O Heidi, która została Andreasem. Dramatyczna historia mistrza
Pierwsze 32 lata przeżył jako Heidi Krieger. Kolejnych 18, po zmianie płci, już jako Andreas. Heidi zdobywała medale świata dla NRD. Była ofiarą dopingu. Gdy tylko zaczęła trenować pchnięcie kulą, faszerowano ją niebieskimi tabletkami - bombami hormonalnymi z testosteronem, od którego zaczęły się kłopoty, ale nie tylko. Gdyby nie sprawa z dopingiem, Andreas na procesie nie poznałby swojej przyszłej żony.
20.07.2016 | aktual.: 20.07.2016 22:11
Heidi Krieger zdobywała medale świata dla NRD. Specjalizowała się w pchnięciu kulą. Na treningach przerzucała tony ciężarów. Ona i jej koleżanki każdego dnia przyjmowały od trenerów i lekarzy końskie dawki „witamin” - jak im wmawiano, czyli sterydów z wysoką zawartością testosteronu (lek Oral Turbinabol). Na efekty nie trzeba było długo czekać. Zdobywały coraz więcej pucharów, ale zaczęły im rosnąć brody i wąsy. Głosy dziewczyn były obniżone, przybierały na wadze w zastraszającym tempie.
- W 1983 roku ważyłem już ponad sto kilogramów. Nie miałem piersi, za to zarost. Ale wtedy tłumaczyłem sobie, że to normalne. Zresztą wiele dziewczyn w naszym klubie wyglądało podobnie - przyznał w rozmowie z „Dużym Formatem” Andreas Krieger. - To oni zabili Heidi. Anaboliki zadecydowały o moim losie - mówi z kolei na łamach brytyjskiego dziennika „The Independent”. Choć zmiany hormonalne, które wywołały leki, z pewnością tylko przyspieszyły żmudny proces zmiany płci. Heidi już od małego nie czuła się dobrze w skórze kobiety. W dzieciństwie wypychała sobie spodnie w strategicznym miejscu.
W rozmowie z „Dużym Formatem” zdradza, że trenerzy za plecami szydzili z niej, nazywając „hormonalna Heidi”. - Kiedy żyje się w takiej beznadziei, kiedy się nie wie, kim się jest, to człowiek sobie powtarza: chociaż spróbuję. Włożę spódnicę, umaluję się. Ale wtedy wołali za mną: ciota, pedalska maciora.
Największego upokorzenia doznała w pociągu. Miała na sobie spódnicę, jechała z mamą, a jeden z pasażerów zaczął wykrzykiwać, że wygląda jak drag queen. Gdy wróciły do domu, Heidi zdjęła spódnicę. Już nigdy więcej jej nie założyła.
Przygoda ze sportem definitywnie się skończyła. Później Heidi sprzedawała karmę dla psów i trociny dla świnek morskich w jednym ze sklepów zoologicznych w Berlinie. Jednak nie zaznała spokoju, w środku wszystko w niej pulsowało. Zaczęła zakochiwać się w kobietach. Te zawirowania i niepewność sprawiły, że nawet targnęła się na swoje życie. Położyła się w wannie pełnej wody i próbowała żyletką przeciąć żyły na nadgarstkach. Uratował ją Rex, jej owczarek niemiecki, który podszedł i zimnym nosem dotknął jej ręki, domagając się spaceru. Oprzytomniała i z trudem zatamowała krwotok. Zaczęła myśleć o swojej przyszłości i tożsamości. Podjęła decyzję, kim chce być. W 1997 roku nadszedł dzień operacji, podczas której pozbyła się „balastu” - piersi i narządów rodnych.
Andreas otrzymał odszkodowanie za ból, który towarzyszy mu na co dzień. Za te pieniądze otworzył sklep z militariami, który później zamknął. Teraz pracuje jako dostarczyciel paczek.
Do końca życia musi przyjmować leki. - Jeśli pominę nawet jedną dawkę, nie będę czekać długo na efekty. Wtedy zaczynam się łatwo irytować, z byle powodu zalewam się łzami - tłumaczy w rozmowie z „The Independent”. Jego kręgosłup jest mocno wyeksploatowany. - Podczas Bożego Narodzenia popełniłem błąd i próbowałem przystroić drzewko. Niestety przeciążyłem się i całe święta musiałem spędzić, leżąc w łóżku - mówi. Gdy lekarz zobaczył jego najnowsze zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa, stwierdził, że przypomina ciało 75-latka.
Andreas przyznaje, że nadal boi się pójść na plażę i na saunę. Wstydzi się obnażać. Na szczęście ma u swojego boku kogoś, na kogo może liczyć i kto naprawdę rozumie, przez co przeszedł. Andreas zakochał się w Ute Krause, byłej niemieckiej pływaczce, również ofierze sterydów. Poznali się podczas sądowego procesu „architektów” systemu dopingowego. - Znałam jego historię, siedzieliśmy obok siebie. Po pierwszym dniu byłam w nim zakochana - mówi Ute „The Independent”.
Ute Krause po latach faszerowania sterydami mocno przytyła. Później wpadła w sidła bulimii, z którą zmagała się przez 20 lat. Też ma na swoim koncie próbę samobójczą (wódka plus leki). Później cierpiała na depresję. W jej albumach nie ma ani jednego zdjęcia z czasów kariery pływackiej. Wszystkie podarła. Nie chce pamiętać o tamtych czasach, gdy była trybikiem w fabryce mistrzów na dopingu. - Ona potrafi zrozumieć mnie jak nikt inny. Pomagamy sobie wzajemnie, od tego w końcu jest małżeństwo. Miło duszy, gdy się nad nią druga wzruszy - tłumaczy Andreas. Mieszkają w Magdeburgu, mają psa Sandy, którego znaleźli i przygarnęli podczas wakacji w Hiszpanii.
Po latach Andreas zrzekł się wielu medali, które zdobył głównie dzięki dopingowi. Ten z mistrzostw Europy w 1986 roku przetopił, a jego fragmenty wtapiane są w statuetkę nagrody im. Heidi Krieger. Otrzymują ją osoby zasłużone w zwalczaniu dopingu.
Dodajmy, że 20 lipca Andreas Krieger obchodził swoje 50. urodziny.
Zobacz także: Transseksualistka: miałam trzy lata, kiedy byłam świadoma