Zasłynęła jako "pani Jadzia z sanepidu". Jako pierwsza przestrzegała przed koronawirusem
Jadwiga Caban-Korbas szybko zyskała sławę dzięki nagraniu sprzed roku, w którym ostrzegała przed zakażeniem koronawirusem. Całe zdarzenie miało miejsce jeszcze na początku pandemii. Internauci od razu polubili "panią Jadzię z sanepidu", ale niestety z powodu swojej nietuzinkowej osobowości, musiała odejść z Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Słubicach.
02.03.2021 11:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W marcu 2020 roku Jadwiga Caban-Korbas wystąpiła na zamkniętej sesji Rady Powiatowej, gdzie w dość zabawny sposób wypowiedziała się o koronawirusie. Jej ciekawe przemówienie szybko podbiło internet, ale kilka dni później sama zainteresowana złożyła wypowiedzenie ze stanowiska dyrektorskiego.
Kolorowa osobowość z sanepidu
Jadwiga Caban-Korbas jako ówczesna dyrektor sanepidu w Słubicach zasłynęła kolorowymi włosami, dużymi i nietuzinkowymi okularami oraz odważnemu stanowisku w stosunku do rosnących zakażeń. Jej zalecenie, aby w czasie pandemii nie całować się mężem, bo "po co chłopak ma się zarazić" stało się prawdziwym hitem w sieci.
Choć wystąpienie Caban-Korbas miało miejsce podczas zamkniętej sesji, nagranie szybko przedostało się do internetu i w błyskawicznym tempie obiegło największe portale. "Pani Jadzia z sanepidu" od raz stała się gwiazdą, a także bohaterką licznych artykułów.
Niestety zainteresowanie "panią Jadzią" miało także swój negatywny aspekt. Zażądano od dyrektorki sanepidu odejścia ze stanowiska. W końcu złożyła wypowiedzenie po blisko 30 latach pracy, co skomentowała krótko w wywiadzie dla WP - "Nie widzę dalszej współpracy z wojewódzkim zwierzchnikiem".
Po tym incydencie Jadwiga Caban-Korbas wyjechała do Warszawy. Udzielała wywiadów, w których podkreślała, że nie rozumie zainteresowania swoją osobą i nie przejmuje się hejtem.
"Nie będę uciekała w depresję i nie położę się w szpitalu psychiatrycznym, nie zabukuję sobie z rozpaczy tam łóżka. Będę żyła normalnie jak teraz, cieszyła się życiem i dobrym zdrowiem, niezłym wyglądem" - skomentowała.
Cały czas komentowała sytuację w kraju związaną z pandemią. Cieszyła się wiadomością o tym, że wprowadzono kolejne obostrzenia, co już wcześniej sugerowała. Była także jedną z bohaterek książki "Oddział zakaźny. Historie bez cenzury" autorstwa Agnieszki Sztyler-Turovsky, w której opowiedziała o swojej dotychczasowej pracy i medialnym zamieszaniu.
"Pani Jadzia z sanepidu" była ostatnio bohaterką reportażu w programie "Uwaga". Na antenie ujawniła, że chociaż jest już na emeryturze, cały czas pozostaje aktywna zawodowo. Dostała nawet propozycje współpracy z internetowymi portalami promującymi zdrowie.