Pani Jadzia z sanepidu. Teraz zaczyna nowy rozdział, nie ma żalu, że została zwolniona
Jadwiga Caban-Korbas dała się poznać Polakom na początku pandemii. Jej pełne emocji i żartów wystąpienie wzbudziło ogromne zainteresowanie. Do tego stopnia, że zadzwonił do niej oburzony pacjent zero.
04.03.2021 15:42
Pani Jadzia z sanepidu w Słubicach wystąpiła w pierwszych dniach pandemii w Polsce na lokalnej konferencji prasowej. Charyzmatyczna urzędniczka powiedziała, jak wygląda sytuacja w regionie podlegającym pod oddział sanepidu, w którym pracowała, ale nie spodziewała się, że jej żarciki i nietypowy sposób bycia przyciągną uwagę całej Polskie.
"A wystąpienie, jak wystąpienie. (..). Niejednokrotnie występowałam także przed kamerami naszej lokalnej HTS Słubice. A te moje wygłupy? To, że ja tam powiedziałam "psik telewizja, to się wytnie", wynikało z tego, że ja znam tych dziennikarzy. Przypisano mi potem, że powiedziałam "PiS telewizja" - wspomina w rozmowie z next.gazeta.pl.
Nie wszyscy podeszli z humorem do wystąpienia pani Jadwigi. "Dostałam burę od pacjenta zero. Wykręcił mój numer i zwyzywał mnie przez telefon. (...) za pośrednictwem swojego pełnomocnika, wystąpił z wnioskiem o zadośćuczynienie finansowe za poniesione straty. Nie wiem jakie, ale nieważne. Żądał również oficjalnych przeprosin w lokalnej telewizji HTS. No i ja to żądanie spełniłam" - podkreśla.
Nowy etap w życiu
Jadwiga Caban-Korbas została zwolniona z pracy, po 30 latach. Kobieta nie ma żalu i twierdzi, że i tak bardzo długo wytrwała na stanowisku, które wymagało od niej poświęceń. "Nie da się długo firmować ekwilibrystycznych posunięć swoich zwierzchników" - wyjawiła w rozmowie z dziennikarzem next.gazeta.pl
Dzisiaj była dyrektor sanepidu w Słubicach szykuje się do przeprowadzki do Warszawy. Od dawna marzyła razem z mężem, aby właśnie w stolicy osiąść na starość. Kobieta podkreśla, że głównym powodem jest dostęp do różnego rodzaju ośrodków kulturalnych. "Planuję spędzać pół roku z kulturą, drugie pół z przyrodą" - doprecyzowała.
Zobacz także