Ofiary czują się upokorzone i winne. Stalking przybiera na sile
22.10.2021 14:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Uporczywe nękanie byłego partnera czy osoby, która nie odwzajemnia miłości, to zachowanie, za które można trafić do więzienia. Niestety liczba stalkerów nie spada. Nie pomógł nawet fakt, że w marcu ubiegłego roku podwyższono kary. Mecenas Barbara Szopa pamięta klientkę, która była dręczona przez sprawcę nawet z więzienia. Niedawno o tym, że miała stalkera, opowiedziała Inga z programu "Hotel Paradise". Francuz długo nie dawał za wygraną.
Zjawisko stalkingu zostało wyodrębnione w latach 80. XX wieku, ale w Polsce dopiero w 2011 zostało zakwalifikowane jako przestępstwo. Jeszcze do niedawna ofiary stalkingu nie były traktowane z należytą powagą, a w uporczywym nękaniu nie dostrzegano problemu.
Dziś to się zmienia. Na Netflixie pojawił się kolejny sezon serialu pokazującego mechanizmy działania stalkera oraz do czego może doprowadzić obsesyjne prześladowanie. Temat podjęła również jedna z uczestniczek programu "Hotel Paradise". Inga przyznała, że długo próbowała uwolnić się od pewnego Francuza, który nękał ją wiadomościami, a z czasem przeprowadził się do Polski.
"Kiedy kobieta odmawiała, mężczyzna zamieszczał pod jej zdjęciami komentarze. W końcu Francuz przyjechał do Polski. Na podstawie zdjęć z mediów społecznościowych ustalił, gdzie mieszka i wynajął w pobliżu pokój. 46-latek przychodził przed dom kobiety, fotografował ją i obserwował" - tłumaczyła oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Mężczyzna został zatrzymany i grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
"Byłam naiwna"
Inga poznała swojego stalkera przypadkiem i początkowo nawet przez myśl jej nie przeszło, że mężczyzna może stać się jej oprawcą. Podobnie miała Kamila, 24-letnia studentka z Warszawy.
- Byłam na branżowej imprezie w ramach praktyk studenckich i tam poznałam mężczyznę, który pracował w firmie organizującej całej wydarzenie. Był naprawdę miły, a pod koniec zaproponował mi dorywczą pracę na podobnych targach. Wszystko legalnie i uczciwie – wspomina Kamila w rozmowie z nami.
Dziewczyna ucieszyła się z możliwości podreperowania budżetu i podała swoje dane do kontaktu. – Wracając do domu, pożałowałam decyzji, bo nie minęło kilka godzin, a on wysłał mi SMS z propozycją wyjścia na piwo. Jaka ja byłam naiwna – przyznaje.
Zobacz także
Mężczyzna zaczął nagabywać Kamilę kolejnymi wiadomościami. Każda kolejna była coraz bardziej bulwersująca. – Wprost składał niemoralne propozycje i nie odpuszczał, mimo że straszyłam go policją. Mój ówczesny chłopak zadzwonił do niego i przekazał mu jasno, żeby się odczepił, nie pomogło. W pewnym momencie, gdy byłam naprawdę niemiła, ten facet zaczął mnie obrażać, poniżać. Dostawałam głuche telefony – przyznaje 24-latka.
Kamila nie potrafiła uwolnić się od stalkera przez prawie rok i w pewnym momencie pojawiło się u niej nieuzasadnione poczucie winy. - Czułam się okropnie, czułam, że jestem naiwna, że jestem idiotką – mówi.
Zbliżały się kolejne targi i wtedy studentka zdobyła się na odwagę, opowiedzieć organizatorom, co się działo u niej przez ostatni rok. – Bardzo się przejęli, pytali, dlaczego nie dałam znać od razu. Przyznałam, że się wstydziłam. Było mi wstyd, że uwierzyłam w czyste intencje obcego człowieka. Organizatorzy przydzielili mi sektor jak najdalej od niego i poprosili, żebym zgłaszała każdą niepokojącą sytuację. Na szczęście już nic przykrego mnie nie spotkało, ale myślę, że gdybym tego nie zgłosiła, to on mógłby dalej mnie nękać i to ze zdwojoną siłą – podkreśla.
Nie wchodzi w interakcje
Adwokat Barbara Szopa od lat specjalizuje się w sprawach dotyczących stalkingu i zauważa, że problem wcale nie maleje. Wręcz przeciwnie. Nie pomógł nawet fakt, że w marcu ubiegłego roku podwyższono kary. Za uporczywe nękanie można trafić do więzienia nawet na osiem lat, a w przypadku, gdy na skutek nękania ofiara targnie się na swoje życie, obowiązuje kara od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności.
- Dodano również dwa nowe znamiona przestępstwa nękania. Wcześniej, przed nowelizacją wystarczyło, że nękanie naruszało prywatność pokrzywdzonego lub wywołało u niego poczucie zagrożenia, a teraz również może wywoływać poczucie poniżenia i udręczenia. To wiele zmienia, ponieważ nie zawsze stalking prowadzi do naruszenia prywatności, a poczucie udręczenia występuje prawie zawsze. 90 procent moich klientów korzysta z pomocy psychologów i psychiatrów – wyjaśnia nam adwokatka.
Barbara Szopa pamięta klientkę, która była dręczona przez sprawcę nawet z więzienia. – Mężczyzna nie odpuszczał mimo pisemnych wezwań o zaprzestanie kontaktów z byłą partnerką. Sąd zdecydował o tymczasowym areszcie, a jemu udało się wysłać do niej list. Znalazł sposób mimo faktu, że korespondencja tymczasowo aresztowanych podlega cenzurze prokuratora – tłumaczy mecenas Barbara Szopa.
Klientami Barbary Szopy są zazwyczaj kobiety, ale jak sama podkreśla, to nie oznacza, że tylko one padają ofiarą stalkerów. – Kobiety po prostu częściej mają odwagę szukać pomocy, ale i tak nie wszystkie się zgłaszają. Moim zdaniem ok. 30 proc. przypadków stalkingu zostaje między sprawcą a ofiarą – szacuje.
Barbara Szopa ma duże doświadczenie w sprawach stalkingu, dlatego przekazuje dwie podstawowe rady dla każdej osoby, która czuje, że padła ofiarą. – Nie wchodzić w interakcje ze sprawcą. Nie odpisywać, nie odbierać telefonów. Stalker nie będzie słuchał treści naszego komunikatu, a jedynie nakręcał się do dalszego działania. Lepszym rozwiązaniem będzie zebranie dowodów i zgłoszenie się do prokuratury albo na początek chociaż do prawnika, który wyśle wezwanie do zaprzestania naruszenia dóbr osobistych. Sprawca zobaczy, że ofiara zna swoje prawa, nie boi się i jest gotowa zawalczyć o swoje dobro – wyjaśnia Barbara Szopa.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!