Płomienne przemówienie gwiazdy. "Zbyt często wyśmiewano przestępstwa wobec kobiet"
Media rozpisują się o rozwodzie z Bradem Pittem, o dzieciach, które prawdopodobnie długo będą zbierać się po rozstaniu rodziców. Angelina wydaje się nie przejmować tym, że każde jej działanie wywołuje sensację. Rozpoznawalność postanowiła wykorzystać w ważnej sprawie. Aktorka po raz kolejny włączyła się w działania ONZ. Broni kobiet i podkreśla, że ich prawa muszą być przestrzegane.
18.11.2017 18:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Angelina Jolie od lat działa u boku ONZ. Specjalna wysłanniczka Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców pojawiła się ostatnio w Kanadzie. Na specjalnym posiedzeniu wygłosiła płomienne przemówienie. Trzeba przyznać, że za każdym takim wystąpieniem szanujemy jej pracę jeszcze bardziej. W co postanowiła uderzyć tym razem słynna aktorka?
Jolie zwróciła się do zebranych o m.in. poważne potraktowanie tematu przemocy wobec kobiet w miejscach konfliktu. Tam, gdzie toczą się działania wojenne, kobiety cierpią najbardziej. Aktorka przyznała, że kobiety są gwałcone, upokarzane i nie mają możliwości, by walczyć o swoje podstawowe prawa.
- Gwałt jest tańszy niż pociski i jego oddziaływanie jest znacznie większe – powiedziała i przypomniała historie birmańskich kobiet, które w ostatnich kilku tygodniach musiały uciekać z kraju. Trafiły do Bangladeszu, do obozów dla uchodźców. Według publikowanych przez organizacje międzynarodowe raportów, większość z tych kobiet została zgwałcona podczas ucieczki lub jeszcze w rodzinnym kraju. – Gwałt ma być narzędziem tortur. W ten sposób terroryzują ludność, zmuszają do ucieczki, upokarzają ich. To nie ma nic wspólnego z seksem. Ma za to wiele wspólnego z nadużywaniem władzy. To zachowanie kryminalistów – dodała Jolie.
Po chwili aktorka wygłosiła kolejne mocne oświadczenie, które dziś rozbija się w wielu mediach. Porównywała bagatelizowanie krzywdy kobiet w Birmie do wyciszania afery z Harveyem Weinsteinem.
- Miałam doświadczenia z Harveyem Weinsteinem w młodości i w rezultacie zdecydowałam, że nigdy więcej nie będę już z nim pracowała, będę ostrzegać innych. Takie zachowanie wobec kobiet w jakiejkolwiek dziedzinie, w jakimkolwiek kraju jest niedopuszczalne – podkreśliła.
Dodała po chwili: - Musimy zapytać jak to jest, po tych wszystkich latach, wszystkie te prawa i koszmary przetrwały, kobiety wciąż muszą prosić o te najbardziej podstawowe ze wszystkich praw: prawo do życia wolnego od przemocy. Przemoc seksualna jest wszędzie, w branży w której pracuję, w biznesie, na uniwersytetach, w polityce, w wojsku i na całym świecie, dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.
- Zbyt często wyśmiewano przestępstwa wobec kobiet. Mówiono w takich przypadkach o marginesie, a o przestępcach, że zwyczajnie przestali się kontrolować. Mówiono, że to tylko przypadłość, choroba. Ale mężczyzna, który napastuje kobietę, nie jest niedopieszczony, niewyżyty. Jest zwyczajnie przestępcą – powiedziała.
Aktorka i reżyserka w działalność humanitarną zaangażowała się w 2001 roku. Kręciła wtedy zdjęcia do "Lary Croft: Tomb Raider" w Kambodży. Bieda, którą tam widziała, poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła skontaktować się z Wysokim Komisarzem Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, by wskazał jej inne miejsca, w których panują podobne warunki. Od tego czasu brała udział w kilkunastu misjach na całym świecie. Jeszcze w 2001 roku przyznano jej tytuł Ambasadora Dobrej Woli. Dziś szczególnie wspiera projekty, które pomagają uchodźcom i przesiedlonym.