Ostatnie żyjące dziecko Johna F. Kennedy’ego: tęsknię za nim każdego dnia
- Gdyby mój ojciec żył, w poniedziałek, 29 maja, obchodziłby 100. urodziny - opowiada Caroline Kennedy. - Tęsknię za nim każdego dnia swojego życia. Dorastanie bez niego było łatwiejsze, dzięki tym wszystkim ludziom, którzy mieli go w sercu, którzy mówili mi, że dzięki niemu uwierzyli w lepszy świat.
25.05.2017 | aktual.: 26.05.2017 10:24
Od 1999 roku Caroline jest jedynym żyjącym dzieckiem Jackie i JFK. Jej brat zginął w wypadku lotniczym w 1999 roku. Mówi się, że jedynie jej nie dotknęła legendarna już "klątwa Kennedych".
W opublikowanym właśnie przez CNN materiale Caroline opowiada o tym, jak wiele znaczył dla niej ojciec, którego nie zdążyła jednak dobrze poznać. - Pamiętam, jak chowałam się pod jego biurkiem w Gabinecie Owalnym. Pamiętam, jak siedziałam mu na kolanach. Pamiętam, jak pływaliśmy łódką i wmawiał mi, że rekiny lubią jeść skarpetki. Jeden z jego przyjaciół rzucał wtedy swoje skarpetki za burtę. Uwielbiałam to - opowiada Caroline.
Dzieciństwo pod ochroną
Podkreśla, że jej tata zainspirował pokolenia do działania. Jego bracia kontynuowali jego pracę. - Jak powiedział mój ojciec podczas przemówienia inauguracyjnego: to zadanie, którego nie uda nam się teraz wykonać. Trzeba przekazać je przyszłym pokoleniom, by dalej pracowali nad zmianą świata - dodaje.
Córka Johna F. Kennedy’ego i Jacqueline Bouvier Kennedy była jedną z najmłodszych dziewczynek mieszkających w Białym Domu. Miała zaledwie 3 lata, gdy jej ojciec objął fotel prezydencki. Jej dzieciństwo w prezydenckiej rezydencji upłynęło pod znakiem zabaw i przejażdżek na kucyku - Macaronim, którego dostała od prezydenta Lyndona Johnsona. Miała jeszcze psa Puszynkę, którą sprezentował jej z kolei Nikita Chruszczow.
Neil Diamond, zainspirowany zdjęciami malutkiej pierwszej córki, napisał piosenkę "Sweet Caroline". Jednak o swoich inspiracjach powiedział dopiero w dniu jej 50. urodzin.
Gdy w 1963 roku JFK został zastrzelony, Caroline i jej młodszy brat, John Jr. byli pod opieką niani, w domu babci ze strony matki. Gdy wieczorem dzieci prezydenta wróciły do Białego Domu, to właśnie niania powiedziała im o śmierci ojca. Dwa tygodnie później Jackie wraz z dziećmi wyprowadziła się do domu w Georgetown, a rok później - do Nowego Jorku.
Politycznie Caroline jest związana z Partią Demokratyczną. Podczas wyborów w 2008 roku udzieliła poparcia Barackowi Obamie, a gdy Hilary Clinton została Sekretarzem Stanu, Kennedy rozważała zajęcie jej miejsca jako senator stanu Nowy Jork. Ostatecznie jednak nie zdecydowała się na senacką karierę. Od 2013 roku jest ambasadorem USA w Japonii. Nominował ją prezydent Barack Obama.
Dwa lata po objęciu stanowiska Caroline otrzymywała pogróżki. Dzwonić do niej miał mówiący po angielsku mężczyzna, który groził, że ją zabije. Jak informowała agencja Xinhua, groźby mogły być związane z próbą szantażu Kennedy. Telefonami zajęła się japońska policja i sprawa szybko ucichła.
