Blisko ludziZdrada emocjonalna. "Zwierzał się koleżance z naszych problemów, ona go pocieszała"

Zdrada emocjonalna. "Zwierzał się koleżance z naszych problemów, ona go pocieszała"

Patrycja była w związku z Wojtkiem 3 lata. – Mój ekspartner nie widział problemu w tym, że regularnie rozmawia przez kamerkę z naszą wspólną koleżanką i opowiada o problemach w naszej relacji – tłumaczyła 30-latka, której związek rozpadł się kilka miesięcy temu.

Zdrada emocjonalna
Zdrada emocjonalna
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

10.02.2021 15:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojtek pracował w zagranicznej firmie, jeszcze przed pandemią zebrania online i rozmowy indywidualne ze współpracownikami przez komunikatory to był w jego zawodzie chleb powszedni. Jako programista często łączył się z klientami przez Internet o dość późnych porach. Patrycja nie widziała problemu w tym, że zamykał się na kilka godzin w pokoju sam na sam z komputerem. W pewnym momencie jednak zaczął jej doskwierać brak towarzystwa, coraz częściej narzekała na pracę Wojtka.

– Przyjrzałam się naszej relacji. Przez pandemię oddaliliśmy się od siebie i chciałam to naprawić. Zaczęłam częściej zaglądać do pokoju, w którym pracował Wojtek. Przynosiłam mu kawę, przekąski, tak aby zwrócić na siebie uwagę. Któregoś razu zauważyłam, że zamiast z klientami, rozmawia na Skypie z jedną z naszych wspólnych koleżanek – tłumaczyła kobieta.

Jak dodała, mężczyzna nie widział w tym nic złego. – Byłam w nim zakochana po uszy. Uznałam, że to rzeczywiście przyjacielska pogawędka. Później odkryłam, że rozmawiają częściej niż mnie zapewniał – powiedziała. Wyznała, że jej partner oglądał też transmisję prosto z sypialni swojej cyberprzyjaciółki. – Doszło do zdrady, po prostu. Choć nie było fizycznego kontaktu, oni rozmawiali godzinami, wymieniali się zdjęciami, filmami i jeszcze gorzej. Nie wiem tylko po co ciągnął znajomość ze mną, skoro tam miał to, czego chciał, czego mu brakowało – stwierdziła kobieta.

"Do zdrady często dochodzi na portalach społecznościowych"

Psychoterapeutka Natalia Juszczak tłumaczy, że szukając towarzystwa, często ludzie dopuszczają się zdrady emocjonalnej w mediach społecznościowych.

– Zaczynamy rozmawiać, zwierzać się osobie trzeciej ze swoich problemów. Z czasem angażujemy się w tę znajomość tak bardzo, że z niecierpliwością czekamy na informacje od niej. Im bardziej taką osobę włączamy w swoje życie, ekscytujemy się kontaktem z nią, tym większe prawdopodobieństwo, że zaczniemy ją porównywać do obecnego partnera. W konsekwencji może być tak, że zechcemy się jeszcze bardziej zbliżyć – wyjaśnia Juszczak. – Osoba, która dopuszcza się takiej zdrady, zaczyna zwierzać się, wpuszczać do swojego świata kogoś nowego. Zaczyna się unikanie, pomijanie i ukrywanie faktów ze swojego życia, a z czasem po prostu niechęć do dzielenia się z aktualnym partnerem w ogóle tym, co słychać – dodaje.

Eksperta ostrzega również, że taki rodzaj kontaktu z drugą osobą łatwo pomylić z przyjaźnią bądź relacją kumpelską i podaje przykład swojej pacjentki, która została oskarżona o niewierność w sieci.

– Jedna z moich pacjentek, miała chorobliwie zazdrosnego partnera. Mężczyzna nie pozwalał jej na żadne relacje towarzyskie. Wszelki kontakt, rozmowy z kolegami przez Messengera czy WhatsApp, nawet skomentowanie, polubienie czyjegoś zdjęcia, traktował jako zdradę emocjonalną. Wykorzystywał to pojęcie, ponieważ nie chciał przyznać się do swojej zazdrości. Łatwiejsze było dla niego obwinianie parterki – wyjaśniła psychoterapeutka.

Czarę goryczy przelała sytuacja, w której mężczyzna zarzucał swojej partnerce niewierność z powodu tego, że polubiła kilka zdjęć dawnego znajomego z czasów studiów. Mężczyzna był sportowcem, w komentarzu kobieta pogratulowała mu jakiejś wygranej. Jej partner doszukał się tego w historii aktywności kobiety na jej profilu na Facebooku i zrobił z tego aferę.

– Moja klientka tak bardzo przeżywała tę sytuację, że zgłosiła się na terapię. Paradoksalnie czuła się winna tej sytuacji, bo przecież "on ją tak bardzo kocha". Nie rozumiała, że partner stosował wobec niej przemoc emocjonalną. Co więcej w toku rozmów wyszło, że samo oskarżenie o zdradę, wywołało w niej wiele natrętnych myśli - właśnie na temat tego starego znajomego ze studiów. Więc sama już nie była w stanie dojść co jest prawdą, a co zostało wywołane przez jej zazdrosnego partnera – doprecyzowała Juszczak.

