Od 14 lat prosi o pomoc. Pani Lidia musi codziennie wnosić na rękach niepełnosprawną córkę
43-letnia kobieta, która samodzielnie wychowuje niepełnosprawną Adę, bezskutecznie stara się o przyznanie jej mieszkania socjalnego na parterze. Tylko tyle i aż tyle, diametralnie zmieniłoby jej życie. Niestety władze Krynicy Morskiej ignorują prośby.
Po tym, jak kilkanaście lat temu Pani Lidia Topka zakończyła swój związek małżeński, razem z chorą córką musiała przeprowadzić się do małego mieszkania swoich rodziców w Krynicy Morskiej. Co prawda kobieta ma dach nad głową, ale musi codziennie zmagać się ze sporym utrudnieniem. Lokal o powierzchni 21 metrów kwadratowych mieści się na piętrze w bloku bez windy.
Gdy pani Lidia chce wyjść z domu z córką, to zmuszona jest za każdym razm brać ją na ręce i w ten sposób pokonywać kilkanaście schodów. Niepełnosprawna dziewczyna, która zmaga się z zespołem Retta, czyli genetycznym zaburzeniem rozwoju, waży około 40 kg. "Tracę czucie w rękach, drętwieją mi palce, kręgosłup może nagle strzelić" - powiedziała kobieta w programie Interwencja.
Zobacz także: Polski dom opieki zostanie przerobiony na kwatery dla księży. Seniorki muszą się wyprowadzić
Panią Lidii nie stać na wynajem mieszkania, ponieważ utrzymuje się wyłącznie z alimentów i świadczenia rodzinnego, które w sumie wynoszą 2,5 tys zł. Kobieta od 14 lat prosi władze miasta o mieszkanie socjalne, ale burmistrz Krynicy Morskiej odmawia, tłumacząc to zbyt małą liczbą tego typu lokali oraz koniecznością dbania o turystów. "Aż przykro słuchać. Bo 'aby turysta miał', 'aby turysta przyjechał' i 'aby turysta się cieszył'. A my tacy zwykli mieszkańcy, co my możemy? Co ja mogę sama" - zastanawia się 43-latka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl