Podnóżek
Widziałam kilka udanych związków, w których mężczyzna jest podnóżkiem swej pani. Panienka idzie dwa metry z przodu, a za nią goni jej goniec. Ona świeci blaskiem komety, a on ochrania jej ogon. Gdy dziewczę zdejmuje w szatni płaszcz, on już z tyłu waruje, by płaszcz odwiesić.
22.11.2010 | aktual.: 23.11.2010 12:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Widziałam kilka udanych związków, w których mężczyzna jest podnóżkiem swej pani. Panienka idzie dwa metry z przodu, a za nią goni jej goniec. Ona świeci blaskiem komety, a on ochrania jej ogon. Gdy dziewczę zdejmuje w szatni płaszcz, on już z tyłu waruje, by płaszcz odwiesić.
Gdy panience nie chce się wyprowadzić psa, on nie zważając na dżdżystość czy mróz przyprawiający o czerwony nos, wdziewa kalesony i gumiaki i udaje się na jogging z jej „ukochanym“ pieskiem.
Mężczyzna podnóżek uwielbia wręcz, gdy kobieta ma kryzys. Najlepiej histerię, albo chociaż ból głowy czy melancholię. Wtedy on może się wykazać swą podnóżkową siłą ogiera. Naprężyć biceps skuteczności. Ktoś ją obraził? Ależ on to załatwi jednym ciosem. Ktoś ją krytykuje w necie? On będzie dementował, dopóki ducha nie wyzionie. Szefowa ją gnębi - on pomoże jej podczas procesowania się w pracy.
Zazdroszczę takim kobietom. Z drugiej strony byłam w związku z mężczyzną, który mnie rozpieszczał i jakoś uciekłam. Myślę, że było mi za dobrze. Widocznie potrzebuję raczej gonić króliczka niż być z rycerzem, który jest na każde me wezwanie. Czy powinniśmy spełniać życzenia naszych partnerów? Czy powinniśmy zawsze być gotowi się z nimi spotkać? Gdzie są granice opiekuńczości, a gdzie się zaczyna służalczość?
Słyszałam niedawno opinię, że kobiety przestają szanować mężczyzn, którzy spełniają ich wszystkie zachcianki. Ale czy to aby nie jest opinia zazdrośnic, które w głębi ducha marzą o tym, by ich chłopak czy mąż po pierwsze w ogóle istniał, a po drugie by zawsze, ale to zawsze miał ochotę i czas być na każde ich wezwanie.
Nie do końca zgadzam się z tą opinią. Ostatnio zorientowałam się, że mam głód roztkliwiania się. Kiedy ostatnio ktoś płakał nad Państwa ciężkim losem? Wszyscy mamy być niezależni, odporni na krytykę, samowystarczalni, a ze stresem i depresją radzić sobie nie rozmemłaniem i oczekiwaniem empatii ze strony kochanego podnóżka, tylko lekami, jogą czy innymi metodami oferowanymi przez przemysł terapeutyczny. Podnóżki nie zasługują na krytykę i złośliwość. To bardzo poręczne, efektowne i zawsze modne meble!