Ona wie, jak to jest być z terrorystą. "Nie widziałam żadnych trupów"
Anna Sundberg była żoną terrorysty i właśnie wydała książkę, w której opowiada o swoich doświadczeniach. "Wysokim Obcasom" mówi, jak oceniała działalność męża i czy nie wstydzi się, kiedy słyszy o zamachach, wstrząsających Europą.
Anna Sundberg była dziewczyną z zamożnego szwedzkiego domu, która na 16 lat trafiła do międzynarodówki dżihadystów. Jej historia właśnie dotarła do Polski. Czego się z niej dowiadujemy? - Chciałam, żeby ludzie znali całą prawdę - tłumaczy "Wysokim Obcasom". - Prawda jest taka, że zrozumiałam swój błąd, bardzo tego żałuję, zmieniłam się. - dodaje Szwedka. I zdaje sobie sprawę, że cokolwiek nie zrobi czy powie, wielu będzie kojarzyć się tylko z terroryzmem. Ale to nie im dedykuje książkę, lecz swoim dzieciom i kobietom takim jak ona sama.
Drugi mąż Anny był mudżahedinem. - Wojownikiem, który czci Boga również czynem. Uważałam wówczas, ze mudżahedini są najbardziej szlachetnymi ludźmi na świecie, bo walczą o to, żeby uczynić Ziemię miejscem Boga - wyjaśnia dziennikarce "WO", Tę walkę traktowała w kategoriach samoobrony. - Wierzyłam, że [mudżahedini - red.] bronią swojej wiary, spoleczności, ziemi. Nie widziałam żadnych rzezi, tortur, trupów. Wypierałam takie informacje - podkreśla. Przebudzenie nastąpiło wiele lat później. Mąż Anny zginął w 2015 r. w trakcie amerykańskiego nalotu na północy [ Syrii ] -Smutne jest to, że miał tyle możliwości, żeby to przerwać, ale nie zrobił tego - ocenia dziś jego śmierć.
Na pytanie, co czuje, gdy terroryści atakują kolejne europejskie miasta, odpowiada, że nie różni się w tej kwestii od innych. Ataki sprawiają, że jest zła i bezranda. Zaraz jednak część zamachowców diagnozuje jako "zaburzone, nieszczęśliwe osoby", działające na własną rękę. - Nie mniej każdy zamach przypomina mi, że kiedyś uważałam, iż bojownicy należą do elit ludzkości - przyznaje. - Czuję więc też wstyd - kwituje Sundberg.