Otyłość bezpośrednią przyczyną zawału serca
Nie ma już wątpliwości, że sama otyłość - a nie tylko powodowane przez nią powikłania, takie jak nadciśnienie, cukrzyca i choroba wieńcowa - może doprowadzić u mężczyzn do śmiertelnego zawału serca - wynika z badań specjalistów British Heart Foundation.
16.02.2011 | aktual.: 19.03.2012 12:15
Nie ma już wątpliwości, że sama otyłość - a nie tylko powodowane przez nią powikłania, takie jak nadciśnienie, cukrzyca i choroba wieńcowa - może doprowadzić u mężczyzn do śmiertelnego zawału serca - wynika z badań specjalistów British Heart Foundation. Dr Jennifer Logue z University of Glasgow wraz ze swym zespołem przez 15 lat obserwowała 6 082 tys. otyłych mężczyzn w średnim wieku ze wskaźnikiem masy ciała (BMI) od 30 do 40 jednostek.
Analizowano styl ich życia, pytano czy palą lub palili papierosy i na jakie cierpią schorzenia. Gdy uwzględniono już wszystkie tzw. czynniki ryzyka, brytyjscy badacze doszli do wniosku, że otyłość, a nie tylko towarzyszące jej schorzenia, jest osobnym czynnikiem ryzyka zawału serca.
Zbyt duża tusza o 60 proc. zwiększa ryzyko zgonu z powodu zawału serca w tej grupie wiekowej mężczyzn - wylicza Jennifer Logue na łamach pisma "Heart". U ludzi otyłych nie wystarczy zatem zmniejszyć cholesterol, leczyć nadciśnienie tętnicze i cukrzycę. Konieczne jest zmniejszenie masy ciała.
Nie jest to wcale takie oczywiste. Nadal dość często pojawiają się poglądy, że otyłość sama w sobie nie jest szkodliwa. Twierdzi się, że ludzie, którzy mają dużo "kochanego ciała", ale są aktywni fizycznie, rzadziej chorują i mają zawały lub udary mózgu. Badania brytyjskich uczonych takie opinie podważają.
Nie wiadomo tylko w jaki sposób otyłość przyczynia się do śmiertelnego zawału serca. Dr Jennifer Logue podejrzewa, że wywołuje ona chroniczne procesy zapalne w organizmie, które napędzają zmiany miażdżycowe w naczyniach. To one sprawiają, że u ludzi z chorobą wieńcową i zwężonymi tętnicami, częściej pękają blaszki miażdżycowe, będące bezpośrednią przyczyną zawału.
- Wszystkiemu winna jest wewnętrzna tkanka tłuszczowa, która gromadzi się w jamie brzusznej. Nie tylko obrasta ona narządy wewnętrzne, ale wytwarza też substancje chemiczne, w tym hormony, które wywołują procesy zapalne - mówi prof. Zbigniew Gaciong, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Nadciśnienia Tętniczego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Z powodu tuszy bardziej również obciążone jest serce, zmuszone do pompowania większej ilości krwi. Nerki oszczędzają sąd i wodę, czyli zachowują się tak jakby w organizmie doszło do odwodnienia. Następują też zmiany w budowie dróg oddechowych, doprowadzające do nadciśnienia i bezdechu - dodaje profesor.
Za otyłe uznawane są osoby, których wskaźnik masy ciała przekracza 30 jednostek (gdy mieści między 25 a 30 mówimy jedynie o nadwadze). Wskaźnik ten obliczany jest poprzez podzielenie masy ciała (podanej w kilogramach) przez wzrost (podany w metrach). Przykładowo mężczyzna mierzący 2 m może ważyć najwyżej 100 kg, z kolei kobieta o wzroście 1,6 m nie powinna przekroczyć 65 kg. Prawidłowy wskaźnik to 20-25 jednostek.
Najbardziej groźna jest otyłość brzuszna. Może ona przyczynić się do rozwoju cukrzycy nawet u tych osób, które mają wskaźnik BMI poniżej 25 jednostek - ostrzega dr Alicja Milczarczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Endokrynologii i Diabetologii Szpitala MSWiA w Warszawie.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), obwód talii u kobiet nie powinien przekraczać 88 cm, a u mężczyzn - 102 cm. International Diabetes Federation sugeruje jednak bardziej zaostrzone kryteria. Zgodnie z jego wytycznymi obwód talii u kobiet nie może przekraczać 80 cm, a u mężczyzn - 94 cm.
(PAP/ma)