Odnalazł pierwszą miłość po 29 latach. Okazało się, że wciąż jest między nimi chemia
Niewiarygodne historie miłosne zdarzają się nie tylko w filmach. Pan Krzysztof nie mógł zapomnieć swojej pierwszej miłości. W końcu zaryzykował i odszukał dziewczynę w Internecie. Takiego finału nie mógł sobie wymarzyć.
Pierwsze pocałunki, głębokie spojrzenia w oczy, wiara, że całe życie przed nami - kto nie lubi wracać wspomnieniami do swoich pierwszych zauroczeń. Często zastanawiamy się "co by było gdyby…". Pan Krzysztof nie chciał więcej "gdybać" i odszukał miłość sprzed lat. A pewnie gdyby nie pandemia, nigdy by do ponownego spotkania nie doszło
Zimowisko i powolne piosenki
Pan Krzysztof przyznaje, że do odszukana dawnej miłości nie doszłoby, gdyby nie… nuda. - To był początek pandemii i wszyscy byliśmy pozamykani w domach. Myślałem, że oszaleję z nudów. Kompletnie nie byłem na to przygotowany. Zataczałem po domu coraz większe kręgi, aż w końcu wdrapałem się na strych, gdzie rodzice trzymali skarby mojej młodości - napisał pan Krzysztof w liście do redakcji "Sympatii".
Wśród zakurzonych pudeł pan Krzysztof znalazł pudełko z kasetami magnetofonowymi. Jedna z nich była oznaczona lakierem do paznokci. Zafrapowany mężczyzna włożył ją do magnetofonu i oniemiał:
- To ja na zimowisku w Orłowcu pod Lądkiem Zdrojem. Wieczorek z winem jako małe przedbiegi. Potem mieliśmy iść na dyskotekę. Na nagraniu słychać, jak opowiadamy sobie różne głupoty, śpiewamy, rozmawiamy, nawet po niemiecku. Na nagraniu nagle słychać pukanie do drzwi. O tak! Pamiętam, to Justyna wtedy weszła. Jak ona się na mnie wydarła! Nie miałem usprawiedliwienia, co robię w swoim pokoju, zamiast być z nią na dyskotece. Justyna nie miała z kim tańczyć "powolnych" piosenek! Dziewczyna wulkan. "Idziesz cholera na tą dyskotekę albo nie?" - dowiadujemy się z listu. Pan Krzysztof dopiero po latach uświadomił sobie, że ton głosu dziewczyny nie kłamał. Zależało jej na nim.
Czytaj też: Małgorzata Tomaszewska szczerze o macierzyństwie. Po narodzinach synka nie było jej łatwo
W poszukiwaniu utraconej miłości
Pan Krzysztof wiedział, że za młodu zawalił sprawę, dlatego teraz postanowił działać ze zdwojoną siłą. Szybko odnalazł ukochaną z młodości na jednym z portali społecznościowych. - Po miesiącu codziennych rozmów wsiadłem w pociąg i pojechałem do niej do Warszawy. Justyna tego dnia zaczęła pracę na poczcie. Prosto z pociągu wpadłem do niej do pracy i zobaczyłem ją pierwszy raz po 29 latach. To było niesamowite uczucie! Poczułem wtedy, że idealnie do siebie pasujemy.
Przez trzy miesiące widywaliśmy się dość regularnie, co dwa tygodnie. Codziennie rozmawialiśmy coraz śmielej o wspólnej przyszłości. Ja bez pomysłu, Justyna bez pomysłu, ale w końcu urodził się plan - Justyna wraca na Śląsk i zamieszkamy razem.
Para nie zamierzała zwlekać ze ślubem. Zakochani pobrali się w Sylwestra 2020 r. w tym samym miejscu, w którym się poznali.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl