Panie Kurski, za 10 zł można było kupić całkiem dobre wino. Kilka z nich polecił nam ekspert
"Sikacz za 10 zł" – tak na Twitterze Zbigniew Boniek określił wino podarowane mu przez Jacka Kurskiego. Czy naprawdę za tę kwotę nie dało się kupić nic lepszego? Oczywiście, że się dało.
"Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie" to stara internetowa mądrość o negatywnych konotacjach. Tanie wina w społecznej świadomości zarezerwowane są dla panów spod sklepów, ewentualnie z ławeczki, którzy takich "sikaczy za dychę" przerabiają w ciągu dnia po kilka sztuk na głowę. A jednak w porzekadle jest sporo racji – wtajemniczeni wiedzą, że tanie wina potrafią smakiem i jakością bić głowę dziesięć razy droższe trunki tej samej kategorii.
Czy Kurski mógł wybrać lepiej i czy Boniek ma się za co obrażać? Pytamy eksperta.
Najlepsze są z Biedronki
Najlepszym miejscem na zakup dobrego, taniego wina okazuje się Biedronka. – W tej chwili są na pewno dwie atrakcyjne oferty. Ledwo pojawiła się gazetka z winami hiszpańskimi, a już mamy dostawę win włoskich – mówi Wojciech Bońkowski, redaktor naczelny serwisu Winicjatywa.pl. Jego zdaniem w ostatnich tygodniach za niewiele ponad 10 zł w dyskoncie kupić można wiele nie tyle pijalnych, co smacznych win.
- Tenute Varvari Terre Siciliane Nerello Mascalese – ten szczep jest na ustach wszystkich winiarzy dzięki fantastycznym winom czerwonym z Etny. W wersji za 17,99 zł jest w smaku nieco wyblakłe, ale i tak smaczne. Niezbyt ciężkie, wiśniowo-kwaskowe, trochę beczkowe – rekomenduje Bońkowski.
Drugim winem, które nasz ekspert poleca nabyć w Biedronce jest Osborne vino de la tierra de Castilla Tempranillo Bio Solaz 2016. – Fajne lekkie wino o śliwkowo-kakaowym smaku. Naprawdę udane, prostolinijne i bardzo pijalne. Kosztuje 19,99 zł.
Trzecim winem z Biedronki godnym uwagi jest Viñedos Fontana Uclés Monte Carbonero 2016 nazwany przez Wojciecha Bońkowskiego "hiciorem ostatnich sezonów". – Choć z rocznika na roczniku staje się niestety coraz bardziej przeciętne – komentuje ekspert. – W sensacyjnej cenie 11,99 zł dostajemy smaczne, porzeczkowe wino wytrawne, bez lukrowych fauli.
Jak się okazuje, bardzo dobrą ofertę ma również Tesco. – Polecam poszperać w winach marki Tesco Simply. Wszystkie kosztują od 10 do około 16 zł. Są smaczne, to solidny wybór – rekomenduje Bońkowski. Warto również w Lidlu rozglądać się za dobrymi winami. – Spotkać można niezłego węgierskiego Tokaja Furmint za nieco ponad 10 zł.
Każda złotówka robi różnicę
Tak czy inaczej, według Wojciecha Bońkowskiego, wino za 10 zł to nie jest zbyt dobra inwestycja. W najniższym przedziale cenowym różnicę robi każda złotówka. – Jeśli kupimy wino za "dychę", wartość tego, co jest w butelce, wynosi ok. 1 zł. Butelka i korek, najniższym kosztem to 1,50 zł. 2 zł stanowi VAT, 1,18 to akcyza, stała kwota. Transport to kolejna złotówka, a w tej cenie jeszcze muszą się zmieścić minimum dwie marże. Wychodzi na to, że każda złotówka dopłacona za butelkę to inwestycja w to, co pijemy – wyjaśnia Bońkowski, i dodaje: – Nie chodzi o to, żeby popisywać się, ile się wydało pieniędzy. Ci, którzy znają się na winach, nie wydają na nie więcej niż 35-40 zł. W tym przedziale cenowym są bardzo dobre wina, kontrolowanego pochodzenia, z małych winiarni. A panu Bońkowi polecałbym zrezygnować z aplikacji Vivino. Nie jest to rzetelne źródło informacji. Ceny są w niej uśrednione z całego świata i często nierzetelne, więc wino, które dostał, w Polsce mogło kosztować więcej, niż mu się wydaje.