Oliwia spotyka się z niepełnosprawnym Łukaszem. "Ludzie odwracają wzrok, bo czują się skrępowani"
Oliwia Cholewińska związała się z niepełnosprawnym Łukaszem Walą, który stracił czucie w nogach po wypadku samochodowym. 20-latka weszła w związek, który mógłby przerosnąć niejedną o wiele starszą kobietę. – Ten wózek naprawdę nie ma znaczenia. Gdy patrzysz na osobę, którą kochasz, to po prostu nie widzisz wózka – zapewnia.
04.11.2019 | aktual.: 04.11.2019 20:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Klaudia Stabach, WP Kobieta: Znałaś Łukasza przed wypadkiem? Był obiecującym judoką i przymierzał się do zdobycia tytułu mistrza Polski.
Oliwia Cholewińska: Nie, mieszkaliśmy w dwóch różnych miastach. Dzieliło nas 60 km. Poznaliśmy się we wrześniu 2018 roku, w momencie, gdy już leżał sparaliżowany.
W szpitalu?
Na Instagramie. Trafiłam na jego post, w którym trafnie opisał, jak ważne jest, aby nigdy się nie poddawać. Te słowa zrobiły na mnie wrażenie, polubiłam post, a on później napisał do mnie na Facebooku. Szybko zaczęliśmy rozmawiać godzinami, a po miesiącu umówiliśmy się na pierwsze spotkanie.
Kto do kogo przyjechał?
Ja pojechałam do Rybnika. Łukasz wtedy był tuż po powrocie z ośrodka rehabilitacyjnego i nie wychodził jeszcze z domu. Jego mama przyjechała po mnie na dworzec i zawiozła do ich domu. Siedzieliśmy u niego w pokoju, zamówiliśmy sushi i długo rozmawialiśmy.
To twój pierwszy chłopak?
Nie. Byłam wcześniej w związku z pełnosprawną osobą, ale relacja z Łukaszem daje mi więcej szczęścia. Ten wózek naprawdę nie ma znaczenia. Gdy patrzysz na osobę, którą kochasz, to po prostu nie widzisz wózka.
Ale otoczenie widzi. Jak reagują ludzie, gdy jesteście razem na mieście?
Przyglądają się albo odwracają wzrok, bo czują się skrępowani, widząc młodego chłopaka na wózku z dziewczyną obok. Czasem słyszymy jakieś głupie teksty, np. gdy podjeżdżamy zatankować i nieświadomi pracownicy stacji kpią z Łukasza. "Co z ciebie za facet, że twoja dziewczyna musi za ciebie to robić?", "Co, nóżki bolą?". Kiedyś zdenerwowałam się i odpowiedziałam, że owszem bolą go, bo jest niepełnosprawny.
Jak twoi rodzice zareagowali na to, że spotykasz się z chłopakiem na wózku?
Mój ojczym również ma problemy z kręgosłupem, co prawda nie aż takie jak Łukasz, ale moja mama doskonale wie, że niepełnosprawność czy choroba wcale nie muszą wykluczać miłości. Myślę, że nawet ucieszyli się, że chce dać mu szansę.
Mama sama namówiła mnie, żebym zrobiła pierwszy poważniejszy krok i zaprosiła go na studniówkę. Obawiałam się, że może poczuć się urażony. Na szczęście odebrał to jak znak, że mi na nim naprawdę zależy.
Co myśleli twoi znajomi, widząc, jak wchodzisz na salę obok chłopaka na wózku?
Przyjaciele wiedzieli już o nas i zachowywali się normalnie. Oczywiście było sporo wścibskich spojrzeń osób, których nie znałam, ale starałam się tym nie przejmować.
Łukasz wyjechał na parkiet?
Nie. Wtedy głównie siedział przy stole i rozmawiał ze mną czy moimi znajomymi. Nie znał tam nikogo, więc rozumiem, że nie czuł się komfortowo. Jednak później na jego studniówce już się bawiliśmy.
Twój chłopak odzyskał czucie w rękach, ale cały czas ma niedowład nóg. Musisz mu pomagać w codziennym funkcjonowaniu?
