Oscary, skandal i Mediolan
Tyle czekania na tę jedną noc, aby z lekkim żalem stwierdzić: „Wszystkie panie wyglądały dobrze”. W tym roku na czerwonym dywanie, w drodze po oscarowe trofea celebryci i celebrytki prezentowały się doskonale. Poza tym: skandal czy promocja, czyli sprawa z Galliano oraz podsumowanie mediolańskiego tygodnia mody.
Tyle czekania na tę jedną noc, aby z lekkim żalem stwierdzić: „Wszystkie panie wyglądały dobrze”. W tym roku na czerwonym dywanie, w drodze po oscarowe trofea celebryci i celebrytki prezentowały się doskonale. Poza tym: skandal czy promocja, czyli sprawa z Galliano oraz podsumowanie mediolańskiego tygodnia mody.
Hollywoodzki glam
„Szok i niedowierzanie! Helena Bonham Carter ubrała się normalnie!”, głoszą nagłówki oscarowych artykułów. Normalnie, czyli w czarną kreację od projektantki kostiumów filmowych, Colleen Atwood. Był w tym, co prawda, lekki gotycki smaczek i punkowe klimaty (ach, ta łydka z brytyjską flagą…), ale trudno wymagać od pierwszej ekscentryczki kina, aby nosiła mieniące się przezroczystości od Monique Lhuillier.
W tym roku, jeśli chodzi o modowe wybory gwiazd, zauważalne były cztery wiodące trendy. Duża grupa aktorek brylowała w kolorze nude – rozmydlonej bieli, delikatnym łososiowym i świetlistym beżu. Bez wątpienia prym wiodły Michelle Williams w kreacji od Chanel i Hailee Steinfeld w sukience od Marchesy.
Inna grupa celebrytek błyszczała w metalicznych kreacjach: Gwyneth Paltrow zdumiewała posągową figurą w ulubionym Calvinie Kleinie, a Aishwarya Rai zachwycała w brązowej kreacji od Armani Prive.
Damami w czerwieni były tego wieczoru m.in.: Jennifer Hudson w Versace, Sandra Bullock w sukni od Vera Wang i Anne Hathaway w klasycznej sukni od Valentino. W zmysłowych odcieniach fioletu wystąpiły Mila Kunis (Elie Saab Haute Couture), Scarlett Johansson (Dolce & Gabbana) i Natalie Portman (Rodarte). Oscarowy pokaz mody obył się bez większych wpadek: królowały modelowy szyk starego Hollywood, błyszczały diamenty i wypełnione botoksem części twarzy. Klasyka zawsze się sprawdza. Paryskie problemy
Gdy w Stanach Zjednoczonych największym modowym wydarzeniem były Oscary, cała Europa żyła mediolańskim tygodniem mody i skandalem w Paryżu. Branża modowa nadal nie wydała ostatecznego werdyktu potępiającego lub broniącego Johna Galliano, który w zeszłym tygodniu wyzywał klientów paryskiej kawiarni. Jeśli jeszcze ktoś miał wątpliwości co do charakteru tego niefortunnego wydarzenia, to zostały one rozwiane przez amatorki filmik, na którym pijany Galliano wyznaje miłość do Hitlera. Szefostwo domu mody Christian Dior zareagowało natychmiast, zawieszając projektanta w obowiązkach dyrektora artystycznego, na czas śledztwa.
"Nie tolerujemy antysemityzmu", powiedziano w oświadczeniu. Dior ma teraz twardy orzech do zgryzienia: pokaz najnowszej kolekcji Galliano, który ma się odbyć 4 marca podczas paryskiego tygodnia. Nie należy raczej oczekiwać, że branża zbojkotuje imprezę: wszyscy są ciekawi, jak Dior poradzi sobie z niezręcznym incydentem. Przykre jest to, że na własne życzenie genialny projektant zostanie zapamiętany jako antysemita i bufon.
Ciao Milano!
Gdy Paryż czeka na swoją kolej, czyli ostatni akt w imprezie zwanej tygodniami mody, Mediolan zaczyna sprzątać po pokazach. Mediolańskie modowe show to klasa i szyk z lekką nutką dekadencji. W tym roku zachwyciły futurystyczne kompozycje i zabawy z fioletem w wykonaniu Christophera Kane’a. Powalał na kolana Gucci – feeria morskich barw i zabawy z formą, utwierdziły wszystkich w przekonaniu, że szefowa marki, Frida Giannini zasługuje na miano wizjonerki. U Dolce i Gabbana przeważały wariacje na temat graficznych nadruków jak z lat 80-tych, u Versace – seksowny glamour, a u Alberty Ferreti – lata sześćdziesiąte w całej krasie.
Krytycy modowi są zgodni – na mediolańskich pokazach projektanci pokazali to, z czego słyną i w większości powrócili do korzeni. Wszystkim wyszło to na zdrowie, bo mediolański tydzień mody uznano za jeden z najbardziej udanych od kilku lat.