Blisko ludziOd 12 roku życia brała narkotyki. Co słychać u głównej bohaterki książki "My dzieci z dworca ZOO"?

Od 12 roku życia brała narkotyki. Co słychać u głównej bohaterki książki "My dzieci z dworca ZOO"?

Christiane Felscherinow, kiedyś i dziś
Christiane Felscherinow, kiedyś i dziś
Źródło zdjęć: © Getty Images
Aneta Malinowska
05.03.2021 10:14

Christiane Felscherinow miała dwanaście lat, kiedy zaczęła palić haszysz, trzynaście, gdy sięgnęła po heroinę. Jako dziecko sprzedawała się bogatym mężczyznom, by zarobić na narkotyki. Dorastała na słynnym Dworcu Zoo w Berlinie. Czym zajmuje się po ponad czterdziestu latach od premiery książki?

"My, dzieci z dworca ZOO" to wydana w 1978 roku książka, która przyciągnęła wielu czytelników na całym świecie. Główną bohaterką biografii jest nastoletnia Christiane Vera Felscherinow.

"My, dzieci z dworca ZOO" i co dalej?

Okazuje się, że sława, która spadła na Christine po wydaniu książki, nie pozwoliła jej uporać się z przeszłością. Kobieta zyskała co prawda status celebrytki, a na jej koncie co jakiś czas pojawiała się pokaźna suma, jednak ona pieniądze w większości nadal przeznaczała na używki. W 1985 roku została schwytana przez policję i za posiadanie narkotyków trafiła do więzienia.

Jej życie osobiste również nie układało się najlepiej. Christiane była związana z wieloma mężczyznami. Tuż po wyjściu z więzienia wyjechała z ukochanym do Grecji. Szczęscie nie trwało jednak długo. Jej wybranek, zostawił ją, gdy dowiedział się, że Christiane jest w ciąży. Wtedy kobieta zdecydowała się na aborcję. Miłość z innym mężczyzną przypieczętowała kolejną ciążą. Tym razem jednak postanowiła urodzić syna. Do dziś twierdzi, że była to najlepsza decyzja w jej życiu, a dorosły już Philip jest dla niej najważniejszy.

- Kiedy zostałam matką, całe mnóstwo rzeczy robiłam po raz ostatni w życiu. Na przykład wyrywanie klientów na ulicy. To mi się zdarzyło tylko dwa razy od czasów Dworca Zoo. Dziecko to jedyna dobra rzecz, którą zrobiłam w życiu - wyznała po latach. 

Pomimo miłości do syna kobieta nie potrafiła oderwać się od przestępczego półświatka. Znajdowała "azyl" w największych skupiskach narkomanów na świecie, między innymi w Szwajcarii i w Holandii. W końcu odebrano jej prawa rodzicielskie, których nigdy nie odzyskała. Na szczęście nowi opiekunowie chłopca nie utrudniali jej nigdy kontaktu z dzieckiem i konsultowali z nią wszystkie najważniejsze decyzje wychowawcze. 

Dziś Christiane Vera Felscherinow ma 58 lat. Wspólnie z dziennikarką Sonją Vukovic, opisała dalszy ciąg losów narkomanki w książce "Życie mimo wszystko", która nieformalnie nazwana jest kontynuacją "My, dzieci z dworca Zoo". Christine Stworzyła również fundację, której zadaniem jest niesienie pomocy uzależnionym od używek.

Czy uporała się z demonami przeszłości? 

- Staram się być pogodna. Czasami tylko coś pęka i wtedy krzyczę na wszystkich: na ulicy, w supermarkecie. Nie zawsze przecież wszystko idzie po mojej myśli. Nie jestem wyleczona, nie jestem czysta, ale wy też nie jesteście. Każdy jest zniewolony w ten czy inny sposób. Nigdy nie chciałam odstawić narkotyków. Żyję inaczej niż zwykli ludzie - mówiła w jednym z wywiadów. 

Bohaterka poczytnej książki dokumentalnej narkomanii wśród dzieci, nadal utrzymuje się z pieniędzy, które wpływają na jej konto dzięki tantiemom z pierwszej książki. Christiane Vera Felscherinow zmaga się aktualnie z żółtaczką typu C i cierpi na marskość wątroby.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (201)
Zobacz także