Pokaz kolekcji Łukasza Jemioła
Kinga Rusin i Łukasz Jemioł
O tym, że marka Łukasz Jemioł to już nie te same projekty, do których autor przyzwyczajał nas przez parę kolejnych sezonów, mogliśmy przekonać się siedząc w dusznym, ale pięknym Och Teatrze i oglądając krótki film poprzedzający właściwy pokaz.
O tym, że marka Łukasz Jemioł to już nie te same projekty, do których autor przyzwyczajał nas przez parę kolejnych sezonów, mogliśmy przekonać się siedząc w dusznym, ale pięknym Och Teatrze i oglądając krótki film poprzedzający właściwy pokaz.
Zobaczyliśmy na nim nowe ujęcie estetyki – poprzez mrok, niepokój może drapieżność? O tym, że romantyzm i eteryczność odeszły już w zapomnienie, Jemioł przekonywał przez kolejne minuty właściwego pokazu, gdy to na wybiegu pokazywały się kolejne projekty.
Ciemne, nieraz ciężkie i przytłaczające barwy czerpane z samej natury, jej nieskończonej liczby odcieni, to zupełnie nowa jakość w obliczu kolekcji Jemioła z października 2010 roku, która (jak się potem okazało) wyprzedziła wszystkie zachodnie trendy na koralowe, nasycone, niemal neonowe barwy.
(BZe/sg)