faceci, choćby i rozciągani na kole, o szczegółach poprzednich związków opowiadają tak, jak gdyby ciągle byli w II klasie, a "niedobra pani" odpytywała ich z tabliczki mnożenia. Coś tam sobie dukają pod nosem.

- A jak było, kiedy byłeś tu na wakacjach z Jolką?
- Normalnie.
-To może powiesz, co ciekawego robiliście?
- Zwiedzaliśmy.

Można powiedzieć: no to porozmawiane. Być może mężczyźni funkcjonują wedle uszczęśliwiającej filozofii "tu i teraz". Po co więc gadać i wspominać, skoro to wszystko dawno i nieprawda? Drugim możliwym wyjaśnieniem jest zbyt często okazywana zazdrość. Lepiej nie wyciągać płachty na byka w postaci romantycznych wspomnień z ostatniego związku.

Najlepszy kochanek wszystkich byłych

To trochę taki aneks do poprzedniego podpunktu. Może i o uroczych, małych rytuałach praktykowanych z byłą dziewczyną nie wiesz za dużo, ale o ich życiu seksualnym – bardzo dużo. Każdy facet roztacza wizję siebie, jako najlepszego kochanka swojej byłej dziewczyny. Czego to ona nie mówiła, jak to ona go nie chwaliła, itp., itd. Co najbardziej naiwne, dziewczyny zastanawiają się, dlaczego im w łóżku tak "nieziemsko" nie jest.

Ano dlatego, że aż tak pięknie, to w rzeczywistości nie było. Tak, jak mężczyźni kłamią na temat wyglądu partnerek, tak zakochane kobiety kłamią na temat tego, jak było im w łóżku. Nie mydlmy sobie oczu – dobry seks jest kwestią ćwiczeń, tak jak wszystko inne pod słońcem (i te solo się nie liczą). Jeśli facet ma 27 lat, a za sobą trzy partnerki seksualne (średnia w tej dziedzinie w Polsce to 4,28), z czego dwie "jednorazowe" szanse, że okaże się bogiem seksu są umiarkowane. Oczywiście można mieć naturalny talent. Ale i tu działa prawo krzywej Gausa – prawdziwi geniusz nie zdarzają się za często.

To ile ich było?

No na pewno nie jedna, dwie ani trzy. Mężczyzna zaczyna się od 180 cm i minimum kilkunastu partnerek seksualnych. Zazwyczaj, żeby poznać prawdziwą ich liczbę trzeba podzielić to wszystko przez 2 lub też odjąć jego szczęśliwy, nomen omen, numerek. Są też mężczyźni dojrzali. Najpierw podpytują nowe partnerki o liczbę, potem dla przyzwoitości dodają do swojego "wyniku" 3. Czyli dokładnie tyle, ile odjęła sobie pytana.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (22)