Nigdy nie wyszła za mąż. Tak mówi o ślubach gejów i lesbijek
Choć sama przez 34 lata związku nie zdecydowała się na ślub z Krzysztofem Mieszkowskim, publicznie opowiada się za równością małżeńską. - W jaki niby sposób małżeństwo dwóch gejów albo lesbijek miałoby komukolwiek zagrażać? - pyta Ewa Skibińska w najnowszym wywiadzie.
Ewa Skibińska od lat uchodzi za jedną z najciekawszych osobowości polskiego teatru i kina. W swoim dorobku ma role w takich produkcjach jak "Ślepnąc od świateł", "W głębi lasu" czy "Na dobre i na złe". W ostatnim wywiadzie dla magazynu "Replika" aktorka poruszyła wątki, które rzadko pojawiają się w rozmowach z artystami – od własnych wyborów życiowych po otwarte poparcie dla równości małżeńskiej i społeczności LGBT+.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Bohosiewicz o publicznym karmieniu piersią. "Nie widziałam żadnej kobiety, która chciałaby zrobić sensację"
Ewa Skibińska o równości i związkach jednopłciowych
W rozmowie z Rafałem Dajborem dla magazynu "Replika" Ewa Skibińska podkreśliła, że nie podziela konserwatywnego spojrzenia na instytucję małżeństwa.
"Dla mnie tradycyjna rodzina jest mocno przereklamowana. Jesteśmy wychowywani tak, by wierzyć, że bez niej, w dodatku bez uświęcenia jej sakramentem, nie można szczęśliwie żyć. (...) W jaki niby sposób małżeństwo dwóch gejów albo lesbijek miałoby komukolwiek zagrażać? W jaki sposób w ogóle różnorodność może zagrażać? Wręcz odwrotnie. To przez brak akceptacji dla różnorodności ludzie cierpią. I to jest zagrożenie" - oceniła.
Skibińska od lat wspiera inicjatywy związane z prawami osób LGBT+, a w wywiadach mówi o potrzebie zmiany prawa w Polsce. Sama nigdy nie zdecydowała się na ślub, choć przez ponad trzy dekady była w stałym związku.
Rzymskie małżeństwo, macierzyństwo i kariera
Ewa Skibińska nigdy nie wzięła ślubu, choć przez 34 lata tworzyła związek z Krzysztofem Mieszkowskim. Jak przyznała w jednym z wywiadów, nie widziała takiej potrzeby, ponieważ miłość, a nie papiery, były fundamentem ich relacji. Para doczekała się córki Heleny, którą wychowywali w tak zwanym rzymskim małżeństwie, czyli w nieformalnym związku partnerskim, bez podpisywania dokumentów.
Jeszcze w czasie studiów Ewa Skibińska została mamą Heleny.
– Moja córka po latach powiedziała: ‘nie pamiętam, żebyś mnie usypiała’. To, że ja, wiesz, urodziłam ją, od razu poszłam do teatru. Każdy wieczór był bez dziecka... I jest mi na ten temat strasznie smutno. To jest coś nieodżałowanego. (...) Jak zaczynałam, aktorka w ogóle najchętniej to by się nie przyznawała, że ma dziecko – opowiadała w programie "interAKCJA. Starcie pokoleń".
Wsparcie córki i walka z nałogiem
Na relacje z Heleną wpłynęły także problemy z alkoholem, z którymi aktorka zmagała się przez lata. Skibińska otwarcie przyznaje, że był to trudny okres, jednak udało jej się go pokonać – nie pije już od kilkunastu lat. W tym czasie córka była dla niej ogromnym oparciem.
Helena, choć odziedziczyła artystyczne zdolności, nie poszła w ślady matki. Wybrała pracę w organizacji wydarzeń artystycznych, z dala od reflektorów sceny.
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne