Powiedziała o emeryturze. Tyle dostaje po pracy w sądzie i banku

Temat niskich emerytur martwi wielu Polaków. Jedna z seniorek postanowiła opowiedzieć o tym, jakie składki otrzymuje po kilku latach pracy w sądzie oraz wieloletnej pracy w banku.

73-latka opowiedziała o swojej emeryturze
73-latka opowiedziała o swojej emeryturze
Źródło zdjęć: © Facebook | Goniec.pl

01.08.2024 | aktual.: 01.08.2024 13:08

Wkrótce emeryci otrzymają 14. emeryturę, ale wielu z nich twierdzi, że to dodatkowe świadczenie nie rozwiązuje ich codziennych trudności finansowych spowodowanych rosnącymi kosztami życia.

Dziennikarz Gońca postanowił porozmawiać z jedną z seniorek i zapytał o kwestię świadczeń emerytalnych. 73-latka podzieliła się swoimi problemami, mówiąc o stale rosnących rachunkach, które musi opłacać każdego miesiąca. Jej wypowiedź zyskała dużą popularność w internecie. Wyświetlono ją już ponad 700 tysięcy razy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jest załamana swoją niską emeryturą

Seniorka przyznała, że przez lata pracowała w sądzie, jako kuratorka, a następnie aż do emerytury pracowała w banku. "Złej pracy nie miałam" - przyznała w rozmowie z reporterem Gońca.

- Dobrze, że mam syna i on mi pomaga. Ja przecież złej pracy nie miałam, pracowałam w sądzie, później w 1978 roku przeszłam do banku na Nowogrodzką i do końca już tam pracowałam aż do emerytury. I to wszystko jest nic - zaczęła swoją wypowiedź emerytka.

Kobieta przyznała, że obecnie dostaje emeryturę, która ledwo starcza jej na pokrycie rachunków, przez co zostaje niewiele środków potrzebnych na leki czy wizyty u lekarzy.

- Wczoraj się zdenerwowałam znowu, bo znowu dostałam podwyżkę. Co miesiąc dostaję podwyżkę. Niedługo to pójdę chyba pod most - przyznała wyraźnie zdenerwowana.

Powiedziała, ile dostaje od ZUS

Emerytka ujawniła wysokość swojego miesięcznego świadczenia emerytalnego, które wynosi 3100 złotych. Jednakże, ze względu na koszty utrzymania sięgające 2600 złotych, jej możliwości finansowe są bardzo ograniczone.

Kobieta opowiedziała również o niedawnym wypadku, który skutkował długotrwałym pobytem w szpitalu i znacznymi wydatkami na leki. W tej trudnej sytuacji otrzymała pomoc od sąsiadów.

- Gdyby mój syn mi nie pomagał to nie wiem (...) Sąsiedzi przychodzili, bo mamy taki kontakt ze lokatorami. Ja tu mieszkam od 1954 roku i my sobie pomagamy, jak coś się dzieje - dodała seniorka.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Materiały WP
Materiały WP© Materiały własne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (183)