On ma w sobie tyle samozaparcia, że prosi o pomoc tylko, gdy rzeczywiście widzi, że nie jest w stanie czegoś zrobić, np. ściągnąć książki z wysokiej półki. Czasem śmieję się, że niedługo nie będę mu już w ogóle potrzebna, bo jest tak zaradny. Potrafi przygotować dla mnie obiad czy pomóc w sprzątaniu.
Jak często się spotykacie?
Od pół roku mieszkamy razem. Przeprowadziłam się do Rybnika, bo uznaliśmy, że i tak spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę, więc bez sensu jest tracić czas na dojazdy.
Nie było ci żal zostawiać przyjaciół i rodziny?
Staram się regularnie ich odwiedzać, średnio co dwa tygodnie. W tamtym czasie kończyłam technikum i zastanawiałam się, gdzie pójść na studia. Ludzie w moim wieku często wyprowadzają się do innego miasta, więc moja mama zrozumiała tę decyzję.
Masz dopiero dwadzieścia lat i zdecydowałaś się na związek, który mógłby przerosnąć o wiele starsze od ciebie kobiety. Nie bałaś się trochę tego, jak zmieni się twoje życie?
Spędzam z nim ciekawiej czas niż z poprzednim facetem. Regularnie wychodzimy w miasto, to z nim pierwszy raz poleciałam na wakacje za granicę. On jest świadomy, że np. nie będzie w stanie pójść ze mną w góry, ale jednocześnie nie ogranicza mnie. Wiem, że gdybym chciała wybrać się na taką wycieczkę, to mogę pójść np. ze znajomymi. Nie rozpaczamy nad barierami, które są nie do pokonania, tylko wymyślamy sobie inną rozrywkę.
Często się kłócicie?
Nie, bo z nim się nawet nie da pokłócić (śmiech). On jest tak bardzo opanowany i łagodny, że wyhamowuje każdą moją huśtawkę nastrojów.
A jak on radzi sobie ze świadomością swojego stanu zdrowia? Nie dopada go frustracja? Rehabilitacja to w końcu żmudny proces.
To jest facet, który od 8. roku życia ćwiczył judo, więc ma w sobie ogromnego ducha walki. Podchodzi zadaniowo do tego, co się stało. Kilka razy w tygodniu jeździ na 4-godzinną rehabilitację i nie odpuszcza sobie. Mnie często nie chce się pójść raz na tydzień na siłownię, a on codziennie ćwiczy.
Pewnie ty jesteś dla niego sporą motywacją?
Bardzo chciałabym, żeby Łukasz mógł chodzić, ale wyłącznie ze względu na niego. Bycie przykutym do wózka wiąże się z różnymi dolegliwościami. Pojawiają się problemy układu trawiennego czy ze swobodnym oddychaniem. Mnie nie przeszkadza jego niepełnosprawność i poważnie traktuję nasz związek.
Rozmawiacie o wspólnej przyszłości?
Tak. Chcielibyśmy kiedyś w przyszłości założyć rodzinę, mieć dzieci. Łukasz zrobił sobie nawet badania pod kątem płodności. Przy tego typu urazach jak u niego, może być problem ze spłodzeniem dziecka, ale na szczęście wyszły mu bardzo dobre wyniki.
Czyli życie intymne się układa?
Wielu ludzi to ciekawi, ale osoby na wózku też mogą uprawiać seks i czerpać z tego przyjemność.
Łukasz Wala był czynnym zawodnikiem judo, członkiem kadry narodowej, medalistą mistrzostw Polski i Pucharu Europy. Na początku 2018 roku chłopak wracał z zawodów w Japonii. Podczas jazdy samochodem z warszawskiego lotniska do rodzinnego Rybnika uległ poważnemu wypadkowi, który doprowadził do niedowładu kończyn od pasa w dół i częściowego niedowładu rąk. 20-latek cały czas stara się odzyskać sprawność. Każdy, kto chciałby wesprzeć Łukasza finansowo w tej walce, może zrobić to za pośrednictwem fundacji "Pomocna dłoń po wypadku".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl