Trwa ładowanie...
d26uul7
Ośrodek poszukuje pracowników do tulenia dzieci. Prezeska chciałaby móc zapłacić więcej

Ośrodek poszukuje pracowników do tulenia dzieci. Prezeska chciałaby móc zapłacić więcej

Tisa Żawrocka-Kwiatkowska, założycielka i prezeska Fundacji Gajusz, była gościem w programie "Newsroom", gdzie opowiedziała o tym, dlaczego trudno jest znaleźć odpowiednich pracowników do ośrodka preadopcyjnego "Tuli Luli". - Z przyczyn od nas niezależnych, stawka, którą możemy zaoferować, wynosi 13 złotych za godzinę, a muszą to być osoby kochające dzieci i niezwykle profesjonalne, które muszą umieć lub nauczyć się opiekować się dziećmi bardzo chorymi - wyjaśnia prezeska. Tisa Żawrocka-Kwiatkowska nie ukrywa, że sytuacja w ośrodku robi się coraz bardziej dramatyczna, dlatego ma ogromną nadzieję, że nie tylko uda się znaleźć dobrych pracowników, ale również pojawią się dodatkowe pieniądze na zwiększenie ich wynagrodzenia.

Pani prezes, 800 kobiet rocznie poRozwiń

Transkrypcja:

Pani prezes, 800 kobiet rocznie porzuca swoje dzieci w szpitalach. Jest to bardzo poruszające, ta liczba robi wrażenie. Czy zna pani najczęstsze powody, dlaczego tak się dzieje, dlaczego te kobiety decydują się na taki krok? Unikałabym słowa "porzuca", dlatego że to są osoby bardzo często w niezwykle trudnej sytuacji i właściwie jest to przejaw naprawdę ich wielkiej miłości. Widzimy pęknięte serca, widzimy ich rozpacz. Jeżeli tylko istnieje taka możliwość, żeby mogły odzyskać dzieci, to robimy wszystko, żeby tak się stało i wyciągamy tę pomocną dłoń. Ale czasem się nie udaje. No właśnie, państwo starają się pomagać. Przedwczoraj na państwa stronie mogliśmy przeczytać nietypowe ogłoszenie o pracę. Szukają państwo osoby, która będzie tulić i karmić, opiekować się właśnie takimi maluchami. Ciekawi mnie, jakie wymagania, jakie warunki musi spełniać taka osoba, żeby móc dostać tę pracę? Pierwsza rzecz i ona jest w sumie dosyć smutna, to jest taka, że my poszukujemy bardzo profesjonalnych, ale świętych. Ponieważ z przyczyn od nas naprawdę niezależnych w tej chwili stawka, którą możemy zaoferować wynosi 13 zł za godzinę pracy, a muszą to być osoby kochające dzieci i niezwykle profesjonalne. Ta stawka naprawdę w żaden sposób nie zależy od Fundacji Gajusz. Jesteśmy w tej chwili w trakcie rozmów z naszym organem prowadzącym, który błagamy i prosimy o zmianę tej sytuacji, bo ona nie zmieniła się nawet o złotówkę od 5 lat. W związku z tym wiemy, że są takie osoby, bo przecież je zatrudniamy i tutaj bardzo im dziękuję, że z nami są, ale sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna, ponieważ ludzie, którzy przychodzą do pracy i naprawdę kochają dzieci, oni też płacą czynsz, oni też jedzą, oni tez się ubierają. I tutaj zaczynam od tego, że ta stawka jest na ten moment rzeczywiście dramatycznie niska i mamy wielką nadzieję, że się zmieni. No ale wiemy też, że są osoby, które są w takiej sytuacji, że z różnych dobrych powodów jakby ważniejsza jest dla nich taka praca z misją, poczucie sensu życia niż wynagrodzenie. Ale naprawdę to jest bardzo niewielka grupa ludzi. I dlatego dziękuję, że dzisiaj rozmawiamy, bo może właśnie do takich osób uda mi się dotrzeć. No właśnie, powiedzmy czym konkretnie zajmuje się taka osoba? Kojarzy to się oczywiście z tuleniem, lulaniem, kochaniem dzieci i to jest bardzo ważne, natomiast to są osoby, które muszą mieć wykształcenie pedagogiczne. O tym zdecydował ustawodawca. Ale to są też osoby, które albo muszą mieć, albo muszą umieć się nauczyć opiekować dziećmi bardzo chorymi. Czyli obsługiwać sprzęt medyczny, rozpoznawać często takie niuanse, kiedy dziecko zaczyna czuć się gorzej, kiedy się pogarsza, mamy dzieci z zespołami genetycznymi, z wadami kardiologicznymi. Mieliśmy nawet dzieci z nieuleczalnymi chorobami. Także naprawdę. Jest to ciężka praca, bardzo odpowiedzialna. Odpowiedzialna i to muszą być osoby bardzo dobrze przygotowane, bardzo profesjonalne. A ile dzieci przypada na jedną taką opiekunkę, opiekuna? Troje. Tak ustalił ustawodawca i uważam, że to powoduje, że ta opieka jest rzeczywiście na bardzo dobrym poziomie. Ale w tej chwili tych osób zaczyna już brakować, już inni specjaliści, oczywiście z uprawnieniami, włączają się do bezpośredniej opieki nad dziećmi.
d26uul7
d26uul7