Nowe pokolenie
Prywatnie Caroline jest matką trójki dzieci: Rose, Tatiany Celii i Johna. Rose ukończyła Harvard i jest aktorką. Nie miesza się w politykę. Wyjątek zrobiła jedynie dla Baracka Obamy i podczas kampanii w 2008 roku wskazała, że to na niego będzie głosować. 27-letnia Tatiana jest dziennikarką "New York Timesa". Zajmuje się sprawami związanymi z ochroną środowiska. Najmłodszy Kennedy już zapowiada, że kiedy skończy studiować, zajmie się polityką.
- Najważniejszym człowiekiem w moim życiu jest prezydent John F. Kennedy. To dziwne, być tak szczególnie związanym z kimś, kogo zna się tylko z opowieści. Mam przecież dostęp do tych samych informacji, to cała reszta - opowiada dziś Tatiana.
- Mam nadzieję, że Amerykanie będą pamiętać słowa mojego dziadka. Ten kraj został zbudowany przez wiele narodowości, a podstawą jest to, że wszyscy ludzie są równi - przyznaje z kolei Rose.
Klan Kennedych
Dziadkowie Caroline stworzyli prawdziwy klan. - Jeśli chcecie się tym zająć, pamiętajcie, że działacie po to, by wspiąć się na sam szczyt - mówiła Rose Kennedy.
I tak też się stało. John Fitzgerald Kennedy z senatora awansował po latach na Prezydenta Stanów Zjednoczonych, Kathleen Anges została docenianym prawnikiem, Robert Francis prokuratorem i senatorem, Jean Ann, ambasadorem Stanów w Irlandii, Edward Moore także objął stanowisko senatora, Joseph Patrick wolał życie żołnierza, a Patricia Helen dziennikarki. Kennedy mieli też córkę, Rosemary, która urodziła się ciężko chora.
Historia Rosemary miała naznaczyć cały klan. Podobno podczas porodu pielęgniarka, która jako jedyna była przy matce na czas, postanowiła na siłę opóźniać akcję. Zaciskała jej nogi i przyciskała główkę dziecka, nie pozwalając mu przyjść na świat. Ta chwila zaważyła na życiu dziecka, u którego zaszły trwałe zmiany w mózgu. Mała Rosemary zawsze się wyróżniała. - Jest opóźniona w rozwoju - stwierdzili lekarze, co rodzice postanowili ukrywać przed światem, ile tylko się dało, by nie skazić idealnego wizerunku rodziny.
Miała napady szału, nie potrafiła się zachować w towarzystwie. Nastolatce zawsze towarzyszył któryś z braci. Kilkukrotnie odsyłano ją do ośrodków zamkniętych i klasztorów. Ostatecznie ojciec zabrał ją w tajemnicy przed resztą na lobotomię.
- Lobotomia, czyli wiercenie otworów po obu stronach głowy, wkładanie szpatułki do czaszki w pobliżu płatów czołowych i skrobanie, nie udała się u Rosemary. Z pełnej życia, roześmianej dwudziestotrzylatki, stała się ona pozbawioną kontaktu ze światem, bełkoczącą, schorowaną kobietą - pisze Katie Clifford Larson w książce "Rosemary: The Hidden Kennedy Daughter".
Rose podobno nie wiedziała, co stało się z jej dzieckiem. Kobieta zmarła w wieku 86 lat w 2005 roku. Po pogrzebie rodzina wydała oświadczenie, które opublikowano na łamach brytyjskiego "Guardiana". - Przez całe życie była klejnotem dla każdego członka naszej rodziny. Od dzieciństwa jej niepełnosprawność umysłowa była klejnotem dla każdego z nas z osobna oraz źródłem naszego silnego zaangażowania w działania, których celem było umożliwienie osobom niepełnosprawnym prowadzenie pełnego i satysfakcjonującego życia - pisali.
Choroba Rosemary otworzyła w życiu rodziny zupełnie nowy rozdział. To właśnie od tej chwili mówi się o "Klątwie Kennedych". W 1944 roku w katastrofie lotniczej zginał najstarszy syn Rose, Joseph Patrick. Cztery lata później w katastrofie samolotu zginęła także Kathleen. Jednak w 1953 roku wydawało się, że seria nieszczęśliwych zdarzeń zostanie przerwana.
Johna wybrano na prezydenta.