– W końcu moja pacjentka się poddała i przyznała rację, że to faktycznie zdrada emocjonalna. Czy faktycznie zdradziła partnera emocjonalnie? Wiele kobiet obwinia się o ten rodzaj zdrady, nie mając świadomości, że tak naprawdę nie robi nic złego, a to, że myśli schodzą czasem na wspomnienia, fantazje, dawne zauroczenia, nie wpływa negatywnie na ich związek – skwitowała.

"Zdrada jest uwarunkowana brakiem emocji i szczerości w związku"

Większość ludzi, z powodu pandemii, jest pozbawiona przelotnych spotkań przy kawie, wymiany doświadczeń ze współpracownikami face to face, co wywołuje poczucie alienacji społecznej i silny deficyt kontaktów towarzyskich.

– W czasach przed pandemią i teraz, zdrada emocjonalna jest uwarunkowana brakiem emocji i szczerości w związku, a obecna sytuacja epidemiczna, jest jej dodatkowym katalizatorem. To, że ktoś czuje samotność i zaczyna sam szukać rozwiązania problemu poprzez spotkania i flirty w Internecie, świadczy o tym, że i tak w związku się źle dzieje. Widocznie partnerzy nie rozmawiają ze sobą o swoich uczuciach, nie dzielą się przemyśleniami, problemami – zauważa psycholog Dorota Minta.

Tłumaczy, że aby do zdrady fizycznej lub emocjonalnej nie doszło, trzeba w związku rozmawiać o sferach seksualnej, emocjonalnej, finansowej oraz o przyszłości. Problemem, jest jednak to, że wiele osób nie umie takich rozmów prowadzić.

– Przychodzą do mnie osoby, które czują się w związku niezrozumiałe i zagubione. Uważam, że w relacji zadajemy sobie wzajemnie za mało otwartych pytań, zakładamy, że wiemy o czym druga strona myśli i czego potrzebuje – a tak nie zawsze jest. Warto rozmawiać nawet, jak zdrada emocjonalna jest zagrożeniem dla związku, by dowiedzieć się co dla drugiej strony się liczy, czego jej brakuje. I w efekcie odbudować szczerość relacji – tłumaczy psycholog.

Zdradę emocjonalną wybaczyła chłopakowi, a teraz już mężowi, Weronika. Kobieta przyłapała swojego partnera kilka razy na rozmowach online z dawną koleżanką z klasy. – Ona nie była jego dziewczyną, ale byli blisko. Pomagał jej, kiedy rozstała się z partnerem, z którym miała dziecko – powiedziała 27-latka w rozmowie z WP Kobieta. Dodała, że nigdy nie miała okazji poznać rozmówczyni swojego chłopaka osobiście, ale sprawdziła jej profil na Facebooku. – Miała odblokowane zdjęcia - zgrabna, ładna kobieta. Bardzo mnie te ich rozmowy bolały, on mi nawet mówił, że to tylko koleżanka, żebym dała spokój, że przesadzam – wyjaśniła.

– Ostatecznie wykasowałam swoje media społecznościowe, przestałam zaglądać do telefonu swojego chłopaka, a obecnie męża. Jego kontakt z tą przyjaciółką się urwał w momencie, jak znalazła sobie partnera – powiedziała Weronika.

Zdrada emocjonalna. "Sztuką jest powiedzenie partnerowi, że nie chcemy z nim być"

Jak zauważa psycholog Dorota Minta, problemem w relacjach, gdzie dochodzi do zdrady, są niezaspokojone potrzeby. – Ludzie mają ogromny problem, aby komunikować swoje oczekiwania, albo wręcz tego nie robią, czy robią to nieudolnie. Sfera intymna kojarzy nam się z samym seksem, a to są też czułe gesty tj. pogłaskanie kogoś po głowie, przytulenie, buziak na dzień dobry i na dobranoc, zrobienie komuś herbaty lub kawy lub czułe słowa. Czasami nie mówimy, że tego potrzebujemy, a tak jest, bo stresuje nas pandemia, praca w domu, obowiązki. Warto o tym mówić partnerowi, bo to zapobiega zdradzie emocjonalnej. I naszej i partnera – wyjaśnia.

Ekspertka ostrzega, że czasami przekroczyliśmy już pewną granicę, z tęsknoty za flirtem, za rozmową. Wówczas trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czego brakuje w naszej relacji, i czy dalej chcemy ją ciągnąć, skoro zaszliśmy za daleko.

– Czasami taki flirt spowodowany jest tym, że z aktualnym partnerem już dawno rozeszliśmy się w przeciwne strony, np. mieszkamy razem, ale nie jesteśmy ze sobą blisko emocjonalnie. Warto przeanalizować, czy dalej chcemy być w takiej relacji, pracować nad nią, czy raczej w dobry sposób ją zakończyć. Sztuką jest też powiedzenie partnerowi, że nie chcemy z nim być – mówi Minta.

Komentarze (341)