Ona pierwsza powiedziała o Holocauście
Gdy cały świat milczał, ona wystąpiła w obronie mordowanych przez nazistów Żydów. - Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje – i milczy (...) Ginący żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów. Tego milczenia dłużej tolerować nie można. (...) Jest ono nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać biernym. Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala – napisała 11 sierpnia 1942 roku w okupowanej Warszawie Zofia Kossak-Szczucka, jedna z najbardziej znanych polskich pisarek.
„Protest!” - bo tak nazywał się apel Kossak-Szczuckiej, wzbudził szeroki odzew w całej okupowanej Polsce. Jego autorka nie była znana przed wojną z sympatii prożydowskich, a nawet wręcz przeciwnie. Będąc zwolenniczką ruchu narodowego, dość często demonstrowała poglądy, które dziś określane są jako antysemickie.
*Zobacz też: *
Podjęły decyzje, które zmieniły ich życie i nie żałują
Kontrowersje
- Żydzi są dla nas istotnym i strasznym niebezpieczeństwem rosnącym z każdym dniem. Obsiedli nas jak jemioła próchniejące drzewo. Młodzież polska wchodząca w życie, znajduje się w położeniu bez wyjścia. Gdzie spojrzy, tam już zajął miejsce sprytniejszy, ruchliwszy, bezwzględniejszy Żyd. Zajęte są przez nich wszystkie dziedziny, wszystkie placówki. Stwarza się położenie niemożliwe do zniesienia. I społeczeństwo, choć tak na ogół bierne, czuje to - stwierdziła Kossak-Szczucka w 1936 roku na łamach tygodnika „Prosto z Mostu”. Na trzy lata przed wojną pisarka opowiedziała się za „powstrzymaniem ekspansji Żydów”, ale, co warto podkreślić, „bez uciekania się do bojkotu ekonomicznego i pogromów”.
Na zdjęciu: Najmłodsi więźniowie getta warszawskiego
To ona stworzyła „Żegotę”
Bestialstwo nazistów w okupowanej Polsce postawiło poza nawiasem te poglądy pisarki. We wrześniu 1942 roku Zofia Kossak-Szczucka stworzyła Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom, przekształcony potem w Radę Pomocy Żydom „Żegota”.
Pisarka nie poprzestała na firmowaniu tej organizacji. Sama aktywnie włączyła się w akcję pomocową. Osobiście ratowała zagrożone śmiercią żydowskie dzieci, dostarczała także fałszywe dokumenty dla ich rodziców.
Za tę aktywność zapłaciła pobytem w Auschwitz, poprzedzonym brutalnym śledztwem w gestapo. Mimo tortur (między innymi wybito jej zęby) nie wydała nikogo ze współpracowników. Po wojnie jej działalność uhonorowano medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Na zdjęciu: Budowa murów getta na ulicy Świętokrzyskiej (sierpień 1940)
„Nie lubiła Żydów, ale ich szanowała”
Czy Kossak-Szczucka przeszła przemianę podczas wojny? Na pozór wszystko na to wskazuje, ale… Autorka popularnych powieści historycznych, m.in. „Krzyżowców”, „Bez oręża” i „Króla trędowatego”, pochodząca z bardzo zasłużonej dla kultury narodowej rodziny Kossaków (była bratanicą Wojciecha Kossaka, słynnego malarza batalisty, wnuczką Juliusza Kossaka i stryjeczną siostrą Magdaleny Samozwaniec, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i malarza Jerzego Kossaka) w cytowanym już „Proteście!” napisała także: „uczucia nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski”.
W czasie okupacji pisarka stanęła po prostu w obronie mordowanych ludzi, ale poglądów nie zmieniła. - Matka nie lubiła Żydów, ale ich szanowała. W domu nigdy nie mówiono źle o nich – podkreśliła córka pisarki Anna Szatkowska na łamach „Wysokich Obcasów”.
Na zdjęciu: Przeludnienie dzielnicy zamkniętej (ul. Smocza, 1941)
Śmierć towarzyszyła jej od młodych lat
Dla Haliny Bortnowskiej, publicystki krakowskiego „Znaku”, Kossak-Szczucka jest zagadką trudną do rozwiązania. - Był w niej antysemityzm wpleciony w ziemiańską tradycję. To rzeczywiście dziwne, bo jednocześnie była dzielnym, otwartym człowiekiem – mówiła w jednym z wywiadów.
Pisarka niosła wszystkie przywary, ale i zalety swojej klasy. Wśród nich gotowość do najwyższych poświęceń. Warto przypomnieć, że tylko w okupowanej Polsce za pomoc Żydom groziła śmierć. A ta nie była jej obca. Można powiedzieć, że stała za jej pisarskim debiutem, wydanym w 1922 roku tomem wspomnień pt. „Pożoga”, w którym opisała początek rewolucji bolszewickiej na dawnych polskich kresach.
Nie dbała o modę
Te tragiczne doświadczenia zahartowały ją na zawsze. Nie miała szansy zostać „panną z białego dworku”.
Była zasadnicza, poważna, rozsądna. Nie dbała o modę. Nosiła skromne suknie z niskim stanem lub przewiązane paskiem i buty na płaskich obcasach. Ascetycznemu strojowi odpowiadała minimalistyczna fryzura – włosy ścinała na pazia lub wiązała w kok. Nie znosiła makijażu, a o kobietach, które się „pacykowały” miała negatywną opinię.
Ascetyzm wynikał z jej głębokiej wiary. - Była ortodoksyjną katoliczką – przypomniał w wywiadzie udzielonym Michałowi Komarowi Władysław Bartoszewski, jej osobisty sekretarz w czasie wojny. Jej życie, w przeciwieństwie do wielu innych znanych kobiet z okresu II RP, było pozbawione skandali i nie mogło stanowić żeru dla „czerwonaków”, jak przed 1939 rokiem określano prasę bulwarową.
Z pomocą męża
Mężów miała dwóch. W kilka lat po śmierci pierwszego, Stefana Szczuckiego, wydała się za Zygmunta Szatkowskiego. Miała już wówczas 35 lat i dwójkę dzieci. Zygmunt, zawodowy wojskowy, odegrał ważną rolę w twórczości swojej małżonki. Był odpowiedzialny za przygotowanie planów bitew do jej książek. Tak było m.in. z „Krzyżowcami”, najsłynniejszym dziełem Kossak-Szczuckiej.
- Ojciec wyrysował tak doskonałe plany, a matka tak dokładnie je skopiowała w książce, że żołnierze Andersa wspominali, że „Krzyżowcy” byli ich przewodnikami turystycznymi po Bliskim Wschodzie – wspominała córka Anna w „Wysokich Obcasach”.
„Wyjedziesz za granicę albo skończysz w więzieniu”
Zofia Kossak-Szczucka spędziła w Polsce cały okres okupacji. Z kraju wyjechała w 1945 roku. Nakłonił ją do tego Jakub Berman, komunistyczny nadzorca bezpieki, który oznajmił pisarce, że „albo wyjedzie za granicę, albo trafi do więzienia, jako człowiek londyńskiego rządu”.
Razem z Zofią wyjechał też mąż. Małżonkowie zamieszkali w Kornwalii, gdzie przez dwanaście lat prowadzili farmę. Do Polski wrócili w 1957 roku, a razem z nimi zakazana przez lata twórczość Kossak-Szczuckiej. Pisarka po powrocie do kraju żyła jeszcze kilkanaście lat. Zmarła 9 kwietnia 1968 roku. Jej książki do dzisiaj cieszą się wielką popularnością.