Oversize - o jeden rozmiar za dużo
Ubrania sprawiające wrażenie o przynajmniej jeden rozmiar zbyt dużych utorowały sobie mocne miejsce w czołówce topowych trendów. Tendencja wylansowana wiele sezonów temu nie przestaje być pożądanym elementem efektownych i nieco nonszalanckich stylizacji.
21.05.2014 | aktual.: 21.05.2014 12:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ubrania sprawiające wrażenie o przynajmniej jeden rozmiar zbyt dużych utorowały sobie mocne miejsce w czołówce topowych trendów. Tendencja wylansowana wiele sezonów temu nie przestaje być pożądanym elementem efektownych i nieco nonszalanckich stylizacji.
Być oversize, znaczy dosłownie być ponad rozmiar. Jeśli nosisz S, oversizem będzie dla ciebie wszystko powyżej M. Ubrania w tym stylu wyglądają trochę tak, jakbyśmy wyjęły je z szafy starszej siostry. Albo – chłopaka. Nie bez kozery bowiem przyduże, nieco workowate dżinsy nazywamy boyfriendami.
Boyfriend’s jeans to jeden ze sztandarowych przykładów oversize’u. Ale do grona tych pożądanych elementów damskiej garderoby zaliczamy nie tylko obszerne spodnie. Od chłopaka pożyczamy, a przynajmniej udajemy, że pożyczyłyśmy, koszule, tiszerty, kardigany, a nawet marynarki. Pamiętajmy jednak by naraz nie pożyczyć zbyt wiele. Nie bądźmy zachłanne. Kobiece fatałaszki, noszone przy ciele lubią miksy z oversizem.
Jak nosić oversize, by uniknąć efektu bezkształtnego worka?
Z umiarem. A więc total look w tym wypadku kompletnie odpada. Jeśli nasze pośladki i uda zdobią obszerne boyfriendy, koniecznie postawmy na górę, która wyeksponuje talię. Może to być obcisły top, szyfonowa bluzka wpuszczona w spodnie lub kusy tiszert, który odsłoni trochę ciała. Jeśli przyduża jest góra, wybieramy wąski dół.
Dżinsy-rurki, legginsy, czy szorty osłaniające nogi muszą stanowić przeciwwagę do obciążonej sporym topem górnej części ciała. Pamiętajmy także, że mimo, iż w powszechnej świadomości to, co większe niż my, skutecznie ukrywa mankamenty figury, nieumiejętnie noszony oversize może dać zupełnie odwrotny efekt.
Dla kogo jest oversize?
Dla każdego. Pod jednym warunkiem: że, mamy świadomości atutów i wad naszej sylwetki i potrafimy krytycznie ocenić jej możliwości. Nie uciekajmy zatem w zbyt duży dół jeśli chcemy odwrócić uwagę od sporych bioder i wydatnych ud. Dziewczyny o figurze gruszki nie wypadną dobrze w boyfriendach, gdyż jest to fason, który z definicji zaburza proporcje. Tu zastosowanie znajdą oversize’owe marynarki i żakiety, przydługie kardigany, tuniki, ukrywając miejsca, które pragniemy zatuszować.
Nie warto też przyoblekać obfitego tułowia w workowaty top. Taki zabieg nie tylko nie pomoże w odwracaniu uwagi od tej części ciała , wręcz przeciwnie – uwydatni ją, czyniąc dodatkowo bezkształtną i bardziej niż jest – masywną.
Czy wiosna i lato sprzyjają noszeniu przydużych rzeczy?
Zima uwielbia przyciężkawe, duże swetry, płaszcze, które wyglądają, jak wykradzione chyłkiem z garderoby ukochanego, flanelowe, kraciaste koszule, szaliki, którymi można owinąć się kilka razy i wciąż zwisają zaczepnie. Jednak i lato ma swoje mocne oversize’owe wystąpienia: powłóczyste maxi-sukienki, marynarki kończące się w połowie uda, noszone do ultrakrótkich szortów, czy zwiewne bluzki, do których uszycia użyto dwa razy więcej materiału, niż by na to wskazywał projekt.
To właśnie wiosenno-letni czas daje masę możliwości w zakresie aranżowania efektownych stylizacji, bo tylko od nas zależy co i jak wyeksponujemy. Jeśli jednak podchodzimy do zagadnienia z lekkim dystansem i wolałybyśmy rozpocząć modowe eksperymenty elementem mniejszego kalibru – pamiętajmy, że oversize to nie tylko bazowe części garderoby, ale także drobne akcesoria – ciężka biżuteria, przerysowane guziki czy olbrzymi kołnierz.
Na podstawie preska24.pl/(gabi/mtr), kobieta.wp